Urodził się w Warszawie, ale kochał Gołdap. Zmarł Marek Aleksander Miros

2022-10-04 12:01:45(ost. akt: 2022-10-04 16:06:14)

Autor zdjęcia: Mariusz Dubin

We wtorek rano zmarł Marek Aleksander Miros. Przez 24 lata stał na czele gołdapskiego samorządu. Wizjoner, wulkan pomysłów, pełen energii i zaangażowania. Tak wspominają go parlamentarzyści i współpracownicy.
Marek Miros urodził się w Warszawie w 1954 roku. Tam też ukończył studia w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie. W 1980 organizował struktury "Solidarności" w Klubie Sportowym Warszawianka. Od 1984 związany z gminą Gołdap, przez kilka lat pracował jako główny księgowy w kombinacie rolnym w Rożyńsku Małym.

— Marek zawsze powtarzał, że Warszawa była jak matka, a Gołdap jak kobieta, którą pokochał — tak wspomina swojego szefa i przyjaciela Jarosław Słoma, pochodzący z Gołdapi wieloletni współpracownik Mirosa.

W 1990 nowo wybrana po przywróceniu samorządu terytorialnego rada miejska powołała Marka Mirosa na urząd burmistrza. Od tego czasu nieprzerwanie zajmował to stanowisko. Ponownie był wybierany przez radnych w 1994 i 1998, następnie w bezpośrednich wyborach samorządowych w 2002 i 2006. W wyborach w 2010 wywalczył reelekcję na szóstą z rzędu kadencję, wygrywając w pierwszej turze z ponad 70-procentowym poparciem.

— Marek był wybitną osobą. Bardzo skuteczną, myślącą o przyszłości mieszkańców i miasta. Potrafił zgromadzić wokół siebie wiele osób wspólnie działających na rzecz Gołdapi. A w pierwszych latach było to bardzo trudne. Mieliśmy w Gołdapi najwyższe bezrobocie w kraju sięgające 44 proc. Kiedyś zostało nazwane przez jednego z dziennikarzy "umierającym miastem" — mówi Jarosław Słoma, były zastępca burmistrza Gołdapi.

Jak wspomina, miasto za rządów Marka Mirosa zmieniło się nie do poznania. Jego zasług dla rozwoju gminy jest wiele. I nie chodzi tylko o liczne inwestycje realizowane czy to z budżetu samorządu, czy ze wsparciem rządowym, czy z Unii Europejskiej. Przez te 24 lata w historii Gołdapi było kilka kluczowych wydarzeń, które na zawsze zminieły nie tylko to miasto, ale i cały region. Wymienia chociażby zakończone sukcesem starania o utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej.
Firmy działające na jej terenie są największym pracodawcą w Gołdapi.

— Powstanie przejścia granicznego, które wpłynęło na rozwój nie tylko gminy, ale i całego regionu, to również jego zasługa. Walczył o pozostawienie wojska w Gołdapi, co się nam udało. I patrząc zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy możemy jeszcze bardziej docenić te starania — wylicza Jarosław Słoma. — Gołdap to jedyne na Warmii i Mazurach uzdrowisko, którym cały czas zachwycają się turyści. To nasz mazurski uzdrowiskowy kurort, który dziś wygląda właśnie tak jak wygląda dzięki Markowi.

Jak dodaje wieloletni zastępca burmistrza, był to człowiek otwarty na ludzi różnych wyznań, kultur, gotowy pomagać innym, pomysłodawca koncertów charytatywnych.

Marek Miros w 2015 objął stanowisko sekretarza powiatu gołdapskiego. Ale działał nie tylko na rzecz swojej małej ojczyzny. W 2003 został członkiem zarządu Związku Miast Polskich.

Odznaczony Krzyżem Kawalerskim (2008) i Oficerskim (2010) Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym Krzyżem Zasługi (2005) oraz Srebrną Odznaką „Zasłużony dla Ochrony Przeciwpożarowej” (2010).

Wtorkowa wiadomość o śmierci Marka Mirosa była dużym zaskoczeniem.

— Pomimo że w polityce byliśmy po różnych stronach, zawsze udawało się wspólnie działać na rzecz regionu, czy to Gołdapi, Olecka, Ełku czy całego EGO. Zawsze była to konstruktywna, rzeczowa współpraca. Każda śmierć jest wielką stratą — przyznaje ze smutkiem poseł Wojciech Kossakowski.

— Wspaniały, ciepły człowiek. Wizjoner. Dobrze czuł potrzeby przyszłości i to nie tylko ze swojej perspektywy, ale również z punktu widzenia młodego pokolenia. Pełen energii i pomysłów, które wcielał w życie. Nawet gdy w ostatnim czasie nieco mniej angażował się w różne działania, zawsze można było liczyć na jego wsparcie, podpowiedź — mówi poseł Anna Wojciechowska.

— Wybitny samorządowiec, wieloletni burmistrz Gołdapi i członek Zarządu Związku Miast Polskich, do dziś niezwykle zaangażowany w życie miasta, regionu i kraju. Wyjątkowy kolega, wspaniały człowiek... — wspomina Jolanta Piotrowska.

W lutym tego roku zmarła żona Marka Mirosa, Dorota.