Ruszyli bielikom na ratunek

2022-07-31 12:00:00(ost. akt: 2022-07-29 14:45:00)
Bielik

Bielik

Autor zdjęcia: Sławomir Kowalczyk

Ratownikom z Komitetu Ochrony Orłów udało się ocalić bieliki, które dziś dumnie szybują po niebie. Pisklęta omal nie zginęły, kiedy majowa burza zerwała gniazdo na wysokiej sośnie. Trudna akcja zakończyła się pełnym sukcesem.
Ta niezwykła akcja ratunkowa miała miejsce na terenie Nadleśnictwa Miłomłyn w powiecie ostródzkim.
— 30 maja przed południem otrzymaliśmy wiadomość o dwóch pisklętach bielika przesiadujących na ziemi, dokarmianych przez dorosłe ptaki — informował Komitet Ochrony Orłów. — Obserwacja dotyczyła dnia poprzedniego, więc nie było wiadomo, czy młode są nadal całe i zdrowe.

Jak relacjonował Komitet Ochrony Orłów, wystarczyło kilka telefonów i ekspedycja ratunkowa ruszyła na miejsce. W międzyczasie zaalarmowany leśniczy potwierdził na miejscu obecność jednego żywego pisklaka. Niestety, gniazdo spadło, nie było też żadnych alternatywnych gniazd w rewirze. Podjęto decyzję o budowie zastępczej platformy na złamanym buku. Dorosłe ptaki co jakiś czas przylatywały skontrolować sytuację – jeden z nich przyleciał nawet ze szczupakiem w szponach. Nie udało się wówczas namierzyć drugiego młodego, ale przynajmniej jeden dostał nowe, tymczasowe „mieszkanie na piętrze”.

Akcja miała szczęśliwy finał. W połowie czerwca ratownicy sprawdzili, jak mają się bieliki. Podczas pierwszej wizyty udało się zlokalizować i zaobrączkować jedno z piskląt, a także posadzić je nieco wyżej na przygotowanej platformie. Drugiego ratownicy nie zauważyli, ale ponowna wizyta w rewirze potwierdziła obecność obu młodych. Rodzeństwo w komplecie znów przesiadywało na ziemi i było dokarmiane przez dorosłe ptaki.


— Podjęliśmy decyzję o pozostawieniu w pełni opierzonych już ptaków bez dalszej ingerencji – istniała obawa, że próby ich chwytania w celu umieszczenia na platformie zakończą się kontuzją i niepotrzebnym stresem — relacjonowali ratownicy. — Dwa tygodnie spędzone na ziemi bez uszczerbku dawały nadzieję na szczęśliwy finał. I tak też się stało, bielikom udało się uniknąć konfrontacji z drapieżnikami i 29 czerwca stwierdziliśmy w rewirze całkiem sprawnie latające młode.

Ślady ich bytowania były też widoczne wokół platformy. Wokół konarów leżącego na ziemi buka stwierdzono intensywne obielenie i liczne pozostałości po ucztach bielików i ich ofiarach: rybie łuski, ości, szczęki, ptasie pióra, kości ssaków i wypluwki.

— Miejmy nadzieję, że limit szczęścia dla tych bielików nie został wyczerpany i przetrwają trudny okres młodości — dodają ratownicy. — Jeden z nich został zaobrączkowany, będziemy wyczekiwać na wiadomości powrotne. Teraz (koniec lipca - red.) już pewnie są w pełni latającymi ptakami. Chociaż w dalszym ciągu pod czujnym okiem dorosłych ptaków.

W Nadleśnictwie Miłomłyn jest wiele miejsc, gdzie bytują zagrożone gatunki objęte ochroną.
— W nadleśnictwie jest ponad 20 stref ochronnych gniazd ptasich — mówi Paweł Błaszczak, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Miłomłyn. — Gniazd może być kilka w każdej ze stref. Są to głównie miejsca bytowania bielika, orlika i kani.
Ale nie tylko latające drapieżniki można zaobserwować w Nadleśnictwie Miłomłyn. Leśnicy obserwują też w miłomłyńskich lasach coraz więcej wilków. Ten chroniony gatunek ma się u nas coraz lepiej, o czym świadczy coraz liczniejsza jego populacja.

Symbol siły, wielkości i władzy


Bielika trudno pomylić z jakimkolwiek innym gatunkiem z powodu jego nadzwyczajnej wielkości: długość ciała może sięgać 90 cm, a rozpiętość skrzydeł nawet 2,5 m – obok masywnego, intensywnie żółtego dzioba oraz podobnie zabarwionych szponów wyraźnie odróżnia go to na tle innych zamieszkujących Polskę gatunków i nadaje mu tytuł największego występującego tu ptaka drapieżnego. Natura wyposażyła bielika w doskonałe narzędzia umożliwiające mu sprawne polowanie – ogromny, zakrzywiony dziób i ostre, długie szpony. Bieliki to ptaki monogamiczne – dobierają się w pary na całe życie. Bieliki są ptakami długowiecznymi, w naturze potrafią dożywać nawet 33 lat, jednak przeciętna ich życia szacowana jest na jedynie 12 lat – za ten wynik odpowiedzialny jest… człowiek.

Do obecnego wzrostu populacji przyczynili się również leśnicy, którzy wspólnie z ornitologami objęli specjalny nadzór nad tym gatunkiem i otoczyli go opieką w ramach programu „Leśnicy polscy polskim orłom”. Był to również pierwszy gatunek, dla którego w latach 70. XX w. utworzono strefy ochronne. Obecnie jego liczebność w kraju szacuje się na około 1000 - 1400 par.


Ratunek dla piskląt bielika: przygotowana została specjalna platforma, na której umieszczono znalezione pisklęta. Zostały też zaobrączkowane. Dziś są już w pełni latającymi ptakami. Ślady po ich ucztach widoczne są w okolicy tymczasowego gniazda.