Muzeum Maszyn Rolniczych Janusza Dramińskiego pęka w szwach!

2022-09-10 13:26:22(ost. akt: 2022-09-10 19:06:52)
Część zbioru młocarni

Część zbioru młocarni

Autor zdjęcia: Lidia Wieczorek

Janusz Dramiński, właściciel prywatnego Muzeum Maszyn Rolniczych w Sząbruku, rekordzista świata i kolekcjoner maszyn rolniczych, ma nowy cel – skatalogowanie młocarni, które są częścią jego ogromnej kolekcji oraz profesjonalizację działalności muzealniczej, dzięki czemu zdecydowana większość zbiorów będzie należycie wyeksponowana i poddana renowacji.
Janusz Dramiński jest pasjonatem i maszyn rolniczych. W 2019 roku jego kolekcja, licząca ponad 300 kieratów, pobiła rekord Guinnessa. Każdy model to historia polskiego przemysłu i rolnictwa. Swoją pasją zaraził też żonę Alicję. Oboje zafascynowani technologią rolniczą sprzed wieku zbierają wszystko to, co można ocalić. Dzisiaj mają ponad tysiąc eksponatów różnego rodzaju, które są zgromadzone w prywatnym muzeum.

Zbiór kieratów Janusza Dramińskiego
Fot. Lidia Wieczorek
Zbiór kieratów Janusza Dramińskiego

Od lat kolekcja małżeństwa rośnie do tego stopnia, iż zaczyna brakować miejsca na ich przechowywanie. Marzeniem Janusza Dramińskiego jest otwarcie państwowego muzeum, lecz może to potrwać nawet kilka lat. 10 września z okazji Europejskich Dni Dziedzictwa Dramiński zaprezentował inną część swojej kolekcji – młocarnie. Była to wyjątkowa okazja do obejrzenia zabytkowych, ponad stuletnich maszyn, które na co dzień są tylko częściowo dostępne ponieważ zmagazynowane są w stodole. Prawie każda młocarnia jest inna, pochodzi z innej wytwórni i miejsca, a co za tym idzie – kryje unikalną historię. Właściciel zgromadził nawet maszyny wyprodukowane przez Hipolita Cegielskiego. Jednak większość maszyn jest produkcji niemieckiej.

Młocarnie czekają na skatalogowanie
Fot. Lidia Wieczorek
Młocarnie czekają na skatalogowanie

Katalogowanie maszyn jest konieczne, by wybrać spośród nich najcenniejsze i najlepiej egzemplarze, które będą później poddane renowacji i wyeksponowane. Katalogowanie zbiorów jest również pierwszym krokiem ku profesjonalizacji działalności muzealniczej.

— Zależy nam, by to miejsce nabrało cech profesjonalnej działalności — mówi Piotr Odoj, historyk sztuki i jeden z działaczy zaangażowanych w życie muzeum. — Do końca października mamy czas na realizację grantu z Narodowego Instytutu Dziedzictwa dotyczącego inwentaryzacji osiemdziesięciu młocarni z tych zbiorów. Więc te maszyny były dokładnie mierzone i fotografowanie. Ten proces jeszcze trwa.

Część zbioru młocarni
Fot. Lidia Wieczorek
Część zbioru młocarni

Kolekcja Janusza Dramińskiego jest tak ogromna, że stodoła, w której zaledwie część kolekcji znalazła swoje miejsce, pęka w szwach. Właściciel muzeum rozpoczął budowę nowego obiektu, lecz pieniędzy starczyło wyłącznie na wylanie fundamentów.

W zbiorach muzeum można znaleźć również przedmioty codziennego użytku, jednak jedną z największych gratek jest napis ze słynnej i już niedziałającej Księgarni Rolniczej. Dramińskiemu zależało, by ta unikalna pamiątka przetrwała bezpiecznie kolejne dziesięciolecia.

Fot. Lidia Wieczorek

— To, że zebrałem aż tak pokaźny zbiór, duży udział ma także „Gazeta Olsztyńska”. Wiele lat temu piątkowe wydanie zawierało program telewizyjny. Rolnicy chętnie go kupowali i czytali ogłoszenia. Również moje o treści „Kupię kierat do Muzeum Maszyn Rolniczych” — mówi Janusz Dramiński. — Dzwonili do mnie, a ja wiedziałem, gdzie dokładnie pojechać. I gdy przyjeżdżałem, pytałem, ile mam zapłacić za kierat. Rolnik zdejmował czapkę i drapał się po głowie. I mówił, żebym dał na flaszkę. Albo żebym brał za darmo, bylebym pamiętał, że to jest po jego dziadku.

Janusz Dramiński
Fot. Ada Romanowska
Janusz Dramiński

lew
ar