Jest decyzja sądu: Babcia zaopiekuje się wnukiem

2022-07-11 11:04:01(ost. akt: 2022-07-11 11:22:51)

Autor zdjęcia: pixabay

3-miesięczny Kubuś ze Szczytna walczy o życie w szpitalu w Olsztynie, po tym jak został skatowany. Jego 22-letnia matka i 25-letni ojciec zostali tymczasowo aresztowani. Ich starszy syn decyzją Sądu trafił pod opiekę babci oskarżonej Michaliny.
Rodzice przywieźli 27 czerwca do szpitala w Szczytnie swojego 3-miesięcznego syna. Kiedy lekarz zobaczył stan dziecka, natychmiast wezwał karetkę i chłopczyk został przetransportowany do szpitala dziecięcego w Olsztynie. Lekarze powiadomili natychmiast policję, bo chłopiec miał ewidentne obrażenia wskazujące na pobicie.

Stan Kubusia jest ciężki

3-miesięczny Kubuś trafił na oddział intensywnej terapii w stanie ciężkim. Ma bardzo rozległe obrażenia: połamane kończyny dolne i górne, złamany obojczyk, pękniętą czaszkę. Wciąż walczy o życie. Rodzice: 22-latka i jej 25-letni partner usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i usiłowania zabójstwa 3-miesięcznego dziecka. Sąd zastosował wobec nich areszt tymczasowy na 3 miesiące.
— W swojej pracy spotykam się z szeregiem różnych obrażeń, ale takich jeszcze nie widziałem. Obrażenia te nie są wynikiem przypadku Z pewnością u dziecka występuje zespół dziecka maltretowanego — mówi Artur Bekulard, Prokurator Rejonowy w Szczytnie. — To aż trudne do uwierzenia… Chłopiec ma liczne złamania wszystkich kończyn, na niektórych już są zrosty, co wskazuje na to, że dziecko było maltretowane od jakiegoś czasu.

Para, oprócz 3-miesięcznego Kubusia, ma jeszcze starszego syna, 4-letniego Bartusia. Chłopiec jest chory, w wieku trzech lat przeszedł udar, po którym był hospitalizowany w szpitalu w Warszawie. Bartuś nie widzi na jedno oczko i nie słyszy na jedno ucho. We wrześniu 2021 roku — jeszcze przed narodzinami Kubusia — mama Michaliny złożyła do Sądu Rodzinnego w Szczytnie wniosek, w którym prosiła, żeby służby zainteresowały się sytuacją Bartka oraz tym, by sprawdzono, jak rodzice się nim opiekują. Uzasadniała w piśmie, że martwi się stanem psychicznym córki. Wskazywała na prawdopodobną u niej depresję. Podkreślała również, że została całkowicie pozbawiona kontaktu z wnuczkiem i córką, co powodowane jest postawą jej partnera. Opisała sytuację i chorobę dziecka. Na pismo nie otrzymała jednak żadnej odpowiedzi.

Nie było alkoholu i imprez
Faktycznie, do sądu w Szczytnie 17 września 2021 roku wpłynął wniosek od zaniepokojonej mamy Michaliny. Sprawa została wpisana do wykazu „Nmo” (wykaz „Nmo” dla wszystkich pism w sprawach nieletnich i małoletnich niepodlegających wpisowi do repertoriów ani do innych urządzeń ewidencyjnych, a rozpoznawanych przez sąd rodzinny lub sędziego rodzinnego, w tym również zawiadomień policji z zatrzymań nieletnich). 22 września sędzia zlecił kuratorowi przeprowadzenie wywiadu. Ten jednak po wizycie nie stwierdził żadnych zaniedbań w opiece nad chłopcem. W domu było czysto, chłopiec był zadbany, a matka pokazała dokumentację medyczną chłopca. Sąd po zapoznaniu się z wywiadem kuratora oraz załączoną dokumentacją medyczną wydał zarządzenie o zapisaniu sprawy w wykazie „Nmo” jako „bez dalszych czynności”.
Mama Michaliny potwierdza, że w domu córki i jej partnera nie było alkoholu i imprez, natomiast jej zdaniem Michał — partner córki stosował wobec niej przemoc psychiczną. Po narodzinach drugiego syna — Kubusia, dziecko przez dwa miesiące przebywało w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie (chłopiec urodził się jako wcześniak). Szpital wysłał zawiadomienie, że matka przebywającego w inkubatorze Kubusia nie utrzymuje odpowiedniego kontaktu z placówką.

Matka odwiedziła synka zaledwie dwa razy
— Rodzina nie miała nigdy założonej niebieskiej karty, nie była też notowana przez policję — informuje prokurator Bekulard. — Ale była jednorazowa kontrola pracowników pomocy społecznej. Otrzymali oni informację od lekarzy, którzy zwrócili uwagę, że dziecko po porodzie przez cały pobyt w szpitalu matka odwiedziła zaledwie dwa razy. Kontrola nie wykazała jednak żadnych nieprawidłowości. Matka stwierdziła, że opiekuje się starszym synem i nie może przebywać w szpitalu z młodszym dzieckiem.

W sprawie badany jest jeszcze jeden wątek, zgodnie z którym ojciec miał nie wiedzieć, że ma syna i być przekonany, że to dziewczynka. Rodzice zwracali się bowiem do dziecka „Marysia”, ubierali je na różowo i wszystkim przedstawiali jako dziewczynkę.
— Rzeczywiście, w sprawie jest taki wątek: wątpliwości o świadomości ojca dziecka co do jego płci — tłumaczy prokurator Bekulard. — Rodzice zostaną poddani badaniom psychiatrycznym. W tej kategorii spraw zawsze powołujemy zespół biegłych psychiatrów do oceny stanu zdrowia psychicznego.

Po aresztowaniu Michaliny i Michała ich starszy syn trafił do rodziny zastępczej. Już 30 czerwca jego babcia — mama Michaliny złożyła wniosek o umieszczenie obu chłopców u niej. Sąd po rozpoznaniu wniosku pozytywnie rozpatrzył jej prośbę. Bartuś już trafił pod opiekę babci. Chłopiec potrzebuje rehabilitacji, wiele miłości i pracy, by po udarze nauczyć się wszystkiego od początku.
— Wnuczek jest na etapie rocznego dziecka — mówi babcia. — Potrzebuje wizyt u specjalistów i ciągłej rehabilitacji. Bywa agresywny, ma problemy z emocjami. Jednak lubi się przytulać i widać, że potrzebuje ciepła i miłości. Będę walczyć o jego sprawność. Zrobię wszystko, by był bezpieczny i szczęśliwy. Wiem, że Kubuś został odłączony od respiratora, otwiera też oczka. Modlę się, żeby wyszedł z tego. Wierzę, że Kubuś i Bartuś to waleczni chłopcy i uda nam się pokonać ten trudny czas. Teraz to oni — ich zdrowie i szczęście jest dla mnie najważniejsze.

— Na ten moment o składanych przez rodziców wyjaśnieniach oraz ich stanowisku nie mogę mówić ze względu na czynności procesowe — mówi prokurator Artur Bekulard. — Zarzut obejmuje również usiłowanie zabójstwa, więc formalno-prawnie może grozić im kara dożywotniego pozbawienia wolności.