Wojna 1939 w powiecie piskim — część I

2022-08-28 05:55:52(ost. akt: 2022-08-28 06:12:39)
 Transportowy Ju 87 na lotnisku w Rostkach

Transportowy Ju 87 na lotnisku w Rostkach

Autor zdjęcia: El Gran Capitan.htm (zdjęcie ze zbiorów Andrzeja Knyżewskiego)

Na licznych zachowanych przedwojennych zdjęciach możemy zobaczyć beztroskich mieszkańców Johannisburga korzystających z letnich uroków jakie dawała rzeka Pisa i jezioro Roś. Pamiętnego, upalnego lata 1939 r. też tak było. Starsi i młodsi tłumnie odwiedzali pobliskie plaże, by cieszyć się każdą chwilą tej beztroski. Jednak tego lata było inaczej. Krzyki rozbawionej młodzieży często przerywał ryk przelatujących samolotów. Wszyscy z zainteresowaniem spoglądali w niebo….
W końcu sierpnia 1939 roku mieszkańcy powiatu piskiego obserwowali na drogach wzmożony ruch kolumn pojazdów Wehrmachtu. Bez przerwy do Pisza i Orzysza przybywały nowe składy pociągów wypełnione żołnierzami i sprzętem wojskowym. Loty samolotów też nie były przypadkiem. W pobliżu tych miast znajdowało się polowe lotnisko Luftwaffe Arys-Rostken.


1939 – na drogach powiatu /fot. Axis (zdjęcie ze zbiorów Andrzeja Knyżewskiego)/

Miesiąc sierpień kończył okres przygotowań hitlerowskich Niemiec do napaści na Polskę. Wszystko było gotowe, pozostał do wydania tylko rozkaz ataku. Z uwagi na orzyski poligon i bliskość granicy, powiat piski w niemieckich planach agresji miał szczególne znaczenie. Tutaj były dyslokowane jednostki Wehrmachtu i tutaj znajdowała się pozycja wyjściowa do ataku. Ważną rolę operacyjną odegrało wysunięte lotnisko w Rostkach.


Oddziały Wehrmachtu na ulicach Johhanisburga /fot. Axis (zdjęcie ze zbiorów Andrzeja Knyżewskiego)/

Nasza wiedza o tym okresie i wydarzeniach, które miały tu miejsce jest bardzo skromna. Okres ten - niezbyt przecież odległy - niezmiernie trudno jest faktograficznie poskładać. Trudno jest także oddać atmosferę tych dni z perspektywy mieszkańców ponieważ wątek ten w ich wspomnieniach zazwyczaj jest pomijany.

Na polskim rynku wydawniczym kilka lat temu ukazała się wspomnieniowa książka Hansa Ekkehard Bob p.t. „Zdradzone ideały”. Autor w latach II wojny światowej był pilotem myśliwskim, asem Luftwaffe mającym na swoim koncie ponad 700 misji i 60 zwycięstw powietrznych. Pomimo, że książka została napisana z perspektywy człowieka wychowanego i ukształtowanego przez totalitarny system i w wielu miejscach są tam próby przeinaczania i relatywizowania historii, to jednak zawiera bardzo interesujące szczegóły związane z przygotowaniem napaści i operacyjnym znaczeniem lotniska Arys-Rostken w kampanii 1939 r.


Hans Ekkehard Bob /fot. replika (zdjęcie ze zbiorów Andrzeja Knyżewskiego)/

Wspomnienia te wydatnie uzupełniają i uszczegóławiają naszą wiedzę na ten temat, a same wydarzenia zostały spersonalizowane i przestały być anonimowe. Ekkehard Bob wiosną 1939 służył jako porucznik pilot w eskadrze myśliwców przechwytujących w Augsburgu. Na początku lata otrzymał nowy przydział służbowy do Prus Wschodnich, co było dla niego wstrząsem.

„Ze Schwarzwaldu do zimnego domu na końcu świata”

Miejscem docelowym była baza lotnicza w Jesau /dziś Jużny/ pod Królewcem. Przydzielono go do nowo sformowanej I Grupy Pułku Myśliwskiego - I Gruppe Jadgeschwader 21 /I.JG 21/. Żeby sformować tą jednostkę do walki, do Jesau przybywali oficerowie i piloci z całych Niemiec. Nowo formowana jednostka przejęła starszego typu samoloty Messerchmitt Bf 109D od również stacjonującej pod Królewcem I.JG1.

Zanim zostały przejęte stare samoloty trzeba było odebrać nowe z zakładów w Lipsku. Lot z Lipska do Królewca musiał przebiegać „korytarzem polskim”. Wojskowe samoloty otrzymały cywilne rejestracje, a piloci również cywilne ubrania. Autor pisze z sarkazmem: „żołnierze w cywilnych ciuchach wsiadający do Bf 109 i startujący w kierunku Prus Wschodnich”. Dostarczone nowe samoloty, jak już wspomniano nie zostały przekazane dla I.JG 21.

Sformowana jednostka oprócz starego sprzętu składała się w większości z niedoświadczonych pilotów. W miesiącach letnich rozpoczęto intensywne loty ćwiczebne, naukę taktyki, strzelania, walki powietrznej itd. Sprzęt był wyeksploatowany, wkrótce zaczął się psuć. Dochodziło do wypadków.

W czasie lotu ćwiczebnego w samolocie Ekkeharda Boba również zgasł silnik i konieczne było lądowanie awaryjne. Autor dzieli się również swoimi wrażeniami z pobytu w Prusach Wschodnich. Jego zachwyt wzbudziły piękne lasy, jeziora i plaże. Ludzie podejmowali ich niezwykle gościnnie i przyjaźnie.

Ekkehard Bob pisze, że w tamtych letnich miesiącach poprzedzających wojnę nikt nie myślał o wojnie „… nie widzieliśmy żadnych jej zwiastunów. Byliśmy w świetnych nastrojach, lataliśmy pod błękitnym niebem i cieszyliśmy się życiem”. Stwierdzenie groteskowe. Trudno uwierzyć żeby oficer tkwiący w samym wirze tych wydarzeń nie widział w sierpniu 1939 r. żadnych zwiastunów wojny i zbliżającej się tragedii. Jest to mało poważne i zupełnie niewiarygodne.

Opisywana przez Boba sielanka trwała do 24 lipca, kiedy jednostka dostała rozkaz przygotować się do misji oraz przebazować na położone bliżej polskiej granicy polowe lotnisko w Gutenfeld. Bob jeszcze raz zapewnia czytelników, że nawet wtedy nikt nie myślał o wojnie. Dopiero kiedy wydano wyposażenie bojowe i przydzielono ich bezpośrednio na granicę z Polską, zrozumieli, że robi się gorąco.

31 sierpnia jednostka została przebazowana na lotnisko Rostki

Jej dowódcą był major Martin Mettig. Messerchmitty wyleciały z Gutenfeld o 14.20, a pół godziny później były w Rostkach. Jeden z samolotów lądował na „brzuchu”. Autor podaje liczbę maszyn, które przyleciały do Rostek, było ich około 30. W ślad za nimi, transportowym Ju 52 wylecieli mechanicy i zbrojmistrze.


Transportowy Ju 87 na lotnisku w Rostkach /fot. El Gran Capitan.htm (zdjęcie ze zbiorów Andrzeja Knyżewskiego)/

W ogólnej liczbie samolotów stacjonujących w dniu 31.08.1939 r. w Rostkach uwzględnić trzeba również maszyny z I.JG 1, które przybyły już 15.08.1939. Jednak to nie one odegrały główną rolę w przyszłych walkach. Jak się później okazało, największą rolę odegrała I.JG21.

Ze struktury organizacyjnej pułków myśliwskich Luftwaffe wynika też, że łącznie w Rostkach w ostatnim dniu sierpnia mogło stacjonować 60-70 maszyn. W planach ataku położenie tego lotniska miało bardzo duże znaczenie. Podaje się, że było to jedyne lotnisko w Prusach i na Śląsku, z którego jednostki myśliwskie zdolne były do wykonywania zadań nad Warszawą. Bf 109D miał zasięg 650 km.

Wieczorem 31.08.1939 r. zwołano pilotów na odprawę. Messerschmitty miały wziąć udział w nalotach bombowych na Warszawę w ramach operacji „Wasserkante ”. Jednostce I.JG 21 powierzono zadanie osłony formacji bombowców. Żadne samoloty bombowe w Rostkach w tym czasie nie stacjonowały. Były określone punkty spotkań z lecącymi bombowcami.

31.08.1939 r. o godzinie 18.00 wydany został rozkaz, żeby następnego dnia o godz. 4.30 myśliwce wystartowały z Rostek do wykonania lotu bojowego z zadaniem atakowania wszystkich napotkanych polskich samolotów. Ekkehard opisuje emocje pilotów jakie towarzyszyły tym wydarzeniom. „Byliśmy umotywowani, aby dać przeciwnikowi popalić raz na zawsze”. Panowało podniecenie i niepewność. Według relacji innych oficerów był też strach.

Niemiecki pilot odnosi się również „do wstrząsających doniesień propagandy niemieckiej o prześladowaniu ludności niemieckiej w Polsce”: – „Nie przyszło nam do głowy, że mogą być fałszywe /doniesienia/. Jak mogliśmy poznać prawdę, skoro dostawaliśmy jednostronne informacje?”

Na podstawie dostępnych źródeł niewiele można wnieść nowego na temat samego lotniska Arys-Rostken.

Na pewno w planach operacyjnych było to bardzo ważne lotnisko, ale nie była, jak się to niekiedy podaje, jedna z głównych baz lotniczych w Prusach Wschodnich. Źródła klasyfikują je jako lądowisko, lotnisko tymczasowe lub polowe. Jedno z nich mówi, że w tym czasie był tam trawiasty pas startowy ok. 915 m, a infrastruktura składała się z kilku budynków i wiat umożliwiających dokonywanie napraw i remontów.

Jak wiemy na lotnisku w Rostkach znajdowały się również betonowe pasy startowe. Na zachowanych zdjęciach z 1939 roku na żadnym nie są widoczne betonowe pasy startowe. Są informacje, że powstały one dopiero w 1943 roku.

Ekkehard Bob w swojej książce, niestety, również nie podaje opisu lotniska Arys-Rostken. Pewnym odniesieniem się do tego wątku jest jego ogólna uwaga, że niemieckie lotniska polowe od początku wojny nie posiadały tego, czego potrzebują jednostki lotnicze, t.j. kwater oraz odpowiedniego zaplecza technicznego i materiałowego.

Jaki nieznany incydent zbrojny na pograniczu polsko-niemieckim pod Johannisburgiem poprzedził niemiecki atak, co się wydarzyło 1 września 1939 r. na lotnisku w Arys- Rostken i jakie były tego dnia szczegóły oraz bilans walk I.JG21 nad Polską już wkrótce.
Zebrał i opracował Andrzej Knyżewski