Zwierzęta nie rozumieją, czym jest inflacja. Schroniska są pełne, coraz trudniej o adopcje
2022-09-16 20:14:24(ost. akt: 2022-09-16 15:07:46)
Schroniska dla bezdomnych zwierząt zaczynają pękać w szwach. Psy i koty nie mogą znaleźć nowych domów. Ale wiele zwierząt jednocześnie je traci… Trudne czasy nas weryfikują.
Koszty życia rosną z dnia na dzień. Chcemy oszczędzać. Niestety cierpią na tym bezdomne zwierzęta. W schroniskach jest coraz więcej psów i kotów. Dlaczego?
— Społeczeństwo jest biedniejsze — i to widać. Mamy nie tylko mniej darowizn, ale i mniej adopcji. Ludzie znacznie dłużej się zastanawiają, zanim przygarną pupila. Z jednej strony to cieszy, bo decyzje są bardziej przemyślane. Ludzie jednak kalkulują, czy finansowo dadzą radę opiekować się zwierzęciem. To szczególnie przykre dla starszych zwierząt, które częściej chorują i wymagają opieki weterynaryjnej. Przyszłych właścicieli na to nie stać — zauważa Anna Barańska, dyrektorka Schroniska dla Zwierząt w Olsztynie. — Odbieramy też więcej telefonów z prośbą o pomoc w uzyskaniu leczenia nawet w najprostszych sprawach — w szczepieniu czy w odrobaczaniu. My takich usług nie świadczymy, ale ludzie tego nie wiedzą. Dzwoniąc do nas, mają nadzieję, że u nas da się to zrobić taniej.
— Na to, że jest dziś ciężko, nałożyło się wiele czynników — zauważa Monika Kulesza, szefowa Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Tomarynach. — Koszty utrzymania zwierzęcia bardzo rosną. A adopcja to odpowiedzialność. Osoby świadome i odpowiedzialne na pewno kalkulują, czy dadzą radę. Karma sporo kosztuje, a usługi weterynaryjne są kosmicznie drogie. Trzeba się też liczyć z tym, że pies adoptowany będzie potrzebował wsparcia behawiorysty. To często zwierzak po przejściach, który wymaga pracy ze specjalistą. Taka pomoc również kosztuje. Czasami wystarcza jedno spotkanie, a czasami behawiorysta pracuje ze zwierzęciem rok albo dwa. Gdy wszystkie koszty bierze się pod uwagę, bywa, że decyzja o adopcji zostaje odłożona na później, na lepsze czasy.
Nikt ich nie szuka
Zwierzęta nie rozumieją, czym jest inflacja. Odczuwają ją jednak na własnej skórze. Tym, które są w schroniskach, trudniej znaleźć nowy dom. A tym, które go mają… łatwiej jest im go stracić.
— Zauważamy coraz więcej błąkających się psów. Wcześniej do schroniska trafiały zwierzęta z interwencji czy innych powodów — gdy właściciel na przykład umarł albo trafił do więzienia i nikt nie był w stanie zająć się czworonogiem. Jednak w ostatnim miesiącu nie było dnia, żeby nie trafiały do nas nowe pieski. Zastanawiające jest to, że nikt ich nie szuka… Trudno stwierdzić, jaka jest tego przyczyna, ale obawiam się, że wielu ludzi może nie stać na opiekę. Boimy się, co będzie jesienią i zimą, kiedy może być jeszcze trudniej związać koniec z końcem. Ludziom może być trudno kupić sobie jedzenie, a co dopiero karmić i leczyć psa — podkreśla Monika Kulesza. — Trzeba jednak pamiętać, że jeśli ktoś swojego psa kocha, nigdy go nie porzuci. Mimo wszystko. Mimo cen i codziennych trudności. Jeśli jednak ktoś chce się pozbyć zwierzaka, zrobi to bez względu na okoliczności gospodarcze.
— Zwierząt w schroniskach przybywa. W miniony weekend musieliśmy zabrać z mieszkania z centrum Olsztyna aż 14 zwierząt. Były to dwie suczki, każda miała po cztery szczenięta. Były też tam cztery dorosłe psy. Tylko jedna taka interwencja obciąża schronisko i nasz budżet. Właściciel nie myślał, gdy brał pod swój dach zwierzaki. Nie prosił wcześniej o pomoc. Aż doszło do tego, że psy zaczęły żyć w strasznych warunkach i zaczęły się mnożyć — podkreśla Anna Barańska. — Takimi zwierzętami musimy się zająć, bo po to jesteśmy. Jednak w obecnych czasach jest to niezwykle trudne.
Zmiany kosztują
Kryzys zaczyna dobijać schroniska. Właściciele i opiekunowie martwią się, że w pewnym momencie może zabraknąć karmy i leków dla potrzebujących pupili. Że rachunki okażą się ważniejsze niż zdrowie zwierząt. Bo do wydatków dochodzą coraz wyższe rachunki za energię, wodę, a także dostosowywanie się do nowych wymogów i przepisów, którym wiele schronisk nie jest w stanie sprostać.
— Od stycznia schroniska dla bezdomnych zwierząt muszą dostosować warunki do nowego rozporządzenia ministra rolnictwa, które określają m.in. powierzchnię kojców czy sposób przechowywania karmy. Wprowadzają też obowiązek zapewnienia w schronisku wybiegu dla psów i całodobową opiekę, co wiąże się z zatrudnieniem nowych osób — tłumaczy Monika Kulesza. — Zmiany są oczywiście dobre. Wiele schronisk dla zwierząt boryka się z wieloma problemami, szczególnie finansowymi, więc trudno wdrażać w życie nowe przepisy. One, choć potrzebne, w wielu przypadkach mogą okazać się zabójcze.
I dodaje: — Wysokie ceny bardzo wpływają na funkcjonowanie schroniska. Karma już jest o 20-30 proc. droższa, teraz idą kolejne podwyżki i będziemy płacić kolejne 20 proc. więcej za jedzenie. Przy takiej ilości, jaką nasze zwierzęta potrzebują, koszty będą odczuwalne. Dlatego jeśli ktoś chce wesprzeć nas karmą, zachęcamy. Zwracamy tylko uwagę, żeby karma była lepszej jakości. Lepiej jest kupić jej mniej, ale niech będzie wartościowa, a nie tylko zapychająca. Niestety, obawiam się, że może przyjść czas, gdy nasze zwierzaki będą jadły tylko najtańszą karmę, bo nie będzie nas stać na lepszą…
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Grzes #3105272 16 wrz 2022 21:51
Na szczęście zwierzęta nie mają prawa wyborczego, bo mogłyby zagłosować przecikwo PIS i co wtedy ???
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) odpowiedz na ten komentarz