Ciężko uwierzyć, co ludzie wrzucają do kanalizacji. Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Olsztynie znajduje coraz ciekawsze znaleziska

2022-09-30 19:15:13(ost. akt: 2022-09-30 21:43:41)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Mogłoby się wydawać, że większość ludzi doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co można i czego nie można wrzucać do kanalizacji. Mimo to w oczyszczalniach ścieków znajduje się czasami takie rzeczy, że pozostaje tylko złapać się za głowę. Pracownicy Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji apelują: kanalizacja to nie śmietnik!
Wszyscy bardzo dobrze wiemy do czego służy kanalizacja i jak funkcjonuje oczyszczalnia ścieków. Okazuje się jednak, że tak podstawowe zasady, które dotyczą tego, co można wrzucać, a czego nie do toalety, czy kanalizacji są nam w życiu codziennym bardzo odległe. Wrzucanie włosów ze szczotki do ubikacji lub czyszczenie butów z ziemi w wannie nie należy do najlepszych pomysłów. Zatem, jakie z zakazanych rzeczy olsztyniacy najczęściej wyrzucają do kanalizacji?

— Największa zmora olsztyńskiej kanalizacji to odpady tj. chusteczki nawilżane, patyczki do uszu, tłuszcze. Ludzie wrzucają je bez zastanowienia. Robią to, bo po prostu stoją blisko toalety. Wynika to też z ich nieświadomości, niekiedy z bezmyślności. Podobnie jest z piachem z butów mytych w wannie czy w umywalce. Taka ziemia czy piach zatyka kanalizację — mówi Andrzej Brudniak, dyrektor Zakładu Gospodarki Ściekowe. — Ludzie myślą często “wrzucę tylko jeden patyczek, chusteczkę”, jednak później wpadają kolejne i kolejne. Kiedy pomyśli tak 40 czy 50 tys. osób to zaczyna tworzyć się nie miały problem. Dla przykładu co miesiąc musimy utylizować ok. 40 mg skratek i 40 mg piasku.

Sieć kanalizacyjna to nie śmietnik, to podstawowa rzecz, a bezmyślne zachowania nie pozostają bez konsekwencji. Im więcej odpadów ląduje w kanalizacji, tym droższe staje się oczyszczanie ścieków.

— Na zdjęciach te zanieczyszczenia są bardzo dobrze widoczne. Ale to nie koniec problemów. Urządzenia i obiekty trzeba czyścić, bo rurociągi, pompy i mieszadła się zapychają — mówi Andrzej Brudniak. — Aby tego uniknąć stosujemy kraty, rozdrabniarki, a to są po prostu kolejne urządzenia, które generują koszty inwestycyjne i eksploatacyjne tj. zużycie prądu, zakup części zamiennych no i zagospodarowanie odpadów a to finalnie przekłada się na cenę wody.

Oprócz tego typu odpadów do kanalizacji trafiają niekiedy takie rzeczy, że pozostaje tylko złapać się za głowę. Jakiś czas temu głośno było o oczyszczalni ścieków w województwie wielkopolskim, w której znaleziono mioty małych psów i kotów. Takie zdarzenia powodują gęsią skórkę u większości ludzi.

— W olsztyńskiej kanalizacji dawno temu przypłynęły małe prosiaki. Inne nietypowe rzeczy, które zostały znalezione to m.in. deski, taczki, czy padlina. Podobno w latach 80 na kratach znaleziono dolary. Handel dolarami był wtedy zabroniony. Najprawdopodobniej cinkciarze, którzy nie chcieli dać się złapać musieli je wrzucić do studzienki kanalizacyjnej — opowiada Brudniak.

Traktowanie kanalizacji jako śmietnika to problem nie tylko Olsztyna a całej Polski. Z kanałów pracownicy wydobywają nawet takie przedmioty jak: garnitur, firankę, czy cegły. Ludzie coraz częściej traktują kanalizację jako miejsce na odpady budowlane.

Absurdalne znaleziska powinny dać do zastanowienia i skłonić do refleksji. Pracownicy Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji apelują: kanalizacja to nie śmietnik!

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Tokyo #3105685 30 wrz 2022 22:11

    I przypominam tylko, że zrzuty z ekranu żyją wiecznie ....

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz