Jolanta Rejs. Pocztówki z Mazur

2022-09-04 15:45:00(ost. akt: 2022-09-02 16:27:11)

Autor zdjęcia: Renata Szczepanik

Sztuka nie jest po to, żeby odpowiadać za nas na nurtujące pytania, ale po to, by te pytania stawiać. Trzeba mierzyć się z trudnymi tematami tej ziemi i tego miejsca. To jest spełnienie artystycznych marzeń, kiedy po akcie twórczym ktoś rzeczywiście jest w stanie tę pracę docenić i w jakiś sposób poczuć— mówi mazurska artystka Jolanta Rejs.
Z twórczością Jolanty Rejs, pochodzącą ze Szczytna artystką, a od lat mieszkanką Talek koło Giżycka, absolwentką Royal Academy of Arts w Londynie, która od lat interesuje się Mazurami, giżycczanie spotkali się w ubiegłym roku podczas plenerowej wystawy w Ekomarinie. Wędrujący pomiędzy Londynem a Krakowem nietypowy żagiel trafił do giżyckiego portu nad Niegocinem na łodzi klasy Laser Radial. Dzieło sztuki przypłynęło na wernisaż wystawy „Pamięć i Pragnienia” Jolanty Rejs. Artystka zaprezentowała żagiel zapełniony odwzorowanymi inskrypcjami nagrobkowymi z dawnych mazurskich cmentarzy oraz wystawę starych i nowych widokówek z miasta nad Niegocinem. Dziś Jolanta Rejs pyta, o czym pisało się 100 lat temu na pocztówce z Mazur i zaprasza na plenerową wystawę starych widokówek, którą można oglądać na Pasażu Portowym w Giżycku do końca września. W sobotę, 20 sierpnia odbył się wernisaż Jolanty Rejs pt. „Pocztówki z Mazur”.

— Pomysł wystawy pojawił się podczas przygotowań ubiegłorocznej wystawy „Pamięć i Pragnienia”. Zbierałam materiały dotyczące historii Giżycka, między innymi pocztówki. Pozdrowienia pisane na widokówkach wydały mi się fascynujące i niesamowite, jak wiele historii jest zawarte na tych kartkach zarówno w treści, jak i na zdjęciach. Poczułam, że jest to fajny temat na oddzielną wystawę — mówi Jolanta Rejs, autorka wystawy „Pocztówki z Mazur”. — Najstarsze widokówki zaprezentowane na wystawie pochodzą z 1908 roku, a te najbardziej współczesne z roku 1991. W sumie jest ich około sześćdziesięciu. Są to pocztówki z Mazur pisane do rodziny, przyjaciół. Treść najstarszych widokówek została przetłumaczona, by każdy mógł zrozumieć ich treść. Pocztówki powojenne pozostawiłam bez komentarza. Każdy z odwiedzających wystawę będzie miał swobodę własnej interpretacji, doświadczyć niesamowitej refleksji patrząc na historię 83 lat zapisaną na pocztówkach.

W obecnych czasach internetu, nie praktykuje się wysyłania kart pocztowych do rodziny czy znajomych np. z wakacji, wyjazdu służbowego czy pobytu w szpitalu, o czym pisano 100 lat temu. Wystawa widokówek z ubiegłego wieku ma przypomnieć, jak spędzali goście czas na Mazurach, o czym pisali na starych kartach pocztowych.

— Spotkanie z pocztówkami było dla mnie sentymentalnym zderzeniem, ponieważ przypomniały mi się wszystkie kolonie i obozy, na które w dzieciństwie i jako nastolatka jeździłam. Wówczas trzeba było obowiązkowo wysłać pocztówki do rodziców i dziadków. Wiem, że tego teraz już się nie praktykuje. Być może dla młodszego pokolenia wystawa będzie podróżą w czasie, zajrzeniem do muzeum archeologicznego— mówi artystka. — Wystawę przygotowałam we współpracy ze Stowarzyszeniem Wspólnota Mazurska Wojciechem Łukowskim i Krzysztofem Kossakowskim. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy pozwolili mi obejrzeć swoje kolekcje i cenne zbiory. Na wystawie pojawiły się pocztówki wyselekcjonowane ze zbiorów prywatnych Wojciecha Kujawskiego, Piotra Konstantynowicza i Janusza Pileckiego.

Zdaniem miłośników i badaczy historii Mazur fascynujące w wystawie jest to, że widać w nich życie człowieka, którego czas przełamuje się w roku 1945. Nie ma sugestii o symetrii pomiędzy okresem sprzed zakończenia drugiej wojny światowej i tym,co działo się później. Symetria jest w postaci mazurskiego krajobrazu, naszym poczuciu silnych korzeni z tym regionem.

— Przygotowywanie wystaw jest dla mnie podróżą, poszukiwaniem miejsca na ziemi dla siebie. Pochodzę z innej części Mazur. W powiecie giżyckim mieszkam od siedmiu lat. Tutaj czuję się bardziej u siebie niż w moim rodzinnym Szczytnie. Myślę, że dzieje się to przede wszystkim dzięki ludziom, których tu poznałam. Mam nadzieję jeszcze trochę w historię Giżycka zajrzeć i odkryć ciekawostki tego miejsca. A jednocześnie budować to, co się w tym mieście dzieje w chwili obecnej — dodaje .

Na planszach z pocztówkami zaprezentowanymi na wystawie jest ślad po Andrzeju „Grubym” Haręzie, artyście z Mazur Garbatych, dla którego ważna była przeszłość tej krainy, a jego obecność jest ponadczasowa. Pozostała po nim haiku, niezwykle wyrafinowana a jednocześnie prawie niedostrzegalna forma komunikowania się ze światem, obserwacja. Każdy może się w tym haiku w jakiś sposób przejrzeć. Andrzej Haręza odszedł w kwietniu tego roku wieku 70 lat pozostawiając po sobie wyjątkowego ducha. Jedna z tablic poświęcona jest jego pamięci.

— Niektórzy ludzie mieszkający na Mazurach odnajdują swoją tożsamość poprzez sięganie do historii swoich przodków. Natomiast moje obserwacje dotyczące tego regionu są takie, że Mazury są wyjątkowe. Mazurami są ludzie, którzy przyjeżdżają z zewnątrz i zasiedlają to miejsce, kochają je, tworzą. W kształtowaniu mazurskiej tożsamości bardzo mi pomógł i w pewien sposób oswoił Andrzej „Gruby” Haręza, którego już - niestety - z nami nie ma, ale jest bardzo ważną postacią w moim życiu — podkreśla Jolanta Rejs. — Był częścią mojego istnienia na Mazurach. Każda spędzona z nim chwila była przygodą. Jedna z plansz jest hołdem dla Andrzeja Haręzy. Dzięki „Gruby” mam nadzieję, że jesteś duchem z nami.

Poza poszukiwaniem i odkrywaniem ciekawych wątków z historii Mazur oraz prezentowaniem swoich dzieł na licznych wystawach w regionie i kraju Jolanta Rejs realizuje autorski projekt Rejs Studio oferujący warsztaty artystyczne dla amatorów i profesjonalistów w różnych dziedzinach sztuki.

Renata Szczepanik