Sensacji nie było. Francja pokonała Maroko w półfinale mistrzostw świata

2022-12-15 09:06:04(ost. akt: 2022-12-15 10:03:24)
Kibice reprezentacji Francji i Kylian Mbappe (asysta przy golu na 2:0) tuż po zakończeniu meczu z Maroko

Kibice reprezentacji Francji i Kylian Mbappe (asysta przy golu na 2:0) tuż po zakończeniu meczu z Maroko

Autor zdjęcia: PAP/EPA/Tolga Bozoglu

PIŁKA NOŻNA\\\ Reprezentacja Francji pokonała we wczorajszym półfinale Maroko (2:0) i po raz czwarty awansowała do finału mistrzostw świata. Francuzi triumfowali w 1998 i 2018, a przegrali decydujący mecz w 2006 roku.
1/2 finału MŚ:
• Francja — Maroko 2:0 (1:0)
1:0 — Hernandez (5), 2:0 — Kolo Muani (79),

FRANCJA: Lloris - Kounde, Varane, Konate, Hernandez, Griezmann, Tchouameni, Fofana, Dembele (78 Kolo Muani), Giroud (65 Thuram), Mbappe,

MAROKO: Bono - Hakimi, El Yamiq, Dari, Saiss (21 Amallah, 78 Ezzalzouli), Mazraoui (46 Attiat-Allal), Ziyech, Ounahi, Amrabat, Boufal (66 Aboukhlal), En-Nesyri (66 Hamdallah),

Żółta kartka: Boufal (Maroko)
Sędzia: Cesar Ramos (Meksyk)
Widzów: 68 294

Po środowej porażce zespołowi Maroka, którego 14 piłkarzy urodziło się poza granicami kraju, na pocieszenie został fakt, że był pierwszym w historii afrykańskim półfinalistą mistrzostw świata. W przeszłości na etapie ćwierćfinałów odpadły Kamerun (1990), Senegal (2002) i Ghana (2010).

>>> Selekcjoner Marokańczyków Walid Regragui, który zaledwie trzy miesiące przed mundialem zastąpił krytykowanego za decyzje personalne Bośniaka Vahida Halilhodzica, szybko znalazł wspólny język z nowymi podopiecznymi. Efektem były m.in. zwycięstwo nad Belgią 2:0 w fazie grupowej, wyeliminowanie (po rzutach karnych) Hiszpanii w 1/8 finału oraz wygrana 1:0 z Portugalią w ćwierćfinale.

Wydawało się, że przeciwko Francji Regragui będzie mógł wystawić najsilniejszy skład. Wracający po kłopotach zdrowotnych Noussair Mazraoui z Bayernu Monachium i Nayef Aguerd z West Ham United znaleźli się w awizowanym składzie wyjściowym, ale ostatecznie ten drugi - praktycznie w ostatniej chwili - został zastąpiony przez Achrafa Dariego. Od początku wystąpił mający wcześniej problemy zdrowotne kapitan Romain Saiss, lecz musiał zostać zmieniony już w 21. minucie.

Kłopoty kadrowe miał też trener Francuzów Didier Deschamps. Nie dość, że już od pewnego czasu nie mogą grać m.in. Karim Benzema, N'Golo Kante, Paul Pogba, Presnel Kimpembe, Christophe Nkunku i Lucas Hernandez, to na dodatek z powodu przeziębienia (taką wersję podano) nie zagrali w środę Adrien Rabiot i Dayot Upamecano.

Na trybunach zdecydowaną przewagę mieli Marokańczycy. Francuskich kibiców, jak zapowiadały media, było ok. trzech tysięcy. "Trójkolorowych" wspierał z trybun m.in. prezydent Emmanuel Macron.

W bramce obrońców tytułu wystąpił tradycyjnie Hugo Lloris. To jego 144. występ w reprezentacji (śrubuje krajowy rekord), a przy okazji 19. spotkanie w MŚ. Na mundialowej liście wszech czasów - biorąc pod uwagę tylko bramkarzy - jest liderem ex aequo z Niemcem Manuelem Neuerem.

W dziewięciu poprzednich meczach Maroko straciło tylko jednego gola, na dodatek samobójczego (2:1 w grupie F z Kanadą), ale w środowym półfinale ich bramkarz Bono z Sevilli wyciągał piłkę z siatki już w piątej minucie. Strzelcem był Theo Hernandez, który dopadł do przypadkowo odbitej piłki i kopnął precyzyjnie obok słupka. Ten gol sprawił, że w kolejnych minutach spotkanie było bardzo ciekawe i otwarte. Marokańczycy nie mogli skupiać się tylko na obronie, z której słynęli dotychczas na mundialu. Musieli zaatakować, narażając się na kontrataki rywali.

W efekcie wydarzenia na boisku zmieniały się jak w kalejdoskopie. Najpierw mocno z dystansu strzelił Azzedine Ounahi, ale świetnie obronił Lloris. W odpowiedzi - w 17. minucie - Olivier Giroud trafił w słupek. Wkrótce potem doświadczony napastnik Milanu, w innej dogodnej sytuacji, pomylił się jeszcze bardziej.

Tuż przed przerwą Maroko mogło zdobyć jedną z najpiękniejszych bramek tego turnieju. Na strzał przewrotką zdecydował się Jawad El Yamiq, ale piłka odbiła się od słupka.

Od początku drugiej połowy "Lwy Atlasu" osiągnęły przewagę, a kontrataki Francuzów nie były już tak szybkie i groźne jak przed przerwą. Francuscy obrońcy mieli sporo pracy, ale wywiązywali się ze swoich zadań bez zarzutu. Rywale często zbliżali się w pobliże bramki Lllorisa, naciskali, szybko wymieniali podania i gdy wydawało się, że za chwilę oddadzą strzał, to w rolach głównych występowali defensorzy "Trójkolorowych".

W miarę upływu czasu piłkarze z Afryki tracili jednak siły, a Francuzi - po zmianach przeprowadzonych przez Deschampsa - złapali drugi oddech.

W 79. minucie świetną akcję przeprowadził Kylian Mbappe, a skutecznym strzałem z bliska zakończył ją wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Randal Kolo Muani, który poleciał na mundial w zastępstwie kontuzjowanego Nkunku. Drugi gol dla Francji praktycznie zakończył emocje w środowym półfinale, choć ambitni Marokańczycy do końca starali się zmniejszyć rozmiary porażki.

To pierwszy mecz "Trójkolorowych" w tegorocznym turnieju bez straconej bramki. Przypomnijmy, że dzień wcześniej Argentyna wygrała z aktualnym jeszcze wicemistrzem świata z 2018 roku Chorwacją 3:0. W finale spotkają się więc zespoły, które w Katarze pokonały reprezentację Polski - Argentyna wygrała 2:0 w grupie C, a Francja pokonała biało-czerwonych 3:1 w 1/8 finału.

Finał zostanie rozegrany w niedzielę (18 grudnia) o godzinie 16.00 na Lusail Iconic Stadium (Lusajl). Dzień wcześniej — o tej samej porze — rozpocznie się spotkanie o 3. miejsce w MŚ. Na Khalifa International Stadium (Doha) Maroko zmierzy się w spotkaniu o brąz z Chorwacją.

PAP (bia/ mak/ co/)