Najlepsza galeria świata. Adam Kurłowicz pokazuje swoje plakaty na przystankach w Olsztynie

2022-10-08 20:31:21(ost. akt: 2022-10-10 09:11:12)
Adam Kuryłowicz przy przystanku z jego plakatem

Adam Kuryłowicz przy przystanku z jego plakatem

Autor zdjęcia: Edward Drozdowski

Zbiera plakaty, żeby się nimi inspirować. Dzięki nim też tworzy własne grafiki. Uwielbia też czytać książki, które jeszcze bardziej rozbudzają wyobraźnię. Adam Kurłowicz próbuje zatrzymać, choć na chwilę, mieszkańców Olsztyna. Stworzył miejską galerię na 25 przystankach tramwajowych.
Jest kilka przystanków w Olsztynie, na których nie czeka się tylko na tramwaj. Można przystanąć i przenieść się w świat, w którym grafika łączy się ze słowem. Można oglądać plakaty, które stworzył Adam Kurłowicz, plastyk z Olsztyna. Dla pasjonatów sztuki w mieście i dla wielbicieli jazdą komunikacji miejskiej, może to być ciekawa przygoda. Jeśli nie zna się adresów przystanków, to wręcz zabawa w podchody. Punktów, do których należy dotrzeć w Olsztynie, jest 12, a plakatów 25. Na każdym przystanku widnieją inne plakaty, choć każdy spięty jest hasłem przewodnim: Cogito ergo sum.

— Gdzie szukam pomysłów na plakat? One same przychodzą. I wtedy one cały czas są w mojej głowie niezależnie, czy jem obiad, czy oglądam telewizję, czy śpię. To proces, który rodzi się w mojej głowie i bywa, że gdy rano wstaję, wiem już, co mam zrobić. Ale zbieram też plakaty innych, żeby się uczyć od innych artystów. Mam znaczną kolekcję plakatów polskich i zagranicznych. Cenię bardzo Henryka Tomaszewskiego, którego uznaje się za ojca polskiej szkoły plakatu — podkreśla Adam Kurłowicz. — Jak je przetrzymuję? Na pewno nie zwijam plakatów w rulon, bo to dla nich bardzo niebezpieczne. To są plakaty 100x70 cm i leżą one u mnie po prostu na antresoli. Inspiruję się pomysłami kolegów artystów, ale staram się ich nie powtarzać. Zdarza się jednak, że gdy szukam klasycznego rozwiązania, przejrzenie dobrych plakatów otwiera mi głowę. Wtedy znajduję własne rozwiązania.

Teraz te pomysły można oglądać na przystankach. Adam Kurłowicz z przyjemnością na nie patrzy zza okien tramwaju.

— Nie mam samochodu, więc korzystam z autobusów i tramwajów. Mam rower, więc mogę w ten sposób też się przemieszczać. Ale komunikacja miejska w Olsztynie jest dobrze zorganizowana, wszędzie mogę nią wszędzie bez zmartwienia dojechać. Dlatego lubię z niej korzystać — zauważa artysta. — A do tego jeszcze na trasie są ciekawe przystanki, które przyozdabiają moje plakaty. To przyjemne z pożytecznym!

Głupich książek się nie czyta


Adam Kurłowicz zainteresował się plakatem na studiach w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku. Tak go wciągnęły, że były tematem jego dyplomu.

— Przypadła mi do gustu skrótowa forma wypowiedzi, a dyplom robiłem z „Myśli nieuczesanych” Stanisława Jerzego Leca. Jego krótkim cytatom dawałem moją odpowiedź graficzną. W ten sposób zacząłem łączyć literaturę z plakatem — wspomina Adam Kurłowicz. — To dobry pomysł i bardzo go lubię.

Projekt plakatów Adama Kurłowicza
Projekt plakatów Adama Kurłowicza

W Olsztynie na przystankach plakaty, choć łączy je złota myśl Kartezjusza (Cogito ergo sum: myślę, więc jestem) nie nawiązują tylko do słów filozofów. Adama Kurłowicza zainspirowały po prostu książki, które ceni. To nie tylko dzieła filozofów, ale też teologów, naukowców i autorów z kręgu nauki, kultury i religii.

— Wszystkie książki są mądre, jeżeli czegoś uczą. Głupich książek zazwyczaj się nie czyta — uważa Adam Kurłowicz. — Zresztą robiłem też ilustracje do kilkudziesięciu książek, więc są mi bliskie podwójnie.

A skąd zamiłowanie do plakatu?


— Przewrotnie powiem, że nie wiem. Jestem wykształconym artystycznie człowiekiem przez dwie szkoły plastyczne. Szkoląc formę osobistej wypowiedzi, doszedłem do wniosku, że plakat najbardziej mi odpowiada. Formy malarskie i graficzne, które również uprawiam, bardziej działają na intuicję, a mnie na stronę intelektualną. Nie odwołują się do przemyśleń. Plakat, oprócz różnorodnej formy wizualnej, która jest otwarta na różne eksperymenty plastyczne, dobrze się czuje również z tekstem. Nie wyobrażam sobie, żeby tekst mógł pojawić się na obrazie. Jak go tam w ogóle wstawić? — zastanawia się Adam Kurłowicz. — Tekst może być podpowiedzią dla ludzi, którzy nie umieją czytać sztuki. Interpretacja jest zawsze osobista, a myślę, że i tak większość ludzi jej nie rozumie, a nawet autor nie zawsze wie, co sam chciał przekazać. Plakat z określonym tekstem jest łatwiejszy w odbiorze.

Cicha nadzieja na przyszłość


Pierwszy raz „Cogito ergo sum” można było zobaczyć w 2018 roku w olsztyńskiej galerii BWA.

— Ale wtedy plakaty umiejscowione były tylko w galerii. Oglądać je mogły osoby, które specjalnie tu przyszły. I wtedy też pojawił się pomysł, żeby wyjść z nimi w miasto. Ale gdzie je pokazać? Na słupach ogłoszeniowych? I wtedy zauważyłem, że nasze przystanki mają gabloty ekspozycyjne — podkreśla Adam Kurłowicz. — Plakaty mogły pojawić się na zewnątrz, a przy okazji na przystankach pojawia się mnóstwo ludzi codziennie. Statystyki mówią, że jeden plakat jednego dnia na przystanku może obejrzeć nawet 9 tys. 700 osób. Tyle osób przejeżdża tędy lub przechodzi, co jest niesamowite. Takie przystanki okazują się więc być najlepszą galerią świata! Do galerii przychodzi niewielu ludzi. Tylko ci, którzy lubią sztukę i się jej nie boją. A ci, którzy się nią nie interesują, mają okazję się z nią zapoznać. Teraz na przystankach odsłaniam drugą część „Cogito ergo sum”, po BWA. Ale mam już pomysł na trzecią odsłonę. To plakaty animowane, w których pojawia się ruch. Wyobrażam je sobie w formie elektronicznej. Cały czas szukam nowych możliwości rozwoju. To moja cicha nadzieja na przyszłość. Co prawda mam naturę pesymisty, ale udowodnię sobie, że nie mam racji.

Plakaty można oglądać w Olsztynie do 4 listopada 2022 roku na przystankach tramwajowych linii 1, 2 i 3 przy ul. Kanta, Witosa, Płoskiego, Sikorskiego-Wilczyńskiego, Andersa, Auchan, Galeria Warmińska-Tuwima, Uniwersytet, Pstrowskiego-Sikorskiego, Szpital Wojewódzki, Kościuszki.

ADA ROMANOWSKA