Szantaż gazowy Putina. Niemiecka prasa bije na alarm: "Wpatrujemy się w niego jak królik w węża"; "Dokąd doszliśmy?"

2022-07-27 07:00:09(ost. akt: 2022-07-27 07:03:54)
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz

Autor zdjęcia: © Raimond Spekking / CC BY-SA 4.0 (via Wikimedia Commons)/Fratria/screen https://www.rnd.de/

Putin spełnia swoje wcześniejsze groźby i ogranicza dostawy gazu, a Niemcy, kraj potężny gospodarczo, uzależnia się od kaprysów despoty - piszą niemieckie media po tym, jak w poniedziałek rosyjski koncern Gazprom zapowiedział kolejne ograniczenie przesyłu gazu rurociągiem Nord Stream 1.

„Zeit”: Czy naprawdę jesteśmy aż tak mali?


Strach, z jakim polityka i biznes w dużej mierze patrzą na Putina i permanentną groźbę zakręcenia gazu, jest sam w sobie żenujący i przygnębiający. Czy naprawdę jesteśmy aż tak mali?

— czytamy we wtorek w komentarzu na portalu tygodnika „Zeit”.

Strach przed palcem Putina na kurku z gazem mógłby również stanowić pozytywny bodziec - mianowicie (mógłby doprowadzić do) natychmiastowego uruchomienia wszystkich (zasobów) w celu pozyskania większej ilości energii słonecznej i wiatrowej

— dodaje, konstatując, że ta „właściwie oczywista” reakcja nie następuje.

Dokąd doszliśmy? Transformacyjne siły społeczne, takie jak (ruch na rzecz ochrony klimatu) Fridays for Future są ledwo słyszalne i wydają się dziwnie milczące. Partie rządzące zawierają jeden kompromis za drugim - od rabatów paliwowych po energię jądrową. Czy nikt tego nie zauważa? Jeśli wielkie wstrząsy będą trwały, będzie to zwycięstwo człowieka w Moskwie, o którym wszyscy mówią, że nie może wygrać

— podkreśla „Zeit”.

RND: Wpatrujemy się w Putina jak królik w węża


Z kolei w komentarzu na portalu RND czytamy, że „Putin robi dokładnie to, czym groził wcześniej, i ogranicza dostawy gazu”.

Niemcy muszą przygotować się na to, że Rosja nie pomoże im przetrwać zimy, a władca Kremla nie jest zainteresowany zaprzestaniem gry w kotka i myszkę z Zachodem

— pisze RND.

Obecna sytuacja jest „poniżająca” - uważa portal.

Potężny gospodarczo kraj uprzemysłowiony, jakim są Niemcy, a przy tym demokracja, uzależnia się od kaprysów despoty. Wpatrujemy się w niego jak królik w węża

— dodaje.

Ale jaki jest z tego pożytek? Błędy, które doprowadziły do nieszczęścia, zostały popełnione w przeszłości. Musimy je teraz skorygować i wyciągnąć lekcję, nawet jeśli to zaboli

— ocenia RND.

za zgodą wpolityce.pl
Fot. wPolityce