Podejrzani o znęcanie się nad krowami aresztowani
2022-08-22 18:00:00(ost. akt: 2022-08-22 18:06:12)
Dzisiaj Sąd Rejonowy w Piszu na 2 miesiące tymczasowo aresztował Ewę P. i Wojciecha P. podejrzanych o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami, następstwem czego miała być śmierć co najmniej 46 zwierząt.
Wniosek o areszt skierowała piska prokuratura. Oboje są podejrzani o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad co najmniej 90 krowami, następstwem czego miała być śmierć co najmniej 46 zwierząt, w tym cieląt. — Do czynu tego miało dojść w okresie od września 2021 r. do 19 sierpnia 2022 r. w gospodarstwie rolnym specjalizującym się w produkcji mleka, położonym w jednej z miejscowości na terenie gminy Pisz — informuje wiceprezes Sądu Okręgowego w Olsztynie, sędzia Tomasz Kosakowski. Właścicielka gospodarstwa i jej syn spedzą w areszcie 2 miesiące.
Sąd w uzasadnieniu tych decyzji wskazał, że zgromadzony dotychczas materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabnia, że podejrzani popełnili zarzucany im czyn. W ocenie sądu zastosowanie wobec obojga podejrzanych najsurowszego środka zapobiegawczego zapewni dalszy prawidłowy tok postępowania przygotowawczego. Zdaniem sądu istnieje realna obawa, że oboje podejrzani, pozostając na wolności, mogliby podejmować próby nakłaniania świadków do składania fałszywych zeznań bądź w inny bezprawny sposób utrudniać postępowania karne.
Przypomnijmy, że dramatyczna akcja ratowania zwierząt w oborze jednego z gospodarstw w Kwiku miała miejsce w miniony weekend.
Ludzie ratujący zwierzęta wyciągali z gnojowicy wychudzone i skrajnie wyczerpane krowy oraz cielęta zatopione w śmierdzącej brei aż po samą szyję. Wcześniej o znęcaniu się nad zwierzętami gospodarskimi ktoś anonimowo zawiadomił Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Piszu, którego pracownicy natychmiast zawiadomili piską policję. Do akcji wkroczyło też Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt Animals.
— Otrzymaliśmy zgłoszenie około godziny 17:00 i w ciągu piętnastu minut wyjechaliśmy na interwencję. Oprócz osób z Inspektoratu OTOZ Animals w Działdowie przyjechał zespół z OTOZ Animals w Olsztynie — mówił nam w sobotę w czasie akcji ratunkowej Krzysztof Pikiel z Inspektoratu OTOZ Animals w Działdowie.
— To, co zastaliśmy na miejscu, było przerażające. Tego nie da się opisać słowami. Mieliśmy łzy w oczach, patrząc na dramat zwierząt. Jak można doprowadzić do takiego stanu? Brak słów. Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem i mam nadzieję nigdy więcej nie zobaczyć. Wyciągaliśmy zwierzęta z gnojowicy, trzeba było trzymać im głowy, żeby nie utopiły się podczas wynoszenia. Ludziom ratującym zwierzęta gnojowica sięgała po pas. Kiedy rozpoczynaliśmy interwencję, było tam dużo głębiej, część tego szlamu wypompowaliśmy — relacjonował.
— Zobaczyłam na wpół żywego cielaczka zatopionego gnojowicą po samą głowę. Jak włożyłam w to bagno rękę, omal się nie sparzyłam. Tam było istne piekło… Wyschnięte, skrajnie wyczerpane, wychudzone… Jak tam weszliśmy, one się ożywiły, niektóre resztkami sił zaczynały meczeć, jakby prosiły o pomoc… — opowiadała nam jedna z osób ratujących zwierzęta.
Igor Hrywna
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Kruk #3104541 22 sie 2022 19:54
Człowiek to barbarzyńca Ale tu słowo barbarzyńca to pikuś Wpieprzyć ich w te odchody i poczekać.........
Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz
grand #3104538 22 sie 2022 18:58
Strach i przerażenie a patrzenie boli . Zaprzeczenie człowieczeństwa i ból sumienia na zawsze. Żadna kara nie zrekompensuje cierpienia zwierząt. Dlaczego tak długo to trwało i nikt nie reagował katolicki narodzie?
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz