Szczurzy problem
2022-07-12 20:02:00(ost. akt: 2022-07-12 15:52:00)
Trudno znaleźć zwierzęta, które cieszyłyby się równie złą reputacją. Szczury od wieków nie należą do naszych ulubieńców, toteż gdy pojawiły się informacje, że w Olsztynie przybywa gryzoniów, to niektórzy mieszkańcy poczuli się co najmniej nieswojo.
Czarna legenda
Mniej więcej od średniowiecza szczury znalazły się na cenzurowanym. Epidemia dżumy, która w XIV wieku na tamten świat przeniosła dziesiątki milionów istnień ludzkich, sprawiła, że o szczurach zwykliśmy myśleć z ocierającym się o obrzydzenie niesmakiem. Przez lata sądzono bowiem, że za czarną śmierć odpowiedzialne są pchły, które z kolei pasożytowały na szczurach zamieszkujących ówczesne statki handlowe. Dziś naukowcy mają wątpliwości, czy powyższe założenie faktycznie było przyczyną jednej z największych epidemii w historii ludzkości. Czarna legenda jednak przetrwała, a utrwaliła i wzmocniła ją literatura autorstwa światowych tuzów pióra, jak Albert Camus czy George Orwell.
O „Dżumę” otarł się każdy, kto w szkole średniej uczęszczał na lekcje języka polskiego. Albert Camus, francuski noblista w dziedzinie literatury z 1957 roku, pisząc swoją bodajże najbardziej znaną powieść, spowodował, że słysząc „dżuma”, myślimy „szczury”. Wszak to od nich zaczęła się straszliwa zaraza w Oranie. Swoje trzy grosze dorzucił też George Orwell w „Roku 1984”, opisując mieszczącą się w pokoju 101 salę tortur. Poddawany własnym fobiom więzień miał nawrócić się na nową wiarę i „pokochać” Wielkiego Brata. To właśnie tam Winston Smith zmuszony do zmierzenia się ze swoim największym lękiem, czyli szczurami, ostatecznie upada. Nie można również pominąć działającej na wyobraźnię mniej lub bardziej udanej literatury fantasy czy horrorów, gdzie nierzadko krwiożercze i zmutowane szczury straszą nas z ekranów telewizorów.
O „Dżumę” otarł się każdy, kto w szkole średniej uczęszczał na lekcje języka polskiego. Albert Camus, francuski noblista w dziedzinie literatury z 1957 roku, pisząc swoją bodajże najbardziej znaną powieść, spowodował, że słysząc „dżuma”, myślimy „szczury”. Wszak to od nich zaczęła się straszliwa zaraza w Oranie. Swoje trzy grosze dorzucił też George Orwell w „Roku 1984”, opisując mieszczącą się w pokoju 101 salę tortur. Poddawany własnym fobiom więzień miał nawrócić się na nową wiarę i „pokochać” Wielkiego Brata. To właśnie tam Winston Smith zmuszony do zmierzenia się ze swoim największym lękiem, czyli szczurami, ostatecznie upada. Nie można również pominąć działającej na wyobraźnię mniej lub bardziej udanej literatury fantasy czy horrorów, gdzie nierzadko krwiożercze i zmutowane szczury straszą nas z ekranów telewizorów.
Zatorze i Śródmieście – szczurze rejony
Abstrahując od literatury i filmu, nie sposób zaprzeczyć, że większość z nas, słysząc o szczurach, nie ma pozytywnych skojarzeń. Nic więc dziwnego, że gdy w mediach pojawiły się informacje o tym, że w stolicy Krainy Tysiąca Jezior jest coraz więcej ssaków z rodziny myszowatych, to niejeden olsztyniak nie tyle nawet, że się przestraszył, co raczej wymownie wykrzywił twarz. Wedle relacji mieszkańców szczury szczególnie upodobały sobie Zatorze i Śródmieście.
Niniejszy problem opisywaliśmy dokładnie rok temu, zadając wówczas pytanie: „Czy walcząc z epidemią koronawirusa, zafundujemy sobie epidemię odzwierzęcą?”. Wszystko wskazuje, że kłopot powrócił, czego bynajmniej nie kryją stosowne organy.
Niniejszy problem opisywaliśmy dokładnie rok temu, zadając wówczas pytanie: „Czy walcząc z epidemią koronawirusa, zafundujemy sobie epidemię odzwierzęcą?”. Wszystko wskazuje, że kłopot powrócił, czego bynajmniej nie kryją stosowne organy.
Jerzy Okulicz, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Olsztynie, potwierdza, że szczurzy problem istnieje, a zlikwidować można go tylko poprzez kompleksowe działania. – To musi być skoordynowana akcja na wodociągi. Mogą być też (szczury) w sieciach ciepłowniczych. Plus wszystkie instytucje produkujące żywność, sklepy, gastronomia. Trzeba zlikwidować jakby pobliskie gniazda – powiedział Jerzy Okulicz.
Michał Koronowski, rzecznik Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu, oświadcza z kolei, że olsztyński ratusz na bieżąco reaguje na sygnalizowane przez mieszkańców przypadki. – Na terenach będących w administracji Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie deratyzacja przeprowadzana jest interwencyjnie oraz po zgłoszeniach mieszkańców. W tym celu przeprowadzenie deratyzacji zlecane jest firmie specjalizującej się w zwalczaniu gryzoni. W bieżącym roku takie prace były prowadzone na ulicy Małeckiego – mówi Michał Koronowski.
Gryzoni szlak
Przyczynę pojawienia się szczurów w konkretnych punktach Olsztyna wyjaśnia Tomasz Zimiński, prowadzący firmę zajmującą się deratyzacją. – Wysypywanie pokarmu przez ludzi, dokarmianie zwierząt i ptaków. Powstały nowe ciepłownie, kanalizacje, przerabiane „burzówki”. Stare rury prawdopodobnie zostały w ziemi odcięte. Jest to dla gryzoni szlak wędrowny – mówi Tomasz Zimiński, który dodaje: – Szczury mogą wejść do ciętych rur, do budynku poprzez podkopy. Wymiana centralnego ogrzewania czy kanalizacji w budynkach rodzinnych pozwala im na dojście do budynków. Dostają się poprzez podłącze między muszlą a pionem. Ludzie wyrzucają do muszli różne rzeczy, czasami zlewki z jedzenia, które jakby znaczą drogę do pokarmu.
Gwoli ścisłości przypomnijmy, że zarówno myszy, jak i szczury zakładają w mieszkaniach gniazda, do których prowadzą liczne nory. Wejścia do nich zazwyczaj mają około 10 cm szerokości. Gryzonie z reguły kopią je w pobliżu źródła wody, aczkolwiek z powodzeniem można też je spotkać na podwórkach, pod stosami śmieci, drewna bądź w pobliżu niskich roślin.
Michał Mieszko Podolak
Michał Mieszko Podolak
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Paul Mark . #3102877 13 lip 2022 08:00
I tak najbardziej wypasione szczury oraz karaluchy są olsztyńskim cerrfurrze .Jak się wchodzi na gół to czuć smród środków chemicznych do zwalczania tych niebezpiecznych szkodników, wdychanie tego zapewne zbyt zdrowe nie jest.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz