Co dziesiąty żołnierz jest z woj. warmińsko-mazurskiego

2022-11-16 16:15:31(ost. akt: 2022-11-16 15:16:46)
dowódca

dowódca

Autor zdjęcia: Adrian Jórski/9 Bation Dowodzenia

Wojsko – a przynajmniej dobrowolna zasadnicza służba wojskowa – Warmią i Mazurami stoi. Co dziesiąty ochotnik pochodzi z naszego regionu. Wczoraj szkolenie w naszym regionie zaczęło prawie pół tysiąca nowych kandydatów na żołnierzy.
Rośnie popularność dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Coraz więcej młodych osób chce swoje życie związać z mundurem. W armii widzą możliwość rozwoju zawodowego, jak też stabilizację, poczucie pewności, jaką daje służba wojskowa. Ale też kierują nimi pobudki patriotyczne. Chcą w razie zagrożenia bronić ojczyzny – i o tym mówili również ochotnicy, którzy wczoraj rozpoczynali szkolenie w olsztyńskim 9 Batalionie Dowodzenia, jednej z siedmiu jednostek 16 DZ. Podobnie turnusy zaczęły się także w czterech innych jednostek naszej dywizji: w Elblągu, Lidzbarku Warmińskim, Gołdapi i w Węgorzewie.

Młodzież garnie się do wojska


Armia się zmienia, otwiera się na ochotników, którzy coraz liczniej wybierają dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, która wprowadziła ustawa o obronie ojczyzny.

— Mamy bardzo dużo chętnych do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej — mówi ppłk Sylwester Tabaka z Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji Oddziału Zamiejscowego w Olsztynie. — O ile w pierwszym, czerwcowym turnusie szkolenie zaczynało 60 ochotników, tak teraz, już w szóstym, prawie pół tysiąca.

— Co dziesiąty żołnierz dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w kraju jest z województwa warmińsko-mazurskiego — dodaje ppłk Tabaka. — Można tylko pogratulować patriotyzmu mieszkańcom Warmii i Mazur i tego, że młodzież garnie się do wojska.

Stu z niemal z pięciuset ochotników, w tym 29 kobiet, zaczęło szkolenie w 9 Batalionie Dowodzenia w Olsztynie. A miejsca rozeszły się jak ciepłe bułeczki, bo tak duże było zainteresowanie odbyciem szkolenia konkretnie w tym batalionie. To już drugie takie szkolenie w tym miejscu. Pierwsze było w sierpniu.
Ilu z tych ochotników zwiąże się z batalionem już jako żołnierze zawodowi? — Jestem przekonany, że stu, jestem tego wręcz pewien, biorąc pod uwagę doświadczenia poprzedniego naszego wcielenia, gdzie sto procent wcielonych zadeklarowało chęć służby w 9 Batalionie Dowodzenia i dalej służą — nie ma wątpliwości ppłk Przemysław Kurzawiak, dowódca 9 Batalionu Dowodzenia. — I jestem przekonany, że teraz też tak będzie — dodaje.

Co przyciąga kobiety do armii?


W strukturach batalionu panie stanowią już ok. 40 proc. wszystkich żołnierzy zawodowych.

Ochotnicy w poniedziałek od rana meldowali się przed bramą jednostki. Trochę pewnie wystraszeni, niepewni tego, co ich czeka za nią, ale starali się tego nie okazywać. Ale w każdej chwili mogą zrezygnować, przerwać szkolenie – to przywilej bycia ochotnikiem.

Jednak każdy z nich chce dotrwać najpierw do przysięgi, potem odbyć 11-miesięczne szkolenie specjalistyczne i zostać zawodowym żołnierzem.
— Taki jest plan — uśmiechnął się tylko jeden z ochotników Sebastianin Tyszkiewicz, zarzucając żołnierski plecak na ramię. — Tata jest wojskowym, chcę pójść w jego ślady.

Dziś nie ma poboru, młodzi ludzie sami zgłaszają się do wojska. Dlaczego wybierają wojsko? Tu pewnie powodów jest tyle, ilu kandydatów. — Od dziecka interesowałem się militariami. Jak tylko się dowiedziałem, że jest możliwość dobrowolnej służby, to się zgłosiłem. Chciałbym bronić ojczyzny — mówi Sebastian Woliński, który chce być żołnierzem zawodowym.

— Bo to jest bardzo dobra inwestycja w siebie, daje możliwość rozwoju osobistego, jak też służenia ojczyźnie — podkreśla Żaneta Zarzycka, która też chce zostać w armii. — Jestem bardzo podekscytowana. Najbardziej obawiam się rozłąki z rodziną, ale myślę, że dam radę. Czasy się zmieniły, kobiety są silniejsze i też mogą pokazać, że dadzą radę.

Armia czeka na ochotników


Popularność tej nowej formy służby aż tak nie dziwi, bo armia oferuje dobre warunki. Jak to wygląda od kuchni? Otóż jeżeli kandydat wybierze dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, to przejdzie przez 2 etapy służby. Pierwszy to 28-dniowe szkolenie podstawowe w jednostce wojskowej lub w centrum szkolenia zakończone przysięgą. Drugi: 11-miesięczne szkolenie specjalistyczne w jednostce wojskowej. W okresie szkolenia będzie mu przysługiwało wynagrodzenie takie jak pensja żołnierza zawodowego, czyli 4560 zł (w przypadku osób do 26 roku życia jest to kwota netto, bo są zwolnione z podatku dochodowego), a także prawo do urlopu wypoczynkowego. Oczywiście na czas służby ochotnicy mają zapewnione zakwaterowanie, wyżywienie, mundur, ekwipunek oraz ubezpieczenie.

Ochotnicy, którzy mieli już kontakt z wojskiem i złożyli wcześniej przysięgę wojskową, trafiają od razu na 11-miesięczne szkolenie specjalistyczne do jednostek. Tam mogą zdobyć też dodatkowe kwalifikacje, choćby prawo jazdy na samochody ciężarowe, uprawnienia operatora ciężkiego sprzętu czy też nurka lub skoczka spadochronowego.

W tym roku w całej Polsce dla ochotników zostało przygotowanych 15 tys. miejsc, w przyszłym roku ma być ich więcej.

Po szkoleniu ochotnik będzie mógł zostać zawodowym żołnierzem (taki wniosek będzie można złożyć jeszcze przed ukończeniem szkolenia) czy wstąpić w szeregi WOT. Armia bardzo liczy na to, że większość ochotników, którzy odbędą zasadniczą dobrowolną służbę wojskową, zdecyduje się związać swoje dalsze życie zawodowe z mundurem. Bo nasza armia ma być liczniejsza, silniejsza z powodów, których raczej nie trzeba nikomu tłumaczyć. Dlatego ma liczyć do 300 tys. żołnierzy, w tym 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy terytorialnej służby wojskowej.

Andrzej Mielnicki