"Twarde sztuki" pobiegły by wesprzeć Hanię

2022-06-05 11:03:42(ost. akt: 2022-06-05 11:09:13)

Autor zdjęcia: Arch. Organizatorów

Grupa biegaczy ze Szczytna wzięła udział w Biegu Wielkiej Mocy "Twarda Sztuka". Zebrane pieniądze przekazane zostały dla Hani Rakowskiej z Dobrego Miasta, która walczy o zdrowie. Zawodnicy zmagali się z wieloma przeszkodami i błotem ale robili to z uśmiechem na twarzy!
Około 3-kilometrowy dystans liczył w sobie trzy okrążenia, a na każdym z nich zawodnicy musieli zmierzyć się z 18 przeszkodami. Obok barier naturalnych - bagien, górek, wody, krzewów wszyscy śmiałkowie mieli do zaliczenia stacje, na których między innymi zadaniem było przeczołganie się w błocie pod stertą samochodowych opon albo pokonanie wyznaczonej trasy z workiem na ramieniu. Przy każdej przeszkodzie stał sędzia, który stwierdzał prawidłowość wykonywania ćwiczeń. Oprócz biegu indywidualnego organizatorzy zorganizowali również start po tej samej trasie w kategorii "Mama z dzieckiem" oraz "Tata z dzieckiem".
Obrazek w tresci

Organizatorzy biegu w Dobrym Mieście przywitali około 100 zawodników deszczową pogodą, jednak ogromne kałuże zachęcały do radosnego taplania się błocie.
Obrazek w tresci

Grupa zawodników ze Szczytna postanowiła zmierzyć się z dystansem Twardej Sztuki a przy okazji pomóc w zbiórce pieniędzy dla chorej 4-letniej Hani. Dzięki wpłatom zawodników zebrano kwotę 3524 złotych.
Obrazek w tresci

Nasi specjaliści od kąpieli w przeręblach owszem - kochają pływać w wodzie, której temperatura wywołuje gęsią skórkę od samego patrzenia z brzegu. Pod ich lodową "pokrywą zewnętrzną" kryją się jednak niezwykle gorące serca, które wielokrotnie już udowodniły, że nie są w stanie przejść obojętnie wobec tych, którzy są w potrzebie. Nie inaczej było i tym razem.
Obrazek w tresci

— Lubimy dobrą, sportową zabawę. A jeśli można dzięki temu komuś pomóc, to jest to chyba najlepszy możliwy układ — mówi Jarosław Kordek szef szczycieńskich Morsów #Reset. — Impreza fajnie zorganizowana, ciekawe przeszkody, dużo błota, wody. Tego typu inicjatywy mają piękny cel, nie sposób więc ich lekceważyć. Nie zastanawialiśmy się długo nad udziałem w tej imprezie. Pomaganie jest dobre, więc jeśli mogliśmy wesprzeć Hanię i jej rodziców w walce o zdrowie tej małej dziewczynki to tym chętniej wzięliśmy udział w biegu. I tak naprawdę nie liczył się wynik sportowy. Nie zależało nam na miejscach, a na świetnej zabawie połączonej z pomocą dziecku, którego dzieciństwo jest nieco trudniejsze, niż innych rówieśników - dodaje "Dziadek Mors".

Joanna Karzyńska