Pięcioletnia Zuzia z Barczewa potrzebuje leczenia w Barcelonie. Lekarze z Olsztyna nie dają jej szans
2022-09-19 12:41:15(ost. akt: 2022-09-19 12:55:40)
Zuzia z Barczewa ma dopiero pięć lat, jednak przeszła więcej niż większość z nas przez całe życie. W rok przeszła dwadzieścia jeden podań chemii, operację wycięcia lewej nerki oraz guza, który miał już czternaście centymetrów. Lekarze z Olsztyna nie dają jej większych szans, jedyną nadzieją jest kosztowne leczenie w Barcelonie.
Dopiero zaczynała swoją przygodę z przedszkolem. Uśmiechnięta i spokojna dziewczynka. W listopadzie 2021 roku zaczęło się to, co trwa do dziś i nieustannie przyprawia nas o niepokój i smutek… Zaczęło się niepozornie. Dziś już wiemy, że jest poważnie jak nigdy i potrzebujemy pilnej pomocy!
Zuzia zaczęła gorączkować i często bolał ją brzuch. Jeżdżenie do przedszkola stawało się coraz bardziej uciążliwe, bo mocno w tzw. w kratkę. Mamy w domu 4 dzieci, w tym jedno półroczne. Wiemy, że nie ma sensu czekać, bo objawy choroby mogą się na dobre rozkręcić.
Zuzanna miała robione podstawowe badania krwi, które niestety mocno nas zaniepokoiły. Podwyższone CRP i skierowanie na dalsze poszukiwanie przyczyn.
— Nasza historia leczenia od początku nie była łatwa. Był to czas Covidowy. Zuzia miała kontrolnie zrobiony test na izbie przyjęć, który ku naszemu zdziwieniu okazał się pozytywny. Dlatego nasza córeczka, zamiast trafić na nieco bardziej (jeśli można tak nazwać miejsce pełne chorób i ludzkich tragedii) przyjazny oddział pediatryczny, trafiła na oddział zakaźny… Niepotrzebny, dodatkowy stres, którego i tak mieliśmy dużo — opowiadają rodzice.
— Nasza historia leczenia od początku nie była łatwa. Był to czas Covidowy. Zuzia miała kontrolnie zrobiony test na izbie przyjęć, który ku naszemu zdziwieniu okazał się pozytywny. Dlatego nasza córeczka, zamiast trafić na nieco bardziej (jeśli można tak nazwać miejsce pełne chorób i ludzkich tragedii) przyjazny oddział pediatryczny, trafiła na oddział zakaźny… Niepotrzebny, dodatkowy stres, którego i tak mieliśmy dużo — opowiadają rodzice.
Życie w biegu, bez odpoczynku, właściwie osobno. Tak aktualnie wygląda nasza codzienność… Trwa koszmar, z którego nie wybudzimy się bez pomocy!
Szpital stał się naszym drugim domem. Nasza ukochana córeczka ma dopiero 5 lat, a już walczy o swoje życie! To takie niesprawiedliwe... Co gorsza, pojawiły się liczne przerzuty z nerek do płuc, wątroby i szpiku kostnego. Rokowania nie są dobre. Ale nie dopuszczamy do siebie myśli, żeby się poddać lub że stanie się coś złego!
Zuzia jest silna i z pewnością da radę! Potrzebuje jednak silniejszego, skuteczniejszego leczenia. Niestety leczenie wiąże się z ogromnymi kosztami.
Musiałam zostać w domu z półrocznym maleństwem, opiekując się również dwójką starszych dzieci. Mój mąż wyjechał z Zuzią szukać nadziei do szpitala w Niemczech. W najbliższych dniach dowiemy się co robić dalej. Oby ta szansa się pojawiła... — opisują Joanna i Damian, rodzice Zuzi.
Leczenie na dalszym etapie nie będzie refundowane, więc dla Zuzanny liczy się każda złotówka. Swoje kilka groszy można wpłacić na specjalnie utworzonej zbiórce:
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez