NASZ WYWIAD. Polacy za przekopem Mierzei Wiślanej. Gróbarczyk: Trzeba mieć naprawdę nie po kolei w głowie, żeby to oprotestowywać

2022-08-29 07:25:07(ost. akt: 2022-08-29 07:28:57)
Minister Marek Gróbarczyk na budowie przekopu Mierzei Wiślanej w maju 2020 roku

Minister Marek Gróbarczyk na budowie przekopu Mierzei Wiślanej w maju 2020 roku

Autor zdjęcia: Fratria

„Dla mnie jest oczywiste, że jeżeli państwo nie zainwestuje w rozbudowę Elbląga, to żadne samorządy, żadni senatorowie Platformy (co już pokazała historia) niczego dobrego nie zrobią, tak dla rozwoju województwa, jak i miasta. Mówimy tu o szerszym znaczeniu, bo przecież mamy więcej portów na Zalewie Wiślanym” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodą oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej.
wPolityce.pl: Prawie 60 proc. badanych w sondażu Social Changes dla wPolityce.pl pozytywnie ocenia przekop Mierzei Wiślanej. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę ataki, z którymi mieliśmy do czynienia przy okazji tej inwestycji.

Wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk: Przede wszystkim trzeba przypomnieć, że to nie jest nasz pomysł, jeśli chodzi o tę inwestycję. Pojawił się już za czasów Stefana Batorego. Więc ta historia jest prawie tak długa, jak historia Polski. To było szczególnie istotne po zmianach ustrojowych w 1990 roku, gdy Elbląg po prostu definitywnie stracił i w ogóle nie mógł korzystać na swobodnym rozwoju. Podlegał tylko i wyłącznie jurysdykcji rosyjskiej. Nie mówiąc już, że umowy, które były zawarte, strona rosyjska w żaden sposób nie respektowała. Oczywiście o poprzednich, komunistycznych czasach wiadomo, że nie ma co wspominać, bo przecież wiadomo, że nic się nie rozwijało bez zgody Moskwy. Więc to jest chyba ostatni moment i akwen, który zrywa z tą podległością rosyjską. Myślę, że oczekiwany przez całe społeczeństwo. To, że jakaś grupa protestuje i wyraża niechęć, wynika wyłącznie z pobudek nienawiści do nas, że po prostu udało się nam to zrealizować. Trzeba byłoby mieć naprawdę nie po kolei w głowie, żeby nowy dostęp, otwarcie akwenu i umożliwienie swobodnej żeglugi, było tematem do oprotestowywania. Tylko i wyłącznie można to przedstawić w jakiejś formie szaleństwa politycznego totalnej opozycji, która po prostu w ten sposób wyraża swoją totalność.
W ostatnim czasie lokalni politycy PO mocno atakowali przekop Mierzei Wiślanej w związku z kwestią przejęcia portu w Elblągu przez Skarb Państwa. Zarzucano także, że miasto będzie musiało zapłacić za pogłębienie 900-metrowego odcinka rzeki Elbląg.

Nie chciałbym się odnosić do tych lokalnych aktywności pewnych posłów czy senatorów Platformy Obywatelskiej. Nie ma to chyba większego znaczenia w kontekście tego, że oni przecież nic nie zrobili ku temu, by zrealizować tę inwestycję. Mało tego, działali przede wszystkim na szkodę. Dzisiaj wierząc w to, że faktycznie mają ambicje do rozwoju i rozbudowy Elbląga wokół przekopu, są mało wiarygodni. Robią to tylko i wyłącznie po to, żeby w dalszym ciągu tworzyć jakąś formę narracji i budować poczucie niezgody, czy po prostu wywoływać antagonizmy w społeczeństwie. Ja tylko przypomnę, że część posłów Platformy, przede wszystkim z województwa warmińsko-mazurskiego popierała budowę przekopu, a ci z Pomorza byli przeciwko. Co więcej, nawiązywali nawet do retoryki rosyjskiej, jeśli chodzi o realizację tej inwestycji. Postrzegam to w formie pewnej gry politycznej, która nie ma większego znaczenia. Dla mnie jest oczywiste, że jeżeli państwo nie zainwestuje w rozbudowę Elbląga, to żadne samorządy, żadni senatorowie Platformy (co już pokazała historia) niczego dobrego nie zrobią, tak dla rozwoju województwa, jak i miasta. Mówimy tu o szerszym znaczeniu, bo przecież mamy więcej portów na Zalewie Wiślanym.

Dlaczego w takim razie opozycja atakuje w kwestii Elbląga?

To, że koncentracja następuje na Elblągu, to tylko z tego powodu, żeby tworzyć specyficzne wrażenie jakiejś gry politycznej. Jestem przekonany, a przede wszystkim zdeterminowany ku temu, żeby nasze dalsze działania doprowadziły do powstania bardzo silnego ośrodka portowego. My już wyznaczyliśmy rolę tego portu. To jest przede wszystkim wsparcie dla trójmiejskich – port feederowy. Opowieści platformerskie, że on jest za mały, za płytki (już Donald Tusk wymyślał, że chcą, żeby do Elbląga wpływały kontenerowce) nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, logiką związaną z gospodarką portową. To tylko pokazuje totalną niewiedzę totalnej opozycji, co do rozwoju gospodarki portowej, a przede wszystkim gospodarki morskiej. Dla nas jest istotne, żeby port w Elblągu mógł się rozwijać i zapewnimy ku temu wszelkie warunki. Natomiast wchodzenie w dyskusje z lokalnymi senatorami PO, którzy jeszcze raz przypomnę, nic nie zrobili w kierunku realizacji przekopu, są można powiedzieć kolokwialnie, funta kłaków warte. Racjonalnego podejścia do tej sytuacji ze strony opozycji po prostu nie widać.

za zgodą wpolityce.pl
Fot. wPolityce