Remis 2-2 Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie z Czarni Rudzienice

Początek spotkania był dość spokojny. Obie drużyny grały ekonomicznie i żadna z nich nie chciała podjąć ryzyka. Jeden i drugi zespół czekał na błąd rywala. Z czasem ekipa gospodarzy zaczęła dominować. Drwęca rozkręcała się z sekundy na sekundę. Efektem tego była bramka Świniarskiego z 34 minuty otwierająca wynik meczu na korzyść ekipy z Nowego Miasta Lubawskiego. Radość gospodarzy nie trwała długo. W 36 minucie Emil Brejdakowski piłkarz Czarnych Rudzienice wyrównał na 1-1. W ten sposób zakończyła się pierwsza część spotkania.
Druga połowa zwiastowała duże emocje. Gra zaczęła się od nowa. Drwęca była stroną przeważającą, ale obrońcy gości byli dobrze dysponowani. Gospodarze wykorzystali jednak swoją okazję. W 66 minucie do siatki trafił ponownie Świniarski i zespół z Nowego Miasta Lubawskiego znowu wyszedł na prowadzenie. Wydawało się, że drużyna Drwęcy zainkasuje trzy punkty. Dobrze jednak, że po dużej niefrasobliwości i załamaniu koncentracji gospodarze nie stracili punktów. Skutkiem takiej postawy nowomiejskiej drużyny był gol gości na 2-2 w 75 minucie, którego autorem był Adrian Płoski. Spotkanie było fair play. Arbiter musiał wręczyć tylko dwa żółte kartoniki: jeden dla zawodnika Czarnych, a drugi dla piłkarza Drwęcy. Zespół z Nowego Miasta Lubawskiego wpisał na swoje konto jeden punkt i w następnej kolejce zagra derby z drużyną z Biskupca na wyjeździe.
- Pozostał wielki niedosyt po meczu z drużyną z Rudzienic, która przyjechała bardzo osłabiona. Przeważaliśmy przez cały mecz, jednak drużyna gości umiejętnie się broniła i wyprowadzała groźne kontry. Remis można uznać za bardzo dobry rezultat, bo to goście w ostatnich minutach stworzyli sobie akcje, po której powinni zdobyć bramkę. Już za tydzień czeka nas pierwsze derbowe spotkanie, w sobotę czeka nas wyjazd do Biskupca. - relacjonuje trener Drwęcy Artur Bober.
Skład Drwęcy: Korol, Radomski, Ruciński, Jankowski D (Pukalski), Neumann (Żądłowski), Wolski, Gula (Umiński), Straus, Jankowski (Motronenko), Marcfeld (Ziółkowski), Świniarski (Kowalski).
Monika Kobylska