W Olsztynie wlejemy więcej paliwa za średnią wypłatę niż w Elblągu
2022-08-23 18:10:00(ost. akt: 2022-08-23 15:40:28)
Za średnie zarobki statystyczny olsztynianin może kupić miesięcznie 645 litrów benzyny. To o 48 litrów więcej niż kupi mieszkaniec Elbląga, ale aż o 316 litrów mniej, niż za swoje zarobki wleje do baku paliwa kierowca z Jastrzębia-Zdroju.
Choć ceny paliwa w ostatnich tygodniach nieco spadły, to na stacjach jest nadal bardzo drogo. Okazuje się, że w Polsce mieszkańcy jednych regionów i miast mogą zatankować za swoje średnie zarobki dużo więcej paliwa niż mieszkańcy innych regionów. A różnica jest ogromna, bo za przeciętne zarobki mieszkańcy Jastrzębia -Zdroju zatankują niemal dwa razy więcej paliwa niż mieszkańcy Grudziądza.
Pokazuje to jak na dłoni analiza, która zrobili eksperci multiporównywarki rankomat.pl. Otóż sprawdzili, ile paliwa za średnie zarobki netto mogą kupić mieszkańcy 66 polskich miast na prawach powiatu. Wykorzystali do tego ostatnie dane GUS o średnich wynagrodzeniach brutto w powiatach za 2021 rok oraz notowania średnich cen paliw w województwach ze strony autocentrum.pl (dane z 12 sierpnia tego roku).
Olsztyn na dwudziestym miejscu
Okazało się, że za średnie zarobki 4354 zł netto miesięcznie olsztynianin może kupić 645 litrów benzyny albo 606 litrów oleju napędowego lub 1327 litrów gazu LPG. Dało to Olsztynowi 20. miejsce w tym rankingu. Drugie nasze miasto na prawach powiatu, czyli Elbląg, znalazło się na 40 pozycji. Statystyczny elblążanin za swoją przeciętną pensję 4027 zł netto mógł kupić 597 litrów benzyny albo 561 litrów diesla lub 1228 litrów gazu.
To mniej niż mieszkaniec Olsztyna, ale więcej niż średnio mieszkańcy całego naszego województwa. W 2021 roku przeciętne zarobki w województwie warmińsko-mazurskim wynosiły 3825 zł „na rękę”, dlatego mieszkaniec regionu mógł kupić o prawie 78 litrów paliwa mniej niż mieszkaniec stolicy regionu.
To mniej niż mieszkaniec Olsztyna, ale więcej niż średnio mieszkańcy całego naszego województwa. W 2021 roku przeciętne zarobki w województwie warmińsko-mazurskim wynosiły 3825 zł „na rękę”, dlatego mieszkaniec regionu mógł kupić o prawie 78 litrów paliwa mniej niż mieszkaniec stolicy regionu.
Skąd te dysproporcje?
— Nie z różnych cen paliwa — mówi dr Jakub Bogucki, analityk z e-petrol.pl — Bo te wprawdzie różnią się, ale nieznacznie, są porównywalne. Zresztą nie ma też tak, że cały czas jedno miasto jest na czele rankingu, gdy chodzi o wysokość cen paliw. To się zmienia. Ponadto w miastach jest duża konkurencja, można znaleźć droższe i tańsze stacje. Tu czynnikiem decydującym są zarobki.
Potwierdzają to zresztą średnie ceny paliw w regionach. W ubiegłym tygodniu według e-petrol.pl średnia cena benzyny w Olsztynie i na Warmii i Mazurach była taka sama i wynosiła 6,68 zł — to dwa grosze więcej niż średnio w kraju. A litr diesla kosztował 7,04 zł — to o jeden grosz ponad średnią krajową. Najtańsza benzyna była w Łódzkiem — 6,59 zł za litr, a najdroższa na Podkarpaciu — 6,75 zł.
Potwierdzają to zresztą średnie ceny paliw w regionach. W ubiegłym tygodniu według e-petrol.pl średnia cena benzyny w Olsztynie i na Warmii i Mazurach była taka sama i wynosiła 6,68 zł — to dwa grosze więcej niż średnio w kraju. A litr diesla kosztował 7,04 zł — to o jeden grosz ponad średnią krajową. Najtańsza benzyna była w Łódzkiem — 6,59 zł za litr, a najdroższa na Podkarpaciu — 6,75 zł.
To, że mieszkańcy Śląska mogą za swoje zarobki zatankować najwięcej paliwa, nie dziwi ekonomistów.
— Tam jest wyższy poziom uprzemysłowienia i zarobki są wyższe — zauważa prof. Rafał Warżała, ekonomista z UWM. — Na Warmii i Mazurach mniej się zarabia, bo nie ma dużych zakładów pracy. Nie jesteśmy regionem o wysokim poziomie uprzemysłowienia, a więc wysokim poziomie konkurencyjności na rynku pracy. Tak jest od lat, trudno z tym walczyć, bo wymagałoby to zmiany strukturalnej województwa, a chyba na to się nie zgadzamy, żeby było tutaj zagłębie przemysłowe. Myślę, że tego nikt by nie chciał, nawet gdyby zarobki miały być wyższe. Coś za coś.
We Wrocławiu było taniej
Ceny paliwa na Warmii i Mazurach, szczególnie w Olsztynie, od lat są nieco wyższe niż w większości innych miast, choć te różnice nie są tak duże jak kiedyś. Profesor Warżała miał okazję być na początku sierpnia na Dolnym Śląsku i oczom nie mógł uwierzyć. — W okolicach Wrocławia paliwo było tańsze o ok. 40 groszy niż u nas — mówi prof. Warżała.
Choć olsztynianie zarabiają więcej niż mieszkańcy Elbląga, to płacą mniej za OC. Różnica w składce jest jednak nieznaczna. W pierwszym półroczu 2022 roku za obowiązkowe ubezpieczenie komunikacyjne w Olsztynie kierowcy płacili 553 zł, a w Elblągu o 2 zł więcej. Poziom zarobków w danym regionie nie wpływa na cenę polisy.
— Dlatego w Jastrzębiu-Zdrój, pomimo najwyższej średniej pensji, płaci się za OC wyjątkowo mało — bo 491 zł. Wpływ na wycenę polisy mają dane kierowcy, takie jak wiek i jego historia szkód oraz wykroczeń, a także dane techniczne jego pojazdu — komentuje Daniel Bartosiewicz, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych rankomat.pl.
Ponadto przy analizie ryzyka wystąpienia szkody brane są pod uwagę też statystyki wypadkowe z regionu, po którym będzie się poruszać auto.
Jednaka nawet górnicy ze Śląska w tych rankingach wypadają blado na tle innych krajów. Analitycy Picodi.com przeanalizowali ceny benzyny w Europie i na świecie w pierwszym półroczu 2022 roku i policzyli, ile litrów paliwa można kupić za polską średnią pensję. Najwięcej paliwa za średnią pensję mogą zatankować kierowcy w Szwajcarii (2 455 litrów), Luksemburgu (1 943 litry) oraz Danii (1 502 litry). Według najnowszych danych GUS średnie wynagrodzenie w Polsce wynosi 6 398,94 zł brutto (4 691,74 zł netto). To oznacza, że przeciętny Polak za średnią krajową może kupić 598 litrów benzyny.
Ponadto przy analizie ryzyka wystąpienia szkody brane są pod uwagę też statystyki wypadkowe z regionu, po którym będzie się poruszać auto.
Jednaka nawet górnicy ze Śląska w tych rankingach wypadają blado na tle innych krajów. Analitycy Picodi.com przeanalizowali ceny benzyny w Europie i na świecie w pierwszym półroczu 2022 roku i policzyli, ile litrów paliwa można kupić za polską średnią pensję. Najwięcej paliwa za średnią pensję mogą zatankować kierowcy w Szwajcarii (2 455 litrów), Luksemburgu (1 943 litry) oraz Danii (1 502 litry). Według najnowszych danych GUS średnie wynagrodzenie w Polsce wynosi 6 398,94 zł brutto (4 691,74 zł netto). To oznacza, że przeciętny Polak za średnią krajową może kupić 598 litrów benzyny.
Jak nietrudno się domyślić, w ogólnoświatowym rankingu prym wiodą kraje Zatoki Perskiej. Pierwszy jest Katar, gdzie za średnią pensję można kupić prawie 6 tys. litrów benzyny.
Cóż można się zżymać, że inni zarabiają więcej albo mają tanie paliwo jak barszcz i w związku z tym mogą kupić więcej benzyny, ale też nie ma co rwać włosów z głowy. Bo co dopiero mają powiedzieć Kubańczycy, którzy są na końcu rankingu siły nabywczej wynagrodzeń i gdzie za średnią pensję można kupić zaledwie 27 litrów benzyny. Pozostaje im tylko pocieszać się, że Kuba to wyspa i
daleko nie trzeba jeździć.
daleko nie trzeba jeździć.
Andrzej Mielnicki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez