Dzisiaj się dowiemy, na co Olsztyn wyda pieniądze. Trwa sesja budżetowa Rady Miasta

2022-12-14 09:28:54(ost. akt: 2022-12-14 11:11:08)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Na co wystarczy? Na co zabraknie? Czy miasto się zadłuży? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań poznamy podczas dzisiejszej sesji budżetowej Rady Miasta Olsztyna.
Od kilku tygodniu w olsztyńskim ratuszu trwają intensywne prace nad projektem budżetu miasta na 2023 rok. Wyzwanie co roku jest ogromne, bo od tego dokumentu zależy, na co wydamy pieniądze w przyszłym roku. Ten grudzień jest jednak inny od poprzednich, a tworzenie planu finansowego stało się jeszcze bardziej skomplikowane. To efekty rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie i związanych z tym wysokiej inflacji oraz wysokich cen energii. Dokument, który trafił na biurka radnych, jest rekordowy pod każdym względem — zarówno kwoty na inwestycje, jak i deficytu, który miasto będzie musiało pokryć.

— Przygotowując przyszłoroczny budżet, przede wszystkim mieliśmy na celu odpowiedzialne działanie. Nasze wydatki są zbilansowane, a miasto dzięki zastosowanym planom oszczędzania nie musi popadać w długi — mówi prezydent Piotr Grzymowicz.

Głównym założeniem budżetu Olsztyna na przyszły rok jest zapewnienie dostępności do usług publicznych, czyli po prostu przetrwanie. Mimo tego budżet nadal pozostaje prorozwojowy, a to dzięki środkom unijnym, które szerokim strumieniem płyną do Olsztyna. Największe inwestycje w mieście: budowa nowej linii tramwajowej i kompleksowy remont hali Urania, to sztandarowe przykłady dobrego zarządzania funduszami unijnymi. Miasto, aby mogło się rozwijać i prowadzić takie inwestycje, musi mieć pieniądze na wkład własny. Te właśnie w przyszłorocznym budżecie zostały rozpisane:

1. Gmina Olsztyn najwięcej pieniędzy przeznaczy na edukację i opiekę wychowawczą – to aż 639,3 mln zł.
2. Transport i łączność pochłoną prawie 601 mln zł.
3. Rodzina, ochrona zdrowia i pomoc społeczna to wydatek rzędu 204 mln zł.
4. 165 mln zł zostanie przeznaczonych na kulturę fizyczną (z czego ogromna większość to wkład własny na remont Hali Urania -red.).
5. Prawie 144,5 mln zł powędruje na gospodarkę komunalną i ochronę środowiska.
6. Łącznie samorząd Olsztyna w przyszłym roku planuje wydać prawie 2 mld zł, co jest niekwestionowanym rekordem. W porównaniu do 2022 roku to wzrost o ponad 26 proc.

Te wydatki trzeba jakoś pokryć. Na szczęście rosną nie tylko wydatki, ale także przychody gminy, które w 2023 roku w porównaniu do 2022 roku zwiększą się o 20,56 proc. i wyniosą 1 mld 741 mln zł. W jeszcze trwającym roku gmina zarobiła 1 mld 444 mln zł. Największym źródłem dochodów są dotacje i środki zewnętrzne na cele bieżące i inwestycje, do których zaliczają się również środki unijne. Suma robi wrażanie, bo to niecałe 533 mln zł. Subwencje z budżetu państwa to niecałe 384 mln zł, udziały w podatku PIT i CIT to 302 mln zł, podatki i opłaty – w tym podatek od nieruchomości – to 273 mln zł, natomiast pozostałe dochody – takie jak sprzedaż majątku – to niecałe 249 mln zł.

Deficyt budżetowy w przyszłym roku wyniesie aż 244,6 mln zł i jest to wzrost prawie o 100 proc. w porównaniu do 2022 roku, kiedy wynosił 127,5 mln zł. Przychody takie jak obligacje i sprzedaż gruntów jednak powinny zbilansować przyszłoroczny budżet, tak aby miasto wyszło na zero.

O tym, czy przyszłoroczny budżet zostanie przyjęty zadecydują olsztyńscy radni. Zapytaliśmy ich o jego mocne i słabe strony dwoje z nich.

— Niewątpliwym plusem przyszłorocznego budżetu jest to, że nie będziemy oszczędzać na bezpieczeństwie. Pomimo wysokich podwyżek cen energii prezydent zapewnia, że nie będzie wyłączał oświetlenia ulic. Z mojej perspektywy jako pieszej, jest to ogromna zaleta. Dostałam również zapewnienie, że nie będzie redukcji etatów w straży miejskiej, co również odbieram jako dobrą decyzję — mówi radna Marta Kamińska. — Minusy jednak często wynikają ze zmniejszonych dochodów z tytułu podatku PIT. Z przykrością muszę stwierdzić, że miasto przeznaczy nieco mniejszą sumę na oczyszczanie niż w 2022 roku i 15 proc. mniej pieniędzy zostanie przeznaczonych na utrzymanie zieleni. Realnie, biorąc pod uwagę inflację i wzrost płacy minimalnej, będzie to znacznie większy spadek niż 15 proc. Obawiam się, że miasto w przyszłym roku może wyglądać gorzej niż w tym — zauważa radna.

— Z przykrością stwierdzam, że od kilku lat powtarza się ten sam duży minus budżetu, czyli przeinwestowanie. Oznacza to, że miasto wchodzi w nowe i duże inwestycje, w sytuacji gdy bardzo wiele kluczowych czynników podlega niekontrolowanym zmianom, na które nie mamy żadnego wpływu. Dopóki naszym budżetowym dylematem był na przykład poziom zadłużenia, to ostateczna decyzja była po naszej stronie. Kiedy jednak problemy nabierają charakteru wręcz globalnego, to jako lokalny samorząd niewiele możemy zaradzić, ale niedawno podjęte decyzje zaczynają bardzo ciążyć na miejskim budżecie. Jako przykład podam remont hali Urania, która domagała się modernizacji, jednak decyzja o rozpoczęciu prac zapadła w bardzo niepewnych czasach, co teraz stwarza kolejne problemy z finansowaniem tego projektu. Niestety, prezydent i rządząca w Radzie koalicja wydają się tego nie zauważać i zapowiadają kolejne ryzykowne działania, takie jak budowa znacznie przeskalowanej ul. Nowobałtyckiej — mówi radny Mirosław Arczak. — Plusów tego budżetu niestety nie ma dużo, bo sfery „wrażliwe”, takie jak kultura, sport, mieszkania komunalne, opieka społeczna czy płace kadry urzędniczej wciąż pozostają w cieniu wielkich nakładów na budowę obiektów i dróg. Mimo wszystko projektem, który bardzo mi się podoba i wiążę z nim wielkie nadzieje dla Olsztyna, jest modernizacja Planetarium. Będzie to projekt unijny z wkładem własnym pochodzącym z naszego budżetu. W jego ramach zostanie stworzony między innymi habitat księżycowy, pozwalający prowadzić działania edukacyjne w sposób nowoczesny i wyjątkowo atrakcyjny. To właśnie dzięki takim inwestycjom Olsztyn ma szansę na rozwój, tworzenie pozytywnego wizerunku i wzmacnianie miejskich jednostek jako unikalnych w skali całej Polski — zaznacza radny.

Karol Grosz