Uczniowie Szkoły Podstawowej w Nidzicy kochają zwierzęta, są wolontariuszami w schronisku "Podaj Łapę"

2022-06-26 14:15:00(ost. akt: 2022-06-24 15:08:07)

Autor zdjęcia: GO

Zuzia, Weronika i Miłosz od ponad roku są wolontariuszami w schronisku "Podaj Łapę" w Tatarach. Opiekują się bezdomnymi psami.
O pomocy bezdomnym psom rozmawiamy z Zuzią Kucińską, Weroniką Bogulas i Miłoszem Rulką, uczniami Szkoły Podstawowej nr 1 w Nidzicy.

Na Facebook'u założyli grupę Psijaciele ze schroniska Podaj Łapę. Do grupy należą także Anna Łukiewicz-Kucińska, Natalia Danelczyk, Monika Wódkiewicz, Magda i Daniel Rulka. Przedstawiają psy, które potrzebują adopcji, ale przekazują także dobre informacje o tym, że któryś znalazł nowy dom. Zuzia i Miłosz mają po 11 lat. Weronika — 13. W tym roku pisała egzamin ósmoklasisty.

Jak powstała grupa?
— Zuzia: Mama zaproponowała mi wolontariat. Zapytała mnie, czy chciałabym opiekować się bezdomnymi psami. Od razu się zgodziłam. Wciągnęłam w to moją przyjaciółkę Weronikę.
— Weronika: Mama Zuzi zadzwoniła do mojej i ja bardzo chętnie przystałam na ten pomysł.
— Miłosz: Zadzwoniła też do moich rodziców, bo są przyjaciółmi i rodzice zgodzili. Mama też jest wolontariuszką. My mamy psa ze schroniska, więc wiedziałem, że bezdomne pieski potrzebują pomocy.

Dlaczego trzeba pomagać?
— Zuzia: Bo pieski są takie biedne, smutne i potrzebują pomocy.
— Weronika: Niektóre leżą w kojcu, nie ruszają się. Patrząc na nie, płakać się chce.
— Miłosz: Boją się ludzi, którzy je skrzywdzili.

Od czego zaczynacie swoją opiekę nad psami?
— Weronika: To zależy od tego, jak który piesek się zachowuje. Najpierw poznajemy je, a potem oswajamy.
— Zuzia: Musimy je oswoić. Jeśli nie są agresywne, to podchodzę do boksu, biorę smaczki i kładę przed pieskiem, sama się odsuwam i czekam nieruchomo na to, co zrobi. Najczęściej sam wychodzi z kojca i w ten sposób się poznajemy.
— Miłosz: Zazwyczaj piesek sam podchodzi. Zdarza się, że ta sztuczka się nie powiedzie za pierwszym razem. Trzeba być cierpliwym.
— Weronika: Czasami są takie pieski, które lgną do człowieka od samego początku. Inne nie chcą wyjść z kojca, boją się, uciekają przed ludźmi, nie dają się dotknąć. Musimy być cierpliwi.

Na czym polega wasza opieka nad pieskami?
— Miłosz: Ja w schronisku jestem zawsze z rodzicami. Opiekujemy się głównie Tofikiem i Oro. Przede wszystkim bierzemy je na spacer na wybieg dla psów na terenie schroniska. Poza teren nie możemy wychodzić. Często się z nimi bawimy. Najbardziej lubią bieganie. Zazwyczaj psy prowadzamy na smyczy. Nieraz tak mocno ciągną, że mało ręki nie urwą.
— Zuzia: Duże psy chętnie okazują radość poprzez skakanie na opiekuna, ale może to być niebezpieczne, bo mogą go przewrócić. Taki jest Oro. Jest rudy, duży, masywny, ale jest to też piesek do przytulania.

Macie swoje ulubione pieski?
— Zuzia: Wszystkie lubię. Niektóre są wyjątkowe. Luis jest gruby, otyły, lubi się przytulać, siadać na kolanach. Zaczynamy go odchudzać. Dlatego prowadzimy zbiórkę specjalnej karmy odchudzającej dla niego. Mówimy o nim, że jest psim prezesem schroniska.
— Weronika: Musi tę karmę jeść dopóki nie schudnie. Jest żarłokiem. Wyjada karmę innym psom. Teraz nareszcie jest sam w boksie i nie ma komu podjadać. Jego towarzysz Sezam został adoptowany.
— Miłosz: Podjada także sunia Kropka. Wyjada innym karmę. Też jest gruba.

Dużo jest piesków do adopcji?
— Bardzo dużo. Są bardzo różne. Chcielibyśmy, aby w ogóle nie było piesków w schronisku, żeby wszystkie znalazły dobre, przyjazne domy i wspaniałych opiekunów.

Które pieski według was już teraz potrzebują adopcji?
— Weronika: Renia. Od 5 lat jest w schronisku. Jest mała, wygląda na szczeniaczka. To takie skrzyżowanie kundelka z jamnikiem. Jest jasnobrązowa i ma białe plamki. Boi się ludzi, ale daje się pogłaskać. Trzęsie się ze strachu, wciska się w kąt ogrodzenia, jest przestraszona. Nie weźmie niczego z ręki. Na pewno w domu da się szybko oswoić.
— Zuzia: Podobnie się zachowywała Fuzja, a po adopcji bardzo szybko zaaklimatyzowała się w domu, jej domu.

Czy zdarza się, że pieski wracają do schroniska?
— Miłosz: Tak. Ostatnio jedna pani zwróciła pieska, bo ciągle uciekał do schroniska. Uciekał, bo został tu jego rodzony brat. Po prostu tęsknił za nim. Teraz mieszkają znowu w jednym boksie.

Co daje wam wolontariat? Poświęcacie swój wolny czas.
— Weronika: Satysfakcję, że możemy pomóc. Ta praca mnie odstresowuje. Mam za darmo dogoterapię.
— Zuzia: Tu spotykam się z przyjaciółmi, razem spędzamy czas. Poza tym odpoczywam od telefonu komórkowego, komputera, po prostu odpoczywam.
— Miłosz: Mogę pobawić się z pieskami, spotkać z koleżankami. Daje mi także satysfakcję, że komuś pomagam.

Czego życzycie swoim podopiecznym?
— Chórem: Żeby wszystkie znalazły dom i dobrych opiekunów.

Halina Rozalska