W Olsztynie tylko raz skoszą trawniki. Z oszczędności?

2022-07-12 16:01:02(ost. akt: 2022-07-13 15:13:15)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Trawniki w Olsztynie są jak zielone płuca miasta. Nie tylko cieszą oko, ale też oczyszczają powietrze. Zatem kosić czy nie kosić trawniki? To pytanie wywołuje dużo emocji. Tymczasem wobec zieleni w mieście trzeba przede wszystkim wiedzy.
Fala upałów sprawia, że szukamy wytchnienia w zieleni — parkach, skwerach, w cieniu drzew i na łąkach. I wtedy w oczy rzucają nam się trawniki: w wielu miejscach z trawą niemal po kolana. Jedni cieszą się, bo czują, że są bliżej natury, inni ma za złe miastu, że zapomina o koszeniu. Gdy pytamy was o zdanie, nie brakuje skrajnych opinii.

— Kolorowe kwiaty, zamiast zielonego dywanu! — podkreśla pani Anna.
— Najlepiej nic nie robić tylko kasę brać. I to coraz większą — dodaje pani Krystyna.
— Najlepsza jest trawa tylko po kostki. Nie róbcie z Olsztyna dżungli! — zaznacza pani Marta.

W tym roku Olsztyn zaplanował koszenie trawników tylko raz. Powód? Oszczędności.

— Koszt realizacji pierwszych harmonogramów na wykonanie prac związanych z utrzymaniem zieleni niskiej (m.in. koszenie mechaniczne, pielenie) to ok. 1,1 mln zł. Planowane zakończenie harmonogramów przez wykonawców realizujących wspomniane zadanie na zlecenie ZDZiT, to pierwsza połowa lipca — mówi Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT. — Kolejne koszenia w bieżącym roku będą zlecane w zmniejszonym zakresie. Obecnie trwają prace polegające na przygotowywaniu terenów wyłączonych z tzw. drugiego koszenia, a będą to m.in. parki czy skarpy.

Nie wystarczy przestać kosić


Miasto łapie się za kieszeń, gdy chodzi o koszenie, ale może dzięki temu idzie w dobrą stronę? Jedni powiedzą, że krótka trawa to estetyczne miasto. Inni z kolei podkreślą, że wyższa trawa m.in. bardzo dobrze zatrzymuje wodę. Posiada głębszy system korzeniowy, który w trakcie silnych opadów zatrzymuje wodę odciążając tym samym kanalizację. Więcej takich bujnych trawników i łąk miejskich to mniejsze prawdopodobieństwo lokalnych powodzi i podtopień, które w lipcu mogą zdarzać się często. Lipiec jest przecież najbardziej deszczowym miesiącem w roku. Nie pada może często, ale gwałtowne burze nieraz potrafią zaskoczyć masą wody, która spada na nas z nieba. Długie źdźbła działają też jak filtry przechwytujące zanieczyszczenia powietrza — m.in. pyły zawieszone, kurz, tlenki azotu i inne toksyczne substancje. Do tego zmagazynowana przez wysoką trawę wilgoć niweluje efekt wysp ciepła. Dzięki temu upały w mieście są znacznie mniej uciążliwe. Krótko skoszona murawa jest całkowicie tego pozbawiona.

— Zmieniliśmy nasze środowisko, szczególnie w miastach, tak bardzo, że nie wystarczy przestać kosić, by uzyskać zdrową miejską zieleń — uważa Agnieszka Nowak, specjalistka ds. ochrony środowiska z Fundacji Łąka. — Zatem kosić czy nie kosić? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Koszenie można uzależnić z jednej strony od uwarunkowań pogodowych, z drugiej od funkcji danego terenu zielonego. Ale trzeba myśleć też o alergikach i astmatykach. W Polsce jest przecież około 8 milionów. Pylące rośliny to zagrożenie dla układu oddechowego podobne do smogu, z powodu którego przecież umiera wiele osób. Bezwzględny zakaz koszenia byłby nieodpowiedzialny przy tej skali problemu.

Łąki kwietne zamiast trawników?


— Koszenie trawy w mieście jest przeżytkiem i nie służy przyrodzie. Można zastąpić je łąkami kwietnymi, które kosi się tylko raz do roku, gdy przekwitną. Ponadto łąki stworzone z bylin, a nie roślin jednorocznych, nie wymagają corocznego zakładania i wzruszania gleby, która w mieście i tak ma trudne warunki i często jest zdegradowana — podkreśla Agnieszka Nowak. — Łąki kwietne są piękne, praktyczne i ekologiczne. Zainteresowanie łąkami kwietnymi rośnie. I słusznie. Poza pięknym wyglądem dają miastom wiele korzyści. Poza oszczędnościami na koszeniu uzyskujemy tzw. „usługi ekosystemowe”, czyli pozytywne efekty, za które nie trzeba płacić. Rozłożyste, wysokie rośliny zielne intensywnie nawilżają powietrze, obniżają temperaturę i produkują tlen, jednocześnie wyłapując pyły tworzące smog. 1 m kw łąki kwietnej zatrzymuje 3 g zanieczyszczeń. To tyle, co małe miejskie drzewo.

I dodaje: — Zaniechanie koszenia trawników nie daje takich samych efektów, co przemyślane stworzenie łąki. Jedno i drugie daje zupełnie inne korzyści ekosystemowe. Nie jest też tak, że odstąpienie od koszenia samo sprawi, że w danym miejscu pojawi się więcej zielnych roślin kwitnących innych niż trawy — wyjaśnia ekspertka. — Zmieniliśmy nasze środowisko szczególnie w miastach tak bardzo, że nie wystarczy przestać kosić, aby uzyskać zdrową miejską zieleń. Niektórzy liczą, że po latach poza trawą na trawnikach pojawią się inne rośliny, ale nie da to środowisku takich korzyści jak wysiana łąka kwietna. Nie jest tak, że możemy przez tysiąc lat coś psuć, a później zostawić to samemu sobie i to wróci do pierwotnej równowagi. Tyle w przyrodzie w miastach napsuliśmy, że musimy aktywnie to naprawiać.

Czy w Olsztynie będzie więcej łąk kwietnych?


— W bieżącym roku nie planujemy zakładać nowych łąk kwietnych ponad te, które zostały założone w poprzednich latach — odpowiada Michał Koronowski.

— Nie możemy przez tysiąc lat coś psuć, a później zostawić trawniki samemu sobie i myśleć, że wrócą do pierwotnej równowagi. Tyle w przyrodzie w miastach napsuliśmy, że musimy aktywnie to naprawiać — zauważa Agnieszka Nowak. — Łąki kwietne też trzeba „skracać”. Różnorodność wśród roślin zielnych zależy właśnie od koszenia lub zgryzania przez zwierzęta. Rośliny lubią światło, więc jeśli zakryją je trawy, które rosną o wiele szybciej, nie będą miały jak się rozsiać ani rozrosnąć i w kolejnych latach będzie ich coraz mniej.

Koszeniem trawników na terenach komunalnych zajmują się pracownicy Zieleni Miejskiej. Decyzje o takich pracach na obszarach spółdzielni mieszkaniowych czy Zarządu Budynków Komunalnych są podejmowane przez ich administratorów.

Łąki kwietne w Olsztynie pojawiły się m.in. w Parku Centralnym, u zbiegu al. Piłsudskiego z ul. Obiegową, wzdłuż ul. Sielskiej koło zjazdu w ul. Kapitańską, przy Tuwima (koło Galerii Warmińskiej) oraz przy zbiegu Janowicza/Mroza. Obsiany obszar to łącznie ok. 7,6 tys. m2. Na łąkach swoje miejsce znalazły m.in. chabry, złocienie, krwawniki, maki. Teraz wielu z tych miejsc już nie ma.

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Lechosław #3102927 14 lip 2022 14:11

    Myć też zalecają teraz myć się raz w tygodniu i koniecznie korzystać z komunikacji zbiorowej. Żyjmy eko...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Paul Mark . #3102894 13 lip 2022 16:13

    Przestrzegam Seniorów i innych klientów w związku z notorycznym oszustwem na cenach sprzedawanych artykułów w markecie Carrefour w Olsztynie.To działalność mało etyczna.Tłumaczona jakoby błędnym systemem ?I oczywiście ten system zawsze się myli na niekorzyść potencjalnego nabywcy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz