Spichlerz dodaje im skrzydeł

Olsztyński MOK już w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę stał się ostoją dla gości, którzy uciekli do naszego miasta przed wojną. Teraz, na fundamentach Spichlerza Dobrych Mocy, działać zaczęła niecodzienna wspólnota.

- Współpracujemy ze sobą już od marca - przypomina dyrektor olsztyńskiego MOK-u, Mariusz Sieniewicz. - Pojawiła się tutaj niezwykle kreatywna ekipa. Cieszę się, że przypomina nam o tym, co w życiu jest najważniejsze. Chciałbym żebyśmy komunikowali się ze sobą, a nie zamykali we własnych przestrzeniach.
Zaskakująca sytuacja, w jakiej znalazł się naród ukraiński pod koniec lutego wymagała niestandardowych działań. Olsztynianie od samego początku otworzyli serca - na wschód wyruszyły konwoje z pomocą humanitarną, a uchodźcy zaczęli docierać także do stolicy Warmii i Mazur. Integracja naszych środowisk wchodzi właśnie na zupełnie nowy poziom.

- Nasze życie zostało podzielone na to przed wybuchem wojny i po nim - mówi Tatiana, jedna z pomysłodawczyń "Dwóch Skrzydeł". - Musimy radzić sobie z otaczającą nas rzeczywistością. W Olsztynie połączyliśmy się, by za pomocą kultury działać na rzecz naszej przyszłości.

Przestrzeń Spichlerza przy ul. Piastowskiej 13 trafiła w ręce dobrych, pracowitych i głodnych działań ukraińskich animatorek, artystek czy nauczycielek. Teraz to one we własnym zakresie będą twórczo organizować czas dzieciom i dorosłym.

- Jestem psychologiem i wiem z obserwacji, jak bardzo kultura jest pomocna w pokonaniu trudności dnia codziennego - dodaje kolejna z inicjatorek "Dwóch Skrzydeł", Ludmiła. - Poprzez twórczość będziemy chcieli zintegrować naszych rodaków i pomóc im przewalczyć problemy wynikające z obecnych wydarzeń w naszej ojczyźnie.

Siedziba "Dwóch Skrzydeł" będzie działać trzy razy w tygodniu - we wtorki, czwartki i soboty - między 11:00 a 19:00. Wśród realizowanych zajęć już w tej chwili są m.in. choreografia, nauka gry na fortepianie, na gitarze, zajęcia artystyczne, haft czy lekcje języka polskiego.