Ta wojna to precedens pod względem zbrodni. Rosja stosuje ludobójstwo nowego typu, wielopoziomową eksterminację

2022-12-10 13:59:31(ost. akt: 2022-12-10 14:26:57)

Autor zdjęcia: PAP/Eugene Titov

Bachmut jest dzisiaj zapewne najbardziej ostrzeliwanym miastem świata - wbity w kąt Donbasu, jest wściekle atakowany przez Rosjan, jakby był jakiś logiczny sens w zajęciu tej kupy gruzów i kamieni.
Ale rakiety i - jak donoszą ukraiński media - irańskie drony - lecą na cały kraj: spadają na Zaporoże czy Dniepr, gdzie żyją setki tysięcy mieszkańców. Codziennie giną cywile, codziennie miliony ludzi kładzie się spać w mieszkaniach bez prądu, z nadzieją, że w nocy może przebudzą się podczas wybuchów, ale że rano przebudzą się cali i zdrowi. Ten wycinek codzienności dopełnia tylko wymiaru większej rosyjskiej zbrodni - niszczenia Ukrainy, zagłady kraju, eksterminacji narodu i wymazania go z mapy Europy. Zamiary Kremla wobec Ukrainy są podobne jak wobec Rzeczpospolitej w XVIII wieku - usunąć państwo, naród usunąć, zemścić się na ludziach wolnych za to że - jak napisali żołnierze w mieszkaniu swoich ofiar w Buczy - „pozwolili sobie tak dobrze żyć”.

Ukraina jest miażdżona kilkoma sposobami, z których większość może okazać się skuteczna. Bo efektów nie przynosi na pewno operacja militarna - jedynym punktem całego, liczącego ok 1500 km grontu, gdzie Moskale powadzą ofensywą jest Bachmut, a wszędzie indziej front stoi, lub wygina się pod naporem ukraińskiej ofensywy. Żołnierze rosyjscy przegrywają, ale ludobójcy rosyjscy wciąż są w grze. Spójrzmy na liczby - Ukraińców w kraju mieliśmy w ich kraju oficjalnie 41 milionów. Pięć milionów - głównie matek i dzieci - wyjechało do krajów UE. Dodatkowe około ośmiu milionów wyjechało na zachód kraju, ale mimo wszystko - opuściło swoje domy i miejsca pracy. To już dwanaście milionów ludzi wyłączonych z normalnego funkcjonowania państwa. Kilkanaście tysięcy Ukraińców na pewno zginęło, kilkadziesiąt tysięcy jest rannych, z czego wielu pozostanie kalekami do końca życia. Milion mężczyzn jest pod bronią. Kilka milionów ludzi żyje pod rosyjską okupacją, a setki tysięcy zostały już wywiezione na Syberię (!). Pozostałe dwadzieścia milionów żyje dziś bez prądu, w chłodnych mieszkaniach, zajmując się nie pracą, a wegetacją, organizowaniem sobie żywności, generatora prądu lub ciepłej odzieży. Spośród tych co zostali w kraju, oprócz mężczyzn zdolnych do walki, największą część stanowią osoby starsze. Zniszczone są elektrownie, okupowane są setki tysięcy kilometrów kwadratowych Ukrainy, skala zniszczeń infrastruktury jest trudna do oszacowania.

Wojskowo Ukraina trzyma się dobrze, Zachód nadal dostarcza broni i amunicji, ale cywile cierpią bardziej niż na początku wojny. Nie, nie ma nad Dnieprem ani jednego głosu optującego za kapitulacją, cesją, zgniłym kompromisem - żołnierzy ukraiński wierzy w zwycięstwo i wierzą w nie poważniejsi eksperci.

Ale intencja rosyjska staje się coraz bardziej jasna, coraz bardziej nieracjonalna a w swej wymowie nawiązująca do najstarszych praktyk Moskwy: Kreml chce zagłady, zniszczenia, eksterminacji Ukrainy. Pozwalanie okupantom na masowe morderstwa, grabieże i gwałty, totalne zniszczenia miast, deportacje, odbieranie dzieci i tortury. Bez wątpienia mamy do czynienia z największą zbrodnią XXI wieku, pragnieniem zredukowania całego narodu do małej, straumatyzowanej społeczności, niezdolnej odbudować kraju, nawet jeśli Rosja przegra na frontach wojskowych.

Pierwszym etapem wojny była próba błyskawicznego obalenia władzy, drugim były próby zwycięstwa na frontach, a trzecim jest zniszczenie wroga biologicznie i infrastrukturalnie.

Imperium zaczęło zdawać sobie sprawę, że może tej wojny nie wygrać, ale pozostał tu jeszcze wariant krwawej, irracjonalnej zemsty.

Zachód musi więc pomóc Ukrainie zwyciężyć nie tylko w wojnie, ale i wygrać po zawarciu pokoju. Jednakże z tej ludobójczej furii Rosji należy wyciągnąć jeszcze jeden wniosek - cywilizacja eurazjatycka, jak ją określają ideolodzy Kremla, naprawdę kieruje się nienawiścią, a nie kalkulacją czy logiką. Pamiętajmy o tym, gdy będziemy się zastanawiać czy przyszła inwazja Imperium, może dotknąć i Polski.

Jakub Maciejewski
Logo portalu wpolityce.pl