Siostra Krzysztofa Olewnika zeznała w sądzie, że porywacze wiedzieli, co dzieje się u niej w domu

2022-12-08 10:15:28(ost. akt: 2022-12-08 11:32:23)
Moment jednego z zatrzymań w sprawie Olewnika

Moment jednego z zatrzymań w sprawie Olewnika

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

To, co robiliśmy w domu, wracało do nas w kontaktach z porywaczami - powiedziała przed sądem, zeznająca jako świadek, Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra uprowadzonego w 2001 r. i zabitego dwa lata później Krzysztofa Olewnika. Podkreśliła, że porywacze znali np. niektóre ustalenia rodziny z policją.
Od marca przed płockim Sądem Okręgowym toczy się proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Akt oskarżenia trafił tam z krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej pod koniec czerwca 2021 r. Objęto nim pięć osób, w tym Jacka K., bliskiego znajomego i wspólnika Krzysztofa Olewnika.

Podczas ostatniej rozprawy - w środę, 7 grudnia - jako świadek zeznawała Danuta Olewnik-Cieplińska, jedna z dwóch sióstr Krzysztofa Olewnika. "Pojawiały się rzeczy, które nas zastanawiały" - powiedziała przed sądem. Odniosła się w ten sposób do odczuć rodziny po tym, jak porywacze nawiązali z nimi kontakt telefoniczny i m.in przekazywali nagrania z wypowiedziami porwanego oraz udzielali instrukcji w sprawie przekazania okupu.

Olewnik-Cieplińska zwróciła uwagę, iż z przekazywanych przez porywaczy informacji za pośrednictwem nagrań z wypowiedziami Krzysztofa Olewnika wynikało, że znali oni niektóre istotne ustalenia, dotyczące działań podejmowanych przez policję i rodzinę. "To, co robiliśmy w domu, wracało do nas w kontaktach od porywaczy" - podkreśliła. Podała kilka przykładów podobnych zdarzeń, jak np. informację od porywaczy, iż wiedzą o zamontowanym urządzeniu GPS w samochodzie, którym podróżowano we wskazane przez nich miejsce, a także o spisanych i skserowanych numerach banknotów na okup, które przestępcy ostatecznie kazali wymienić.

Siostra Krzysztofa Olewnika wspomniała też o rozmowie, podczas której zaproponowała, iż pojedzie w celu przekazania okupu wraz z Jackiem K., zamiast jego żony - było to w czasie, gdy Jacek K. i jego małżonka zostali wytypowani przez porywaczy do dostarczenia okupu. "W gronie bardzo małym zaproponowałam, że ja się z nią przebiorę, założę perukę, bo ona była blondynką i wsiądę do auta z Jackiem" - relacjonowała przed sądem Olewnik-Cieplińska. Jak dodała, reakcja Jacka K. i jego żony była wówczas negatywna. "A potem w telefonie od Krzysztofa: +nie kombinujcie, żadnych przebieranek+. Dawało do myślenia, jak informacje z domu wychodzą do porywaczy" - zaznaczyła siostra uprowadzonego.

Olewnik-Cieplińska zeznała też przed sądem, że po porwaniu Krzysztofa ich ojciec, Włodzimierz Olewnik, ubolewał podczas jednej z rozmów, że nie został w domu syna na noc, gdyż wtedy nie doszłoby do uprowadzenia. Podkreśliła przy tym, że w jednej z informacji, którą następnie za zgodą porywaczy przekazał rodzinie Krzysztof, stwierdził on: "tato, gdybyś został ze mną wtedy, to we dwóch byśmy tutaj byli".

Olewnik-Cieplińska tłumaczyła, że świadkami, czy uczestnikami rozmów w domu, były często osoby spoza rodziny, oprócz Jacka K. i jego żony, np. policjanci, czy detektywi. Jak mówiła, każdego dnia wieczorem w domu odbywała się narada na temat podjętych działań w celu uwolnienia Krzysztofa Olewnika i planów, na zasadzie: "gdzie jesteśmy, co robimy?". "I o tych obradach też Krzysztof wspomniał w telefonie" - podkreśliła siostra uprowadzonego, sugerując, że o naradach wiedzieli również porywacze.

W akcie oskarżenia krakowski oddział Prokuratury Krajowej zarzucił Jackowi K. udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu przy użyciu przemocy Krzysztofa Olewnika jako zakładnika, przetrzymywanie go do zapłaty okupu w wysokości 300 tys. euro. Według aktu oskarżenia, okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, poprzez m.in. przykucie łańcuchem do ścian oraz umieszczenie pokrzywdzonego w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie został on pozbawiony życia. Podczas pierwszej rozprawy, w marcu, Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów, a zarzuty określił, jako absurdalne.

Podobne zarzuty, jak w przypadku Jacka K., w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek. Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.

Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd, co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.

Proces przed płockim Sądem Okręgowym planowany jest do grudnia 2023 r. Akta sprawy wraz z załącznikami liczą ponad 400 tomów.

Do porwania 25-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Po tym, jak został uprowadzony z własnego domu, sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie) - zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 r.

Pierwszy proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej z Olsztyna, toczył się od października 2007 do marca 2008 r., także przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd skazał wówczas dwóch zabójców Krzysztofa Odlewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywocia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił.

Trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i w Płocku: szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed procesem - w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r.(PAP)