Idź boso na plażę miejską w Olsztynie, na festiwal "Bosowisko". A dlaczego bez butów?

2022-06-17 18:14:59(ost. akt: 2022-06-17 15:50:29)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: sxc.hu

Niewykluczone, że przez ostatnie setki lat pozostawaliśmy w błędzie. Okazuje się, że nawet najwygodniejsze buty przegrywają z bosą stopą. Chodząc boso, możemy pozytywnie naładować się prosto z natury. A kiedy najlepiej zacząć? Może już w sobotę w Olsztynie?
Czy można przejść przez życie bosą stopą? — Na początku po prostu trzeba zdjąć buty i pójść choć na chwilę gdzieś do parku, ogrodu czy na plac zabaw. Najpierw spaceruje się pięć minut, potem dziesięć, piętnaście… Ja chodzę boso od kilku lat i bardzo mi z tym dobrze — mówi Zbigniew Nurzyński, olsztyniak i prezes Stowarzyszenia Warmińskich Chłopów Bosych. — I wszystkich do tego namawiam. W ten sposób można uwolnić nie tylko stopy, ale i myśli. Wiele osób pewnie nie ma odwagi tego zrobić, ale proszę mi wierzyć, coraz więcej osób reaguje na to pozytywnie. Już minęły czasy, że bosego wytyka się palcami i wyśmiewa. Dziś się to wręcz docenia.

Zbyszek mieszka w Olsztynie, więc w mieście. Nie jest tu wygodnie chodzić bosą stopą. Za dużo betonu i asfaltu. Dlatego czasami zakłada buty. Ale zdecydowanie woli iść przez życie boso. Bo tak zdrowiej. I właśnie z tego powodu rzadko widuje się go w butach. Zakłada je tylko, gdy musi.

Na co dzień jednak trudno zobaczyć kogoś, kto chodzi boso. Cały czas nam jest głupio, choć pewnie mielibyśmy na to ochotę. Dziś wszyscy wszędzie mają buty. Gdy jest ciepło, zakładamy sandały, gdy pada — kalosze. W innych okolicznościach wzięcie mają trampki, botki, lakierki, trapery, glany, sztyblety, kozaki. Niektórzy mają nawet całe szafy butów. Nie wyobrażają sobie, żeby chodzić bez nich do szkoły, pracy, na spacer czy do sklepu. Przecież buty chronią nas przed zadrapaniami, owadami i niewygodnym podłożem. Z drugiej strony pojawiły się przekonujące dowody na to, że buty wpływają negatywnie na stawy. Do takich wniosków doszli naukowcy z Uniwersytetu Witwatersrand w Johannesburgu w RPA. Porównali stopy stu osiemdziesięciu współczesnych ludzi ze stopami szkieletów sprzed dwóch tysięcy lat. W grupie dzisiejszych ludzi byli także Zulusi, często chodzący bez obuwia. Okazało się, że najzdrowsze stopy mieli właśnie oni i właściciele wiekowego szkieletu.

Buty jak młotek


Można się jednak przekonać do bosej stopy. Prawie dekadę temu biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Harvarda Daniel E. Lieberman wywołał międzynarodowe zamieszanie. Stwierdził, że nawet warto biegać bez butów. Bieganie nawet na lekkiej podeszwie źle wpływa na układ kostny biegacza. Uczony wskazał, że biegając w butach, uderzamy o powierzchnię piętami. Tymczasem gdy biegniemy boso, mamy tendencję do opadania na całą stopę, co doskonale amortyzuje uderzenie. Lieberman wyliczył nawet, że bieg na dystansie 1,5 kilometra w amortyzowanych butach można porównać do tysiąckrotnego uderzania w pięty młotkiem z siłą równą trzykrotnej wadze ciała biegnącego. Badacz sam zaczął biegać boso. Początkowo jako element eksperymentu, ale z czasem zaczęło mu się to podobać.

— Chodzenie czy bieganie boso powoduje, że mięśnie naturalnie się układają, a ścięgna lepiej pracują. Trzeba pamiętać, że stopa składa się z 26 kości i 107 mięśni. Buty powodują, że nierównomiernie obciążamy też stawy. Gdy chodzi się boso, przeważnie stawia się stopę od palców. W butach chodzimy od pięty. Prowadzi to do wielu schodzeń, bo ciężar ciała inaczej się rozkłada. Buty usztywniają stopę, zaburzają przepływ krwi i ograniczają rozwój wszystkich elementów stopy. Dochodzi do grzybic, haluksów itd… — podkreśla Zbigniew Nurzyński. — Dzieci chodzą tylko boso. Intuicyjnie wiedzą, co jest dla nich dobre. To dorośli później wtłaczają je w buty. Zanim jednak to zrobią, dzieci rozwijają nie tylko swoje stopy, ale też mentalność ducha czy poczucie odwagi i równowagi.

Boso jak w trampkach


Chyba najbardziej znanym bosym piechurem jest Wojciech Cejrowski, podróżnik i dziennikarz, autor programu telewizyjnego „Boso przez świat”.

— Ja raczej moje stopy ignoruję. Kiedy człowiek sporo chodzi boso, jego stopy przypominają sobie, że homo sapiens pochodzi z afrykańskiej sawanny — mówił Wojciech Cejrowski w rozmowie z „Gazetą Olsztyńską”. — Natura zaczyna reagować na bodźce i dość szybko odtwarza grubą podeszwę, podobną do podeszwy psa, czy każdego innego dzikiego zwierzęcia. To z powodu tej grubej podeszwy mogę sobie komfortowo chodzić po żwirze. Czuję tyle samo, co ktoś przez podeszwę w trampkach. Wystarczy pochodzić boso dwa tygodnie. Stopa sama sobie poradzi. Wiedzą to dzieci, gdy wyjadą na wieś na wakacje. Na początku trochę kłuje, ale pod koniec sierpnia biegają po rżyskach i mniej chorują. W stopach są zakończenia wszystkich narządów, tzw. punkty akupunktury, których masowanie pobudza te narządy, czyli zapewnia równowagę energetyczną.

Zbigniew Nurzyński
Fot. Paulina Gadomska
Zbigniew Nurzyński
Na stopie mamy 72 tys. receptorów. Masowanie tych punktów pozwala uzdrowić narządy. Jeśli chodzimy po różnych powierzchniach gołą stopą, nie tylko po komfortowym mchu i pisaku, ale też po kamykach, czy nadepniemy na gałązkę i szyszkę, to masują się właśnie różne części stopy i tym samym różne organy — zauważa Zbyszek Nurzyński. — Stopy są boskie, a nie bose. W nich mamy dostęp do wszystkiego, co drzemie w organizmie. Chodzenie boso po ziemi to po prostu darmowy lekarz.

Nawet wtedy, kiedy wychodzimy z ciepłego mieszkania w mróz? Wszystkie teorie mówią przecież, że nie wolno wychodzić na mróz nieubranym.

— Zimą też fantastycznie chodzi się boso. Moi koledzy chodzą boso cały rok i całą dobę. Na okrągło. Również przy minus piętnastu stopniach. To świadczy, że nasz organizm jest przygotowany na niskie temperatury. Oczywiście trzeba się zaaklimatyzować. Na początku można wyjść nawet na kilka sekund w śnieg. Może to szok, ale jednocześnie wzmożenie naszej odporności. To strzał do mózgu, który zmotywuje nas do naprawy tego, co w nas zepsute — podkreśla Zbigniew Nurzyński. — Jednak najważniejszą rzeczą w kontakcie bosą stopą z ziemią jest uziemienie. Neutralizuje ono przewagę pewnych ładunków. Jesteśmy przecież z cywilizacją za pan brat. Otaczają nas telefony komórkowe, komputery, nadajniki różnego rodzaju… Chodzimy w sztucznych ubraniach po syntetycznych wykładzinach. Jesteśmy przeładowani ładunkami dodatnimi. To dla nas niekorzystne. Ziemia natomiast jest przeładowana ujemnymi ładunkami. Gdy zetkniemy stopę z ziemią na kilka czy kilkanaście minut, to do organizmu dostają się zdrowe minusy, a odchodzą negatywne plusy. Bilans musi się zgadzać. Jeśli jest na zero, jesteśmy zrównoważeni i zdrowi.

Wino ze stopy Jezusa


Odcisk bosej stopy jest jak podpis. Pierwszy zwrócił uwagę na linie papilarne występujące na opuszkach palców rąk i stóp XVII-wieczny włoski anatom Marcello Malpighi. Zaciekawiły go dziwne linie i pętle, jakie „zdobią” te części ciała.
Mogłoby się wydawać, że słowo „bosy” to synonim biedy, okazuje się, że wśród wielu znaczeń i powodów chodzenia bez butów ten związany z czynnikiem ekonomicznym jest najsłabszy. Na przykład w Talmudzie chodzenie boso oznaczało żałobę.

— Na wyspach Pacyfiku żyją szczęśliwi ludzie, a klimat nie wymaga od nich ubrania ani obuwia. Chodzą po miękkim białym piasku i buty byłyby niepotrzebnym utrudnieniem — zauważył Wojciech Cejrowski. — Na ogromnych obszarach Brazylii jedynym obuwiem, jakie mają ludzie, są gumowe klapki — nic innego im nie jest potrzebne. Na co dzień chodzą boso, a od święta, na przykład do kościoła, zakładają te klapki.

Co ciekawe, odciski stóp są tak samo istotne jak odciski palców. W ten sposób zrodziła się daktyloskopia, która odnosi się do odcisków palców dłoni. Zrozumiano jednak, że odciski całej dłoni czy stóp również noszą znamiona cech indywidualnych. I tak powstała podoskopia, która zajmuje się analizą odcisków stóp. Kiedyś jednak jej nie znano, a ślady stóp przykuwały uwagę. Na Krecie znaleziono ślady stóp sprzed 6 mln lat. I są to najstarsze znalezione dotąd odciski stóp. Ślad prawej stopy na przykład miał pozostawić też Jezus na Górze Oliwnej chwilę przed wniebowstąpieniem. Zgodnie z przekazem jeden z pielgrzymów nalewał do tego wgłębienia wino, żeby inni, całując relikwię, zanurzali w nim usta. Podobnych przykładów nie brakuje też w Polsce — na przykład stopy Maryi na kamieniu w Licheniu.

Buty mają 300 lat


Chodzenie boso było przez długi czas normą. Przez około 200 tysięcy lat chodziliśmy w ten sposób. Najstarsze obuwie odnalezione przez archeologów ma około 8 tysięcy lat, choć istnieją niepotwierdzone i niejasne przesłanki na korzystanie z sandałów i mokasynów dziesiątki tysięcy lat temu. Dzisiejsze obuwie to efekt zaledwie około 300 lat rozwoju szewskiego rzemiosła na szeroką skalę.


18 czerwca w Olsztynie w godz. 12-21 na plaży miejskiej odbędzie się Festiwal Bosych Stóp „Bosowisko. Uwolnij stopy, uwolnij myśli.” To okazja, aby celebrować bosochodzenie, bosotańczenie i bosoczucie świata. Będzie też można przejść po 100-metrowej ścieżce sensorycznej. Wstęp wolny.

ADA ROMANOWSKA