Nowe muzeum Bitwy pod Grunwaldem robi wrażenie

2022-09-17 18:20:56(ost. akt: 2022-09-16 14:58:57)
Wygląd nowego muzeum jest pilnie strzeżoną tajemnicą

Wygląd nowego muzeum jest pilnie strzeżoną tajemnicą

Autor zdjęcia: Muzeum Bitwy pod Grunwaldzkiej

Jest jak prawdziwa, także multimedialna, podróż w czasie. Wprost między walczących rycerzy. Dyrektor muzeum Szymon Drej nie ukrywa dumy. 21 września zaprasza na otwarcie nowej siedziby i nowej wystawy.
Nowa siedziba Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku to aż 3,5 tys. metrów powierzchni wystawowej. Jest tu sala konferencyjna, strefa obsługi turystów, przestrzeń biurowa. Jest także gratka dla wielbicieli prawdziwych walk rycerskich — całoroczna sala, w której członkowie bractw rycerskich będą mogli ze sobą walczyć — także na oczach widzów.
Wystawa jest gotowa. Już 21 września będzie można zobaczyć m.in. odtworzoną kaplicę pobitewną. Dzięki użyciu słupów świetlnych robi wrażenie repliki tej, która stała na zroszonym krwią rycerzy pobliskim polu bitwy.
Prace nad nową odsłoną Muzeum Bitwy pod Grunwaldem trwały kilka lat i kosztowały w sumie 47 milionów złotych.

Nowa jakość


— Budowa nowych pomieszczeń kosztowała blisko 38 milionów złotych, a wyposażenie, które czyni z naszego muzeum jedno z najnowocześniejszych w Polsce — 9 milionów — wyjaśnia dyrektor muzeum Szymon Drej.
Opowiadając o tym, co czeka na zwiedzających, wyraźnie się ożywia. Zapewnia, że to atrakcje na miarę XXI wieku i pozwolą zwiedzającym poczuć się, jak na prawdziwym polu bitwy, a nawet porozmawiać z… najważniejszymi jej uczestnikami.

— Mamy nagrane specjalne filmy w technice 360 stopni, a pośrodku znajduje się wielki stół z mapą, gdzie lasery pokazują poszczególne fazy bitwy — zdradza Szymon Drej. — Zwiedzający może podejść do aplikacji i wysłuchać opowieści np. króla Jagiełły — dodaje.
Wystawa w Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku przedstawia najważniejsze wydarzenia, które miały miejsce przed, w trakcie i po bitwie pod Grunwaldem. I jak zapewnia Szymon Drej, łączy w sobie artyzm i funkcjonalność z wymiarem edukacyjnym. Wprowadza widza w kulisy polityczne, gospodarcze i wojskowe.

— Zwycięską stroną była również Litwa. I nasza prezentacja jest przygotowana również w języku litewskim — mówi dyrektor muzeum w Stębarku.

Historia muzeum


Muzeum działa już ponad 60 lat. Powstało wraz z Pomnikiem Grunwaldzkim w lipcu 1960 roku, w 550. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Plany jego rozbudowy i unowocześnienia od początku towarzyszyły usamodzielnieniu muzeum w 2010 roku i jego przejściu pod skrzydła samorządu województwa warmińsko-mazurskiego.

Przed planowaną od lat rozbudową miało jedynie 275 metrów powierzchni, a odwiedzający mogli zobaczyć przede wszystkim stałą wystawę „Wielka Wojna z Zakonem Krzyżackim”. Zgromadzone tu dokumenty dotyczące bitwy i artefakty znalezione na miejscu, gdzie rozegrała się krwawa walka, to przede wszystkim mapy, plany, rysunki, fotografie oraz duża ilość oryginalnych egzemplarzy, a także kopii broni i uzbrojenia średniowiecznego.
Muzeum od początku jest lekcją historii Zakonu Krzyżackiego i Królestwa Polskiego, z której chętnie korzystają szkoły nie tylko z Polski.
Ważnymi eksponatami są kopie chorągwi polskich, litewskich oraz krzyżackich odtworzone na podstawie źródeł ikonograficznych. Atrakcją, która od początku jest swoistym znakiem firmowym muzeum, jest 23 minutowy wycinek filmu „Krzyżacy”, przedstawiający bitwę. Wśród wielu atrakcji są ruiny kaplicy wzniesionej przez Krzyżaków w 1411 roku oraz zbiór kamieni z Pomnika Grunwaldzkiego, ufundowanego przez Ignacego J. Paderewskiego w 1910 roku w Krakowie, a zburzonego przez Niemców w 1939 roku.

Pole bitwy
Pod zarządem muzeum w Stębarku jest także samo pole bitwy z 1410 roku. Najbardziej znanym wydarzeniem, które się tu rozgrywa, jest coroczna inscenizacja bitwy. Przyciąga wielbicieli średniowiecza z całego świata. Jest też wydarzeniem wyczekiwanym nie tylko przez turystów, ale przede wszystkim przez liczne bractwa rycerskie, które przygotowują się do inscenizacji przez cały rok.
Jednak to nie wszystko. Odbywa się tu także cykl turniejów rycerskich w ramach Rycerskiej Ligi Turniejowej Grunwaldzkiej Akademii Miecza, imprezy okolicznościowe, między innymi z okazji Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Święta Wojska Polskiego czy Nocy Muzeów, zawody w łucznictwie konnym w randze Pucharu Europy, a także jedyna w Polsce zimowa, plenerowa impreza rekonstrukcyjna — Rejza na Zamek w Nidzicy i Pola Grunwaldu.

Pola grunwaldzkie to także wymarzone miejsce działań archeologów, którzy co roku pojawiają się tu ze swoim sprzętem. W tegorocznych międzynarodowych badaniach udział brali badacze z Danii, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Szwecji oraz Polski. Przyjechali z inicjatywy Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku oraz duńskiego Towarzystwa Archeologicznego „Harja”. Rok 2022 jest przełomowy nie tylko dla działania samego muzeum, ale również archeologów. Pierwszy raz od 30 lat rozpoczęto sondażowe stacjonarne wykopy archeologiczne.

Średniowieczne artefakty
Dzięki archeologom coraz bogatsza staje się ekspozycja muzeum w Stębarku. Nie brak w niej prawdziwych rewelacji. Z powodzeniem można do nich zaliczyć znaleziony w tym roku miecz. Znalazca, Aleksander Miedwiediew, już wcześniej — w 2020 roku — podczas prac archeologicznych na Polach Grunwaldu odnalazł dwa doskonale zachowane topory bojowe.
Miecz i znalezione wraz z nim pochwa, pas rycerski i dwa przytwierdzone do niego noże po renowacji wrócił do Muzeum Bitwy Grunwaldzkiej. O odkryciu było głośno w środowisku archeologicznym w całej Europie.
— Bardzo się cieszę z powrotu tych eksponatów. To wyjątkowy rarytas i unikat na skalę europejską — mówi Szymon Drej. — Ostanie takie znalezisko było ponad pół wieku temu — dodaje.
O tym, że pole bitwy nadal żyje, świadczą również inne tegoroczne odkrycia. Na początku czerwca zakończyły się dwutygodniowe badania archeologiczne, podczas których odkryto owalną konstrukcję kamienną prawdopodobnie będącą płaszczem kamiennym kurhanu, który został zniwelowany przez orkę.

Całoroczna atrakcja


— Ostatnia z dotacji pozwoliła nam na pełne wyposażenie rycerskich szranków turniejowych — mówi Szymon Drej. — Teraz walki będą mogły toczyć się u nas przez cały rok — dodaje zadowolony.

Pełna lista atrakcji i sam wygląd nowej wersji Muzeum Bitwy pod Grunwaldem są pilnie strzeżonymi tajemnicami. Dyrektor placówki nie chce ich ujawniać, nie zgadza się też na publikację zdjęć muzeum przed jego otwarciem.
— Mogę jedynie zapewnić, że to będzie prawdziwy hit. Najlepsze zostawiamy dla tych, którzy osobiście nas odwiedzą — zapowiada Szymon Drej. — Do tej pory odwiedzało nas 40 tysięcy osób rocznie. Po rozbudowie liczymy na podwojenie tego wyniku — dodaje.

Wystawę opracowała firma Group AV z Warszawy. Firma przygotowywała niedawno ekspozycje dla Muzeum Archeologicznego w Wiślicy i wystawę Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie. Przebudowę muzeum i wyposażenie jego nowej wystawy sfinansował w większości samorząd województwa oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Stanisław Kryściński