PSP: polscy strażacy wylecieli do Czech, gdzie pomogą w walce z pożarem Parku Narodowego

2022-07-26 16:31:32(ost. akt: 2022-07-26 16:33:04)
śmigłowiec gaśniczy

śmigłowiec gaśniczy

Autor zdjęcia: PAP

Polscy strażacy wylecieli we wtorek do Czech, gdzie będą pomagać w akcji gaszenia pożarów w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria - przekazał rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski.
Rzecznik komendanta głównego PSP w rozmowie z PAP przekazał, że śmigłowiec polskiej policji ze strażakami na pokładzie, którzy zabrali ze sobą zbiornik podwieszany bambi bucket o pojemności 3 tys. litrów, wystartował z Warszawy we wtorek kilka minut po godzinie 15 "Załoga w składzie czterech policjantów i trzech strażaków jeszcze dziś dotrze do Czech, gdzie będą prowadzili akcję gaśniczą" - podkreślił bryg. Karol Kierzkowski.

Jak informował wcześniej Kierzkowski pomoc polskich strażaków i policjantów zaakceptowali we wtorek Czesi. "Zostało to też zaakceptowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji" - wyjaśniał.

"W Czechach od niedzieli trwa pożar Parku Narodowego Czeska Szwajcaria. Ten pożar jest trudny, bo jest to teren górzysty, bardzo trudno dostępny. Do tego wieje silny wiatr. W związku tym akcja gaśnicza musi być głównie prowadzona przy pomocy samolotów i śmigłowców gaśniczych" - tłumaczył.

Podał przy tym, że akcja pomocy polskich ratowników przygotowana jest na kilka dni, ale "jeżeli będzie taka potrzeba to prawdopodobnie zostanie przedłużona". "Na jak długo strona czeska będzie potrzebowała naszej pomocy, na tak długo zostaniemy" - zapewniał bryg. Karol Kierzkowski.

Rzecznik komendanta głównego PSP informował wcześniej też, że od czerwca strażacy utrzymują w gotowości trzy moduły do gaszenia pożarów lasów. "Utrzymujemy je do końca września w ramach mechanizmu wspólnotowego Unii Europejskiej" - zaznaczył.

"W skład modułów wchodzi około 200 strażaków i 70 samochodów gaśniczych. W tej chwili dyżurują one rotacyjnie i to są moduły z poszczególnych województw. W ich skład wchodzą strażacy z garnizonu małopolskiego, wielkopolskiego i podlaskiego" - wyliczył. Dodał przy tym, że w tej chwili nie ma zapotrzebowania na moduły do gaszenia pożarów lasów.

Szef czeskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Vit Rakuszan powiedział we wtorek, że na apel o pomoc w gaszeniu trwającego tam od niedzieli pożaru lasu pozytywnie odpowiedziały Polska, Słowacji i Włochy.

Wśród zadeklarowanej pomocy są śmigłowce gaśnicze mogące przenieść 3 tys. litrów wody oraz samoloty zabierające 6 tys. litrów; to bardzo potrzebny sprzęt - przekazała czeska straż pożarna.

Do walki z żywiołem skierowano 83 zespoły czeskiej straży pożarnej, liczące ok. 400 strażaków z siedmiu regionów Czech. W akcji biorą udział cztery śmigłowce i dwa samoloty. Tylko połowa strażaków należy do zawodowej straży pożarnej, pozostali to ochotnicy.

Pożar lasów w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria wybuchł w niedzielę rano. We wtorek dowódcy akcji ratowniczej informowali, że żywioł rozprzestrzenił się na obszarze o powierzchni ok. 30 hektarów. Nie było informacji o rannych mieszkańcach lub strażakach w rejonie objętym pożarami. Wszyscy ewakuowani trafili do tymczasowych schronisk w pobliskim Dieczinie.

Komendant zawodowej straży pożarnej Vladimir Vlczek powiedział dziennikarzom, że obecnie nie można przewidywać, kiedy zakończy się trwająca od niedzieli akcja gaśnicza. Jego zdaniem zasadniczym czynnikiem są warunki meteorologiczne: siła i kierunek wiatru. Po konsultacjach z lokalnymi szefami straży pożarnej oraz dowódcami akcji w Parku Narodowym uznał, że nie ma obecnie konieczności wprowadzania stanu nadzwyczajnego związanego z pożarem.

Okoliczności wybuchu pożaru bada policja. Brany jest pod uwagę czynnik ludzki, ponieważ w rejonie Czeskiej Szwajcarii nie odnotowano zjawisk atmosferycznych mogących wywołać pożar. Policja bierze więc pod uwagę zaprószenie ognia. (PAP)