Służba zdrowia potrzebuje pieniędzy
2022-08-20 18:00:00(ost. akt: 2022-08-19 15:49:59)
Związek Powiatów Polskich przeprowadził badania ankietowe wśród powiatowych szpitali. Wynika z nich, że aż 119 takich szpitali nie stać na wprowadzone ustawowo podwyżki wynagrodzeń. O sytuację w zarządzanych przez nich szpitalach pytamy w naszym stałym czwartkowym cyklu.
Wojciech Glinka, dyrektor Szpitala Powiatowego w Kętrzynie
Ustawodawca wprowadził obowiązek regulacji płacy minimalnej określonym grupom zawodowym, czyli personelowi medycznemu, personelowi działalności podstawowej i pozostałym. Dwóm pierwszy grupom wynagrodzenie określono w załączniku do ustawy. Tutaj dyrekcja nie ma ruchu. Pozostałym pracownikom ustalono kryteria płynne, do naszej oceny. Wiemy więc, ile mamy zapłacić. Logiczne byłoby, że gdybyśmy mieli zapłacić np. pół miliona miesięcznie, to dostajemy te pół miliona i mielibyśmy spokój. Zrobiono jednak ruch polegający na zwiększeniu wyceny świadczeń medycznych, zabierając jednocześnie część środków, które dostawaliśmy co miesiąc na dodatki do wynagrodzeń m.in. dla pielęgniarek. Wynagrodzenie muszę wypłacić, ale pieniądze otrzymam dopiero po wypracowaniu procedur. A czy tych pieniędzy mi wystarczy? To jest skomplikowane zagadnienie, na które nie ma prostej odpowiedzi. Już po opublikowaniu ustawy podniosły się głosy protestu. Mówi się o wzroście wynagrodzeń, ale zapomina o wzroście kosztów utrzymania. Na samym gazie mamy 50 procent, a wzrost energii to kilkaset procent. Zużywamy tego bardzo dużo. Środki rządowe powinny wystarczać na pokrycie wszystkich kosztów. Niestety tak nie jest. Wysokość kontraktów z NFZ jest regulowana procentowo algorytmem, którego nikt nie rozumie. Jedni mają wzrost o 14%, inni o 25%.
Reasumując – my regulację wynagrodzeń zrobiliśmy. Czy nam środków wystarczy? Zobaczymy. Na ten moment, z tego co otrzymaliśmy ze wzrostu kontraktu z NFZ, to na pewno na wszystko nie wystarczy.
Reasumując – my regulację wynagrodzeń zrobiliśmy. Czy nam środków wystarczy? Zobaczymy. Na ten moment, z tego co otrzymaliśmy ze wzrostu kontraktu z NFZ, to na pewno na wszystko nie wystarczy.
Sławomir Prusaczyk, wicestarosta powiatu mrągowskiego
Szpital mrągowski działa na zasadzie spółki, której Powiat jest jedynym udziałowcem. Ciężko mówić o dobrej sytuacji finansowej, kiedy szpital utracił zdolność kredytową dwa lata temu i pani prezes nic z tym nie robi. Piłka jest po stronie samorządu, a nie rządu. Wielokrotnie składałem wnioski o audyt, który by wskazał, co jest złe, a co dobre i w jakim kierunku mamy iść, żeby szpital uzdrowić. Audyt nie ma przecież właściwości represyjnych. Niestety nie mogę się o niego doprosić. Dlatego jest tak jak jest. Trudno w tej sytuacji mówić o podwyżkach wynagrodzeń. To są wieloletnie zaniedbania. Rząd może pompować w szpitale miliardy złotych, a to zawsze będzie za mało. Te pieniądze szybko się rozchodzą. Są zalecenia, żeby audyty przeprowadzać raz na dwa lata. U nas spółka powstała w 2013 roku i do tej pory żadnego audytu nie było. Teraz były ogłoszone programy w Ministerstwie Zdrowia, w których można było uzyskać od pół miliona do dwóch milionów. Warunek? Przeprowadzenie audytu i przedstawienie jego wyników dla ministerstwa. Niestety, jak wspomniałem – audytu wciąż nie ma. Pieniądze przeszły więc koło nosa. W tej sytuacji ciężko więc mówić o tym, na co szpital stać, a na co nie.
Anna Osłowska, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Nidzicy
Po dokonaniu kalkulacji kosztów wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na umowę o pracę, wartość kontraktów z NFZ w około 15% jest niewystarczająca i nie pozwoli na zabezpieczenie środków na podwyżki wynikające z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Jednocześnie nadmieniamy, że do wartości kontraktu uwzględniono działalność, która obecnie jest zawieszona. W związku z tym zwracamy się z prośbą o ponowne przeanalizowanie naszych kontraktów i zwiększenie ich wartości, w szczególności w zakresach zryczałtowanych, do wysokości umożliwiającej zrealizowanie obowiązku ustawowego z uwzględnieniem inflacji.
Marek Skarzyński, dyrektor Szpitala Powiatowego w Piszu
Dopiero teraz, przy pierwszych wypłatach podwyżek, szpitale wiedzą o niedoborach środków przeznaczonych na ten cel. Uważam, że lista 119 szpitali opublikowana przez Związek Powiatów Polskich jest niekompletna. Szpitali, których nie stać na pokrycie wprowadzonych ustawowo podwyżek wynagrodzeń, jest z pewnością dużo więcej. Nie ma na tej liście naszego szpitala, mam też sygnały od wielu przyjaciół – dyrektorów placówek, które są w podobnej sytuacji jak my. Najbardziej ucierpiały finansowo małe szpitale, w których świadczone usługi są po prostu droższe. Nasz szpital wypełnił obowiązek ustawowy, tylko z tytułu podwyżek wynagrodzeń z umów o pracę brakuje nam ponad 80 tys. zł miesięcznie. Nie ma wyraźnej sugestii, jak mamy traktować pracowników na tzw. kontraktach. Myślę, że obecne kłopoty finansowe w wielu szpitalach wynikają z tego, że nastąpił błąd w szacowanych wyliczeniach kosztów – wiele składników wynagrodzeń nie zostało w tych szacunkach ujętych.
Andrzej Abako, starosta powiatu olsztyńskiego
Oczywiście bardzo się cieszymy, że pracownicy szpitali dostaną podwyżki, jednak niesie to ze sobą pewne konsekwencje. Jako starosta zarządzam trzema placówkami medycznymi w powiecie olsztyńskim: w Biskupcu, Zakładem Opieki Zdrowotnej w Dobrym Mieście oraz Zakładem Maltańskim w Barczewie. Po podwyżkach w szpitalu w Dobrym Mieście zabraknie 100 tys. do domknięcia budżetu, natomiast w Biskupcu – ponad 300 tys. zł. W skali rocznej są to milionowe kwoty. Bardzo nas to martwi. Jeszcze przed pandemią te szpitale nie miały długów. Funkcjonowały dzięki dofinansowaniu otrzymanym od Narodowego Funduszu Zdrowia, wypracowywały wszystkie potrzebne punkty i procedury. Lecz teraz oba szpitale będą borykać się z kłopotami finansowymi.
Mamy nadzieję, że nie będziemy zmuszeni do zamknięcia szpitali. Prawdopodobnie czeka nas ograniczenie ich działalności, ponieważ nie będziemy w stanie zapewnić wszystkim płac po nowych stawkach. Może również dojść do dużych ruchów kadrowych czy zamknięcia poszczególnych oddziałów.
Musimy tez pamiętać, że aby zapewnić profesjonalną usługę lekarską, nie trzeba prowadzić szpitali pełnowymiarowych w każdym powiecie. Potrzeba nam dobrego systemu zdrowia, tzw. opieki dziennej i szpitali z konkretnymi oddziałami w określonej odległości. Nie ma potrzeby utrzymywania wszystkich oddziałów całą dobę w każdym szpitalu powiatowym.
Musimy tez pamiętać, że aby zapewnić profesjonalną usługę lekarską, nie trzeba prowadzić szpitali pełnowymiarowych w każdym powiecie. Potrzeba nam dobrego systemu zdrowia, tzw. opieki dziennej i szpitali z konkretnymi oddziałami w określonej odległości. Nie ma potrzeby utrzymywania wszystkich oddziałów całą dobę w każdym szpitalu powiatowym.
Ewa Kaliszuk, wiceprezydent Olsztyna
Środki przekazane aneksami z NFZ wystarczą jedynie na pokrycie kosztów ustawowych podwyżek dla osób zatrudnionych na umowy o pracę w Szpitalu Miejskim w Olsztynie. Natomiast istnieją obawy związane m.in. z pandemią i poziomem wykonania kontraktów, który może zaburzyć wzrosty finansowania. Wówczas może zabraknąć środków na pokrycie kosztów podwyżek, jeśli nie nastąpią równolegle mechanizmy kompensujące.
Istnieje również zagrożenie związane z kosztami wzrostu umów cywilno-prawnych. W Szpitalu Miejskim obecnie trwają negocjacje z poszczególnymi osobami. Staramy się ograniczać ich oczekiwania, ale dopiero po zakończeniu tego procesu będziemy w stanie oszacować koszty.
Środków przekazanych z NFZ z aneksami nie wystarczy na pokrycie kosztów związanych z nadzwyczajnymi zdarzeniami, tj. wojną w Ukrainie czy inflacją. Ponadto podwyżki pracowników etatowych spowodują wzrosty kosztów odpraw emerytalnych i nagród jubileuszowych, których wysokość poznamy dopiero po kilku miesiącach.
Jacek Dudzin, prezes Szpitala w Ostródzie S.A.
My już wypełniliśmy obowiązek ustawowy, który zobowiązał szpitale do podniesienia wynagrodzeń o około 30 proc. Obejmuje on nie tylko pracowników medycznych, pielęgniarki i położne, ale też pracowników technicznych i administracyjnych. Założenie było takie, że koszty wzrostu wynagrodzeń zostaną pokryte ze zmiany wyceny procedur. Tak nas zapewniało Ministerstwo Zdrowia. Jednak koszty te nie zostały dobrze oszacowane. W naszym szpitalu brakuje miesięcznie około 460 tys. zł. Podobnie jest w innych szpitalach. Stąd drastyczne pogorszenie sytuacji finansowej szpitali powiatowych. Do tego doszły koszty inflacji i wzrost cen wszystkich usług zewnętrznych. Ministerstwo zapowiada, że do końca roku będzie się przyglądać sytuacji w szpitalach, a potem zapadną decyzje, co dalej.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez