Potrącił ją kierowca, który uciekł z miejsca wypadku. Pani Jadwiga potrzebuje pomocy

2022-07-06 19:15:57(ost. akt: 2022-07-06 15:32:13)

Autor zdjęcia: arch prywatne

"Wypadek zdarzył się nagle, nie byłam na to przygotowana, sprawca zbiegł, a ja nie wiem jak i z czego żyć. Dlatego proszę dobrych ludzi o pomoc. Poprzez zrzutkę zbieram na utrzymanie i rehabilitację na najbliższy rok."
— Prawie codziennie chodzę po zakupy. Przestrzegam przepisów drogowych i nie przebiegam przez ulicę "na wariata", bo gdzieś się spieszę. Zresztą to już nie ten wiek, żeby pędzić gdzieś nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co. Tego dnia jak już setki razy szłam po zakupy spożywcze. Schodząc z przejścia dla pieszych, chwilę przed wejście na chodnik zostałam potrącona przez samochód. Straciłam przytomność. Świadkowie wypadku wezwali pogotowie, które zabrało mnie do szpitala.

Kierowca samochodu uciekł z miejsca zdarzenia.

W szpitalu lekarze stwierdzili mnóstwo obrażeń – krwiak śródmózgowy, ognisko krwotoczne w płacie czołowym, złamania kości potylicznych, utratę zęba, złamania kości ramienia, złamania kości łonowej, a także złamania wyrostków poprzecznych kręgów L3 i L4. Po wypadku jeszcze przez 6 tygodni poszkodowana nosiła gorset.

— W sumie to nic z tych wydarzeń nie pamiętam – lekarze stwierdzili u mnie „niepamięć wsteczną”. Całość sytuacji i tego co się z mną działo znam z opisu bliskich — mówi Jadwiga.

Po wypadku nie jestem już tym samym człowiekiem.

— Przed wypadkiem byłam bardzo aktywna. Pracowałam jako woźna w przedszkolu, lubiłam pielęgnować swój ogród, dużo czasu spędzałam z moją wnuczką – kochanym urwisem. Mam 52 lata, obecnie, pół roku po wypadku, nie jestem już tym samym człowiekiem. Muszę regularnie konsultować się z neurologiem i ortopedą, uczęszczam na rehabilitację — informuje poszkodowana. — Stale boli mnie kręgosłup i ramię. Ciągle jestem bardzo słaba i szybko się męczę. Mój nastrój pozostawia także wiele do życzenia – jakbym nie była już sobą. Nie mogę podnieść ręki za wysoko – nawet kawę rozlewam jak trzymam ją uszkodzoną ręką. Nie chodzę normalnie – kuleję i nie mogę zbyt daleko chodzić, tyle co po mieszkaniu i podwórku. Lekarze zabronili mi schylać się i kucać.
Mam zaniki pamięci – nie pamiętam co chciałam powiedzieć, brakuj mi słów.

Wypadek pozbawił mnie pracy

— Nie jestem zdolna do pracy zawodowej przez co musiałam zrezygnować z pracy w przedszkolu, co dawało mi także sporo radości. Jest tam pełno dzieci, wprawdzie głośno, ale wesoło. Nie mam pracy, więc nie mam środków na utrzymanie mieszkania. Wydatki miesięczne razem wynoszą ponad 1120 zł, a ja nie mam z czego tego zapłacić. Poza tym konieczna jest dalsza rehabilitacja. Na razie udaje się dużo wykonać na NFZ, ale za chwilę się to skończy. Żebym wróciła do jako takiej sprawności, potrzebuję rehabilitacji przez najbliższy rok.
Dlatego proszę dobrych ludzi o pomoc. Nie wiem co mam robić, wypadek zdarzył się nagle, nie byłam na to przygotowana, sprawca zbiegł, a ja nie mam z czego żyć. Zbieram na utrzymanie i rehabilitację na najbliższy rok.

Jak można pomóc?

Wpłać dowolną kwotę na zbiórkę: https://zrzutka.pl/zz3ess Lub udostępnij ją na swoim portalu społecznościowym.