Kora Jackowska zmarła cztery lata temu. Kochała Warmię. Tu, pod Olsztynem, miała swój dom
2022-07-29 11:14:55(ost. akt: 2022-07-29 10:12:25)
Kora, legenda polskiej muzyki rockowej, gwiazda zespołu Manaam, cztery lata temu przegrała nierówną walkę z rakiem. Zmarła 28 lipca 2018 roku w wieku 67 lat. Miała dom pod Olsztynem.
Kora urodziła się jako Olga Aleksandra Ostrowska w 1951 roku w Krakowie. Karierę muzyczną rozpoczęła w latach 70., wtedy też powstał zespół Maanam.
Pseudonim pożyczyła od greckiej bogini, bo od dzieciństwa fascynowała ją mitologia. Ale na początku była Olgą Ostrowską. Nazwisko panieńskie porzuciła dla swojego pierwszego męża i partnera muzycznego — Marka Jackowskiego. To z nim podbiła serca słuchaczy i krytyków.
Wiele czasu spędzała w podolsztyńskiej miejscowości. Tu miała swój drugi dom.
— Miałam trzynaście lat, kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Olsztyna, bo tutaj zamieszkała moja siostra — wspominała Kora w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską. — A ja przyjeżdżałam do niej w czasie wakacji.
Nad jeziorem w pobliżu Olsztyna siostra Kory dzierżawiła niewielką działkę, gdzie wybudowała maleńki domek, taki jak dla krasnoludków. Kora z kolei w połowie lat 80. wybudowała, dzięki siostrze, swój własny dom. Na początki nie miał ani wody, ani światła.
— Warunki były spartańskie. W dodatku nie miałam samochodu. W sklepach na półkach stał tylko ocet i musztarda, a wszystko dostawało się spod lady — podkreślała artystka.
Później Kora kupiła już dom w fabryce domków letniskowych. Przeszedł kilka modernizacji, kilka razy był przebudowany. Najważniejsze, że był nad jeziorem.
— Zdarzało się, że wskakiwałam do wody i przepływałam wpław całe jezioro. Woda jest moim przyjaznym żywiołem — opowiadała Kora. — W ten sposób znajdowałam się na śniadaniu u mojej siostry. Witałyśmy się i płynęłam z powrotem. Bardzo lubię pływać i bezpośredni kontakt z wodą. Nie istnieją dla mnie łódki, mam do nich stosunek obojętny, żeby nie powiedzieć niechętny. Nasze jezioro objęte jest strefą ciszy i chciałabym, żeby wszystkie jeziora objęto zakazem używania łódek o napędzie mechanicznym. To jest niedobre i dla ludzi, i dla zwierząt.
I podkreślała: — Można mnie brać za autochtonkę, dlatego, że to już kilkadziesiąt lat przebywam w jednym miejscu. Widzę, jak zmienia się Olsztyn. To zmiany na lepsze, miasto robi się zadbane.
Po śmierci Kory Jackowskiej pojawił się pomysł, aby imieniem artystki uczcić ulicę, skwer lub plac w Olsztynie. Nic z tego nie wyszło. Przypomnijmy, że w Olsztynie upamiętnienia doczekał się m.in. Czesław Niemen, którego imię nosi amfiteatr w fosie miejskiej, a także Zbigniew Rojek, olsztyński artysta, współtwórca „Kaczek z Nowej Paczki”, któremu miasto poświeciło ścieżkę rowerową nad Jeziorem Długim .
tak
79.47%
|
nie
9.87%
|
jest mi to obojętne
10.67%
|
Kora zmarła 28 lipca. Miała 67 lat, tyle samo, ile w chwili śmierci miał Marek Jackowski. Kamil Sipowicz, jej wieloletni partner i od kilku lat mąż, poinformował, że zmarła „na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody”.
Jeden z fanów nazwał ją „latarnią morską normalnego demokratycznego świata”, inny żegnał ją z właściwym także Korze spokojem ducha: „Po drugiej stronie materii jest lepsza akustyka. Tańcz tam swobodnie, wkrótce dołączymy”. A Manuela Gretkowska napisała: „Dziękuję, za młodzieńczy bunt i dojrzały sprzeciw. Robi się ciszej, coraz ciszej, bez Ciebie”.
ar
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez