KOBIECYM OKIEM: Chwalmy nie tylko za prezencję [FELIETON]

To cholernie bolące! I do dzisiaj nie zdawałam sobie z tego sprawy. Olśniło mnie dopiero, gdy moja znajoma wysłała mi zdjęcie swojej córki, która jechała na swoim nowym, różowym rowerku i co ja jej odpisałam? No tak… „ale masz przepiękną córkę” i zaraz po wysłaniu tej wiadomości uderzyłam się w głowę. Jak mogłam dokonać tak powierzchownej oceny? Ta Młoda Dama właśnie pokonywała własne słabości, na pohybel siniakom i obitym pośladkom, cisnęła na różowym pegazie, a ja chwałę ją za piękny uśmiech i blond czuprynę? Dlaczego? No tak… przecież w dzieciństwie sama otrzymywałam pochwały dotyczące tylko mojego wyglądu zewnętrznego. I co po takich słowach parę lat później myśli o sobie kobieta?

- muszę być doskonale, PERFEKCYJNIE PIĘKNA
- muszę mieć płaski brzuch, duże piersi i jędrne pośladki
- muszę być zadbana, wydepilowana, pachnąca i…GOTOWA NA WSZYSTKO. BYĆ MUSZĘ. MUSZĘ.

I teraz, myśląc tak zdroworozsądkowo, przecież to bardzo dobrze, że mówimy córkom, że piękne są… ale… Ale! Dzieci zawsze będą bardziej na czyny patrzeć i odwzorowywać swoich rodziców, a słowa będą gdzieś brzmiały z boku. A która matka, co to chwali córkę za wygląd mówi sama o sobie „ale wyglądam cudownie w tej sukience, ale mam seksowne nogi, dzisiaj moja twarz wygląda promiennie i zdrowo”? No tak… żadna. A przynajmniej ja nigdy nie słyszałam kobiet, które same o sobie mówią dobrze. Dlaczego? Bo gdy mała dziewczynka mówi dobrze o sobie to jakiś kretyn dorosły zaraz miażdży jej samoocenę mówiąc „dziewczynki powinny być skromne, nie chwalić się, wyrażać powściągliwie i mieć dobre maniery” i to zapada w pamięć, bo czym skorupka za młodu nasiąknie….. No niestety, ale takie zachowania to doprowadzają później, że kobiety traktują same siebie albo jako służki bez zdania, wycieraczki, bez szacunku do siebie i stawiając szczęście innych ponad swoje albo jak wiecznie zbuntowane anioły, które nie mogą sobie znaleźć miejsca w żadnej przestrzeni i czasie. Bo jak mają się dostosować skoro nigdy nie będą wystarczające, zawsze muszą być gotowe, piękne i majestatycznie się prezentować.

Koniec narzekania. Nie zmienimy świata. Ale możemy zmienić siebie i zacząć chwalić kobiety nie tylko za prezencję, ale przede wszystkim za ogromną siłę, cierpliwość i mądrość! A zacznijmy od porannego przybicia sobie piątki w lustrze, bycia z siebie dumnym za mniejsze i większe sukcesy oraz powiedzenia „jestem pełnowartościowa i zasługuje na wszystko co najlepsze”… a później idź po to! Bo (jak to śpiewała Chylińska) „jedno już wiem, jestem silna”. Kurde… jestem z siebie taka dumna, za ten felieton :) go girl!

O AUTORCE:
Daria Keller (bo tak naprawdę się nazywa), chociaż większość osób mówi po prostu - FATKELLER - absolwentka AWFiS w Gdańsku, specjalizacja instruktor fitness, trener personalny oraz dietetyk. Po 9 latach w szkole sportowej w Mrągowie, pływając na żaglówkach i windsurfingu nauczyła się, że tylko ciężką pracą można osiągnąć sukces - co codziennie pokazuje swoim klientom w FatKeller - Studiu Fitness Online - ale podkreśla, że na treningu trzeba przede wszystkim czuć (oprócz mięśni) dobrą zabawę i przyjemność z tego co się robi, bo bez tego jest nudno... więc próbuje tą pasje przelać na swoje Fatkillerki! Trzy lata pracy w szkole rodzenia, pozwoliły na zdobycie praktyki z kobietami w ciąży na tyle potężnej, że nauczyła się tam trzech rzeczy:
1. Kobieta w ciąży powinna ćwiczyć, jeżeli chce łatwiej przejść samą ciążę i poród.
2. Kobieta w ciąży ma zawsze rację.
3. Kobieta w ciąży ćwiczy podwójnie...
Dzięki swojej pracy codziennie rozmawia z dziesiątkami kobiet, o których pisze miedzy innymi w swoich felietonach. Daria prywatnie mówi do siebie "Daria, ty super pogromco tłuszczu! Jaki dziś będzie piękny fit dzień, bo znów zabierzemy dziewczynom po parę centymetrów z obwodów i napiszemy o tym dniu KOBIECYM OKIEM"