Strzelectwo zalecił mi lekarz. O pasji opowiada Piotr Cezary Lisiecki

2022-08-13 17:30:00(ost. akt: 2022-08-13 17:28:47)

Autor zdjęcia: Stanisław Kryściński

— To sport dla młodych i starych, kobiet i mężczyzn — mówi Piotr Cezary Lisiecki, wiceprezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Strzelectwa Sportowego, prezes WMKS Kormoran, instruktor strzelań bojowych, dyplomowany trener i sędzia II klasy.
— Przez pandemię, odwoływane wydarzenia sportowe i wydarzenia w Ukrainie strzelectwo kojarzy nam się bardziej z wojną niż sportem. Jak to wpływa na rozwój strzelectwa sportowego w całej Polsce i w naszym regionie?
— Na pewno rok 2021 był dla wszystkich pasjonatów strzelectwa sportowego trudnym rokiem. Ograniczenia dotknęły zarówno nas, jak i wszystkie inne dyscypliny. Jednak strzelectwo rozwija się, a nasi zawodnicy odnoszą sukcesy. Strzelectwo jest w Polsce dosyć popularne. Najlepiej świadczą o tym liczby. Mamy blisko 200 tysięcy pasjonatów korzystających z piękna sportu, którym jest strzelectwo. Licencjonowanych zawodników z Warmii i Mazur jest w tej chwili dokładnie 4763. Na naszym terenie zrzeszamy 22 kluby, a kilka czeka na przyjęcie. O wzroście zainteresowania strzelectwem sportowym najdobitniej świadczy fakt, że za rok 2020 Polski Związek Strzelectwa Sportowego wydał ponad 40 tysięcy licencji zawodniczych i 400 klubowych.

— Czyli to dosyć popularny sport? Budzi emocje podobne do innych dyscyplin?
— Po liczbach, które już podałem widać, że ten taki właśnie jest. Jeśli dodatkowo przypomnieć sukcesy i emocje związane z osiągnięciami naszych sportowców, które wielokrotnie przeżywaliśmy — choćby przez naszą mistrzynię olimpijską Renatę Mauer-Różańską, której jestem wielkim fanem — to mamy obraz popularnej dyscypliny. A my, na Warmii i Mazurach, też możemy pochwalić się swoimi mistrzami, że wspomnę tylko Macieja Kowalewicza, znakomitego wychowanka Gwardii Olsztyn.

— Wiem, że o sukcesach polskich zawodników w strzelectwie potrafi pan mówić z pasją całymi godzinami. Z jakim sportem porównałby pan strzelectwo?
— Strzelectwo plasuje się w tej samej grupie, co golf i żeglarstwo.

— A czym dla pana jest strzelectwo, sam moment strzelania?
— To sport dla młodych i starych, kobiet i mężczyzn, sport coraz popularniejszy dzięki polskim sportowcom i coraz większej ilości obiektów, na których można trenować.

— Jest pan i instruktorem strzelań bojowych, trenerem i sędzią tego sportu. Jak to to się stało, że zafascynował się pan strzelectwem?
— Kiedy byłem już po trzydziestce, okazało się, że mam poważne problemy z nadciśnieniem. Lekarz zalecił mi trenowanie niewysiłkowego sportu. Golf okazał się zbyt nudny, a żeglarstwo za drogie. I wybrałem właśnie strzelectwo. Mogę zgodnie z prawdą mówić, że strzelectwo zalecił mi lekarz. Jestem z tego zalecenia bardzo zadowolony.

— Czego, poza celnym strzelaniem, można się nauczyć, uprawiając ten sport?
— Na pewno koncentracji i spokoju. Żeby sprawnie i celnie strzelać, trzeba wytrenować opanowanie reakcji swojego ciała. Na pewno dyscypliny. Dbałości o powierzony sprzęt. No i konsekwencji. Sukcesy przychodzą dopiero wtedy, kiedy działamy konsekwentnie. To dotyczy szczególnie strzelectwa. To jest naprawdę piękny i szlachetny sport.

— Na pewno, ale czy jest bezpieczny?
— Przez piętnaście lat nie poznałem nikogo, kto odniósłby obrażenia podczas uprawiania strzelectwa sportowego. To sport niekontaktowy. Nie ma możliwości faulowania przeciwnika.

— Żyjemy w pełnych niepokoju czasach. Za naszą granicą toczy się regularna wojna… Przychodzenie na strzelnicę pozwala czuć się bezpieczniej?
— Strzelectwo sportowe należy do grupy sportów obronnych, podobnie jak sporty walki, jeździectwo, biathlon. Jednak stawianie znaku równości między wojskiem a strzelectwem sportowym jest nadużyciem. Dyscypliny, które uprawiamy w naszym województwie, tylko z pozoru przypominają realia pola walki. Oczywiście, co do zasady, uczą obsługi broni. To z punktu widzenia pytania, które pan mi zadał, jest wartością dodatnią.

— Pojawiły się rządowe programy, które mają popularyzować nie tylko samo strzelectwo, ale również dostęp do niego…
— Właśnie rusza program Ministerstwa Sportu, z którego przepłynie do klubów strzeleckich w sumie 5 milionów złotych. Z tej sumy połowa jest przeznaczona na zapoznanie ze strzelectwem nowych osób dorosłych. Finansami zawiadamia Polski Związek Strzelectwa Sportowego, który prowadzi rekrutację klubów uczestniczących w projekcie. Każdy dostanie refundację za zajęcia zapoznawcze i wstępne strzelania osób, które jeszcze nie miały kontaktu z naszym sportem.

— Strzelectwo sportowe to jedno, a posiadanie broni to zupełnie co innego. Pan jest zwolennikiem posiadania broni przez Polaków?
— Ma pan rację. To różne sprawy. I my w związku strzelectwa dobrze o tym wiemy. Co do posiadania broni — na pewno broń w ręku ludzi praworządnych nie stanowi zagrożenia, a broń w rękach strzelców sportowych nigdy nie staje się narzędziem zbrodni.

— Niedawno było głośno o tragedii w Lidzbarku Warmińskim, kiedy dziecko przypadkowo zastrzeliło się z broni ojca…
— To straszna tragedia. Ojciec dziecka jest emerytowanym wojskowym. Takie nieszczęścia zdarzają się, kiedy nie dopilnujemy procedur wymaganych przy posiadaniu broni. Ustawa o broni i amunicji oraz przepisy wykonawcze i regulaminy obiektów i służb wyposażonych w broń służbową bardzo szczegółowo opisuje sposób przechowywania czy przenoszenia broni. Przestrzeganie tych procedur skutecznie chroni przed wypadkami.

— Wracając jeszcze na chwilę do proobronnego znaczenia strzelectwa sportowego. Jest zainteresowanie uprawiającymi ten sport ze strony wojska?
— Jest. Niedawno dostaliśmy na skrzynki pocztowe naszych klubów maile od wojska i straży granicznej z zachętą do wstępowania naszych członków m.in. do Wojsk Obrony Terytorialnej. To jednoznacznie świadczy, że umiejętności strzelców sportowych są doceniane przez zawodowych wojskowych, którzy widzą w naszym środowisku duży potencjał.

— Poleca pan strzelectwo sportowe?
— Bezwzględnie. To piękny, szlachetny i rozwijający pożądane cechy sport. Uważam się za jego popularyzatora. Warto!

Fot. Stanisław Kryściński

Od początku nowego roku szkolnego polscy uczniowie w ramach zajęć lekcyjnych będą uczyć się strzelać. Rozporządzenie, które podpisał szef MEiN, zakłada również rozszerzenie treści nauczania o cyberzagrożenia i przygotowania do działań ratowniczych w sytuacjach nadzwyczajnych zagrożeń.
W przypadku zajęć ze strzelectwa przewidziany został trwający dwa najbliższe lata szkolne okres przejściowy. Zmieniona podstawa programowa edukacji dla bezpieczeństwa w zakresie umiejętności strzeleckich z wykorzystaniem broni kulowej, pneumatycznej, replik broni strzeleckiej (ASG), strzelnic wirtualnych albo laserowych w pełni będzie realizowana począwszy od roku szkolnego 2024/2025.
W przypadku szkół, które na terenie danego powiatu mają dostęp do broni kulowej, pneumatycznej, replik broni strzeleckiej (ASG), strzelnic wirtualnych albo laserowych – wymóg ten jest realizowany od roku szkolnego 2022/2023.

Stanisław Kryściński