Ostatni dzwonek. "Rosja od kilku dni grozi kolejną agresją, tym razem na kraje NATO tj. na kraje bałtyckie"

2022-06-26 11:12:41(ost. akt: 2022-06-26 11:12:24)
Dr Jan Parys

Dr Jan Parys

Autor zdjęcia: wPolityce.pl

Za chwilę zaczyna obrady szczyt NATO w Madrycie. To ostatni moment, by przygotować decyzje odpowiednie do obecnej trudnej wojennej sytuacji w Europie. Rosja od kilku dni grozi kolejną agresją, tym razem na kraje NATO tj. na kraje bałtyckie. Niektórzy politycy lekceważą te groźby. Uważają, że Rosja, tak jak przez ostatnie kilkadziesiąt lat, nie odważy się zaatakować państw NATO, bo zna art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego o wzajemnej obronie. Rzeczywiście każdy atak na choćby kawałek jednego państwa należącego do Sojuszu oznacza, że znajdzie się on stanie wojny z Rosją. To się dzieje automatycznie po ataku i nie wymaga żadnego consensusu ani nawet zbudowania większości głosów.
Dziś dla Rosji, która ponosi wizerunkową klęskę na Ukrainie atak na kraje bałtyckie to poważna pokusa. To by pozwoliło ukryć fiasko operacji na Ukrainie. Wiadomo, że kraje bałtyckie z racji niewielkiego potencjału nie mogą stawiać Rosji takiego oporu jak Ukraina. Ich wolność zależy od wsparcia militarnego Sojuszu.

Wojna na Ukrainie pokazuje jak powolna i ograniczona jest pomoc Zachodu dla państwa, które broni się przed agresją rosyjską. Oczywiście Ukraina nie należy do sojuszu więc ten nie ma wobec niej zobowiązań. Postawa Niemiec, Francji i Włoch to postawa de facto zwolenników Putina, co widać najlepiej patrząc na skalę pomocy jakiej te kraje udzielają Ukrainie.

To dowodzi, że tylko fizyczne stacjonowanie wojsk Sojuszu na flance wschodniej ma realną wartość odstraszającą. Kraje bukareszteńskiej dziewiątki plus Szwecja i Finlandia nie mają wątpliwości, że rosyjskiej agresji można się przeciwstawić jedynie drogą zbrojną. Kto mieszka na wschodzie wie, że albo będziemy się bronic albo nas Rosja wymorduje. Stąd nasza determinacja. Niemcy, Francuzi i Włosi myślą inaczej. W razie wojny liczą na łagodne potraktowanie przez rosyjskiego agresora.
Podczas wojny z Ukrainą Rosja posuwa się naprzód, bo Zachód realnie jest podzielony i nie potrafi razem zdecydować czego chce. Można przypuszczać, że tak samo będzie podczas rosyjskiej agresji na państwa NATO. Stąd liczy się jedynie obecność wojskowa na flance wschodniej a nie jakiekolwiek obietnice wsparcia. Co są warte słowa polityków z Europy Zachodniej każdy mógł zobaczyć kiedy wojska rosyjskie zbliżały się do Kijowa. Stacjonowanie wojsk Zachodnich na flance wschodniej jest konieczne także dlatego gdyż to odsuwa konieczność użycia broni nuklearnej w odpowiedzi na rosyjski atak. Bez stacjonowania w Europie USA mają tylko jeden środek odpowiedzi na rosyjską agresje - użycie rakiet balistycznych uzbrojonych w głowice nuklearne

Czas przypomnieć, że to Putin 24 lutego 2022 roku odszedł od koncepcji pokojowego współistnienia na rzecz zbrojnej konfrontacji i podziału świata na wrogie obozy. Dla Rosji jest możliwy rozejm z Zachodem, ale z pozycji siły czyli na rosyjskich warunkach. W Europie nie wszyscy politycy rozumieją, że pokój z Rosją jest możliwy przy akceptacji rosyjskiej polityki ekspansji i pod warunkiem płacenia Rosji haraczu, który utrzymuje imperium czyli płacenia za rosyjskie surowce. Historia pokazuje, że Rosja zawsze była imperium, zawsze uciskała inne narody, zawsze żyła kosztem innych.

I tego chce obecnie. Dzisiejsze napięcia z Zachodem a właściwie izolacja międzynarodowa Rosji politykom na Kremlu odpowiada. Stan międzynarodowej izolacji jest dla Rosji stanem optymalnym. Bo Rosja nie chce otwarcia na świat, gdyż to destabilizuje system polityczny. Ze względów wewnętrznych izolacja jest dla władzy na Kremlu lepsza niż otwarcie. W Rosji każda zmiana wewnętrzna inspirowana przez jakiekolwiek kontakty z zachodem jest postrzegana jako destabilizacja systemu.
Rosyjska koncepcja bezpieczeństwa wywodzi się z myślenia XIX -wiecznego. Dla Rosji, która jest krajem o największym terytorium na świecie bezpieczeństwo polega na poszerzaniu terytorium tj. poszerzaniu stref buforowych. Na zachodzie bezpieczeństwo jest budowane w oparciu o posiadanie nowoczesnej broni rakietowej. Tymczasem Putin w grudniu 2021 roku zażądał od USA redystrybucji stref wpływu w Europie. De facto Putin chce w Europie granic jakie Stalin ustalił z Hitlerem. Rosja ma być jedynym mocarstwem w Europie. Ten kontynent ma żyć w strachu przed militarną potęgą Rosji i ma być politycznie zależny od Rosji. Bezpieczeństwo Rosji jest na Kremlu definiowane jako opanowanie Europy Wschodniej i zdolność do militarnego szantażu Europy Zachodniej. Tego, że Rosja po latach resetu wraca do świata dwubiegunowego nie chcą przyjąć do wiadomości politycy w Berlinie, Rzymie i Paryżu. Reset to była pieredyszka czyli przerwa w ekspansji, po to by wzmocnić Rosję po przegranej zimnej wojnie. Teraz Rosja wraca do starej polityki.

Pomysły Kissingera o stabilnym podziale świata między mocarstwa z udziałem Rosji, na wzór Jałty to spełnienie marzeń polityków z Kremla. Dla Rosji celem jest porozumienie z USA kosztem Europy. Rosja pamięta, że zachód nie chciał umierać za Gdańsk w 1939 roku. Putin chce być dziś decydować o sytuacji w Europie, jak Rosja w 1815 roku podczas Świętego Przymierza. Czy dziś Zachód ma taką determinacje by się zjednoczyć i bronić, tak jak podczas blokady Berlina w 1948 roku czy w czasie kryzysu berlińskiego w czasie budowy muru wokół Berlina? Wtedy w 1961 roku przez dwa dni czołgi USA stały na przeciwko czołgów rosyjskich. Kryzys kubański pokazuje, że Rosja jest gotowa użyć sił militarnych by szantażować Zachód, kiedy uważa że ma przewagę militarną oraz kiedy ocenia, że zachodowi brakuje determinacji psychologicznej do obrony. Rosyjska operacja instalowania rakiet na Kubie nastąpiła po tym jak 21 lutego 1961 roku Rosja przeprowadziła udaną próbę wystrzelenia międzykontynentalnej rakiety balistycznej R-17 (SS-7). A ówczesnego prezydenta USA na Kremlu oceniano jako słabego polityka.
Szczyt NATO w Madrycie odbywa się w sytuacji kiedy trzeba Rosji jasno powiedzieć, że nie będzie ustępstw wobec agresji. Rosja musi zrozumieć, że nie ma drogi pośredniej. Ma do wyboru albo status quo sprzed albo wojna. Każda agresja na państwa NATO to wojna. Tylko rezygnacja z imperializmu zapewni Rosji stabilizacje a władzy na Kremlu spokój. Putin cały czas sabotuje propozycje współistnienia otrzymane od Bidena w Genewie w 2021 roku. Do czasu kiedy Rosja powróci do stołu rokowań jedynie wyjście dla państw NATO to wyścig zbrojeń, embargo finansowe i technologiczne wobec Rosji oraz obniżenie cen węglowodorów na światowych rynkach. Zachód powinien w Madrycie dać jasny sygnał, że powrotu do czasów Stalina i Jałty nie będzie.
autor Jan Parys

za zgodą wpolityce.pl
Fot. wPolityce