Zatorzanka umiera. Władze Olsztyna muszą ją szybko reanimować albo pozwolić jej umrzeć

2022-06-03 12:56:33(ost. akt: 2022-06-06 13:17:31)

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Miejska Hala Targowa "Zatorzanka" wraz z przylegającym do niej targowiskiem i "budami" na ul. Kolejowej od kilku miesięcy przeżywa długą agonię. Obecnie z około 90 dostępnych boksów handlowych, które oferuje obiekt, zajętych jest jedynie... pięć.
Miejska Hala Targowa "Zatorzanka" powstała w 1998 r., jednak w 2013 r. przeszła gruntowny remont odejmujący naprawę dachu i termomodernizację elewacji. Niestety, obiekt od samego początku sprawiał problemy w utrzymaniu. Głównymi zarzutami w kierunku konstruktorów Zatorzaki była słaba jakość wykorzystanych materiałów i przezroczysty "przeszklony" sufit.

Fot. Ada Romanowska

— W tej chwili góra jest zamknięta, ale w lato jak tu pracowaliśmy jeszcze przy otwartym piętrze to było nie do wytrzymania. Na górze mieliśmy saunę z temperaturą często nawet 40 stopni Celsjusza. W zimę za to było piekielnie zimno bo ciągnęło od sufitu — wspomina jedna ze sprzedawczyń z Zatorzanki w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską".

Sufit został wykonany z przezroczystego materiału, który latem nagrzewał się do ogromnych temperatur, natomiast zimą, z racji na brak jakiegokolwiek ocieplenia dach był bardzo zimny.

Niestety sufit to nie jedyny mankament Zatorzanki. Mimo remontu wykonanego w 2013 roku, czyli stosunkowo niedawno, hala powoli zaczyna popadać w ruinę, a uratować mogą ją tylko miejskie pieniądze przeznaczone na kompleksową modernizację.

Fot. Ada Romanowska

Nieoficjalnie mówi się, że remont Zatorzanki mógłby pochłonąć około 2 mln zł. Jak powszechnie wiadomo, budżet Olsztyna jest w nienajlepszej kondycji, a ratusz każdą złotówkę ogląda dwa razy, zanim ją wyda. Rozmawialiśmy z radnym Mirosławem Arczakiem, który jako wieloletni mieszkaniec Zatorza ma wiele pomysłów odnośnie rozwoju Zatorzanki i całego kompleksu handlowego.

— Według mnie, teraz jest ostatni moment na rzetelną dyskusję o Zatorzance i ciągu handlowym przy ul. Kolejowej. Najbardziej niepokojący jest fakt braku pomysłu na utrzymanie i rozwój hali targowej, targowiska oraz pozostałości po tzw. budach na Kolejowej. Zatorzanka chyli się ku upadkowi. Jest to wynik wieloletnich zaniedbań- braku modernizacji samego obiektu, ale także braku biznesowego podejścia w jego prowadzeniu. Jako radny, ale także mieszkaniec Zatorza od kilku lat widzę "dryfowanie" handlu na ul. Kolejowej w bliżej nieokreślonym kierunku. Trudności komunikacyjne w całej dzielnicy, konkurencja
"blaszanych" centrów handlowych oraz plan powstania galerii handlowej na Dworcu Głównym sprawiły, że Zatorzankę i cały handel na Kolejowej skazano na porażkę. Na szczęście tego ostatniego nie zrealizowano, bo byłby to pewny gwóźdź do trumny dla tradycyjnego handlu na Zatorzu — mówi radny Mirosław Arczak w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" — Cała ulica Kolejowa w świadomości większości mieszkańców Olsztyna na charakter handlowy. We wspomnieniach wszyscy przywołują tzw. "budy na Kolejowej", które na życzenie prezydenta stopniowo podupadały i traciły na znaczeniu. Tamtejsi przedsiębiorcy prowadzili rozmowy z urzędnikami o wieloletnich umowach na zajmowanie swoich pawilonów, jednak kończyło się to kolejnymi umowami na znacznie krótszy okres. Byli nawet młodzi wizjonerzy z pomysłem na ożywienie i dofinansowanie tego terenu, jednak wszystko utykało na etapie rozmów z zastępcami prezydenta. Ten
wieloletni marazm po stronie Ratusza doprowadził do tego, obecnie pozostało tam jedynie kilka stanowisk. Smutna pamiątka po długim okresie świetności — zaznacza radny Arczak.

Fot. Ada Romanowska

I dodaje: Martwi i oburza mnie to, że Ratusz oficjalnie nie przedstawia ani planu na ratowanie tego stanu rzeczy. Oczekiwałbym tego, ponieważ jestem zwolennikiem dobrego planowania i szerokiej współpracy. Mamy na Zatorzu sporo aktywnych mieszkańców, grup i stowarzyszeń, które chętnie biorą udział w dyskusjach odnośnie przyszłości całej dzielnicy. Zatorzanka bez wątpienia wymaga gruntowego remontu- według obecnych szacunków modernizacja tego obiektu to ponad 2 miliony złotych. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że obecnie to duża kwota dla budżetu miasta, jednak musimy myśleć długofalowo. Jeśli zainwestujemy w ten obiekt, zaproponujemy preferencyjne warunki prowadzenia handlu, dodamy nowe usługi, kompleksowo zadbamy o całe targowisko, a może nawet będziemy organizowali tam odpowiednio dobrane wydarzenia, to będzie szansa na ponowne czerpanie korzyści. Korzyści nie tylko ekonomicznych! Handel w Zatorzance i na całej ulicy Kolejowej musi iść z duchem czasu, bo
zarówno mieszkańcy jak i przedsiębiorcy mają pomysły na rozwój tego terenu, ale potrzeba gotowości po stronie Ratusza oraz prawdziwej współpracy.

Wydaje się, że obecnie przeżywamy zmierzch "epoki targowisk", które powoli przechodzą już do historii. W najlepszej kondycji jest te położone przy ul. Grunwaldzkiej, nieopodal Dworca Zachodniego, jednak ono również swoje najlepsze chwile przeżywało kilkanaście lat wcześniej. Podobnie jak Zatorzanka.

Fot. Ada Romanowska

— Wydaje mi się, że powinniśmy zapytać mieszkańców Olsztyna, jakich targowisk potrzebują — mówi radny Tomasz Głażewski w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" — Wiadomo, na Grunwaldzkiej jest dużo straganów, jednak w Zatorzance jest zdecydowanie gorzej. Stan obiektu określam jako zły, rozwiązania techniczne, które zostały zastosowane podczas budowy tego targowiska ewidentnie się nie sprawdziły. Jeszcze przed pandemią pytałem, ile kosztowałby remont Zatorzanki. Wtedy dowiedziałem się, że byłoby to około miliona złotych. Znając aktualny rynek budowalny myślę, że możemy to pomnożyć przynajmniej razy dwa lub więcej. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy Zatorzanka jest nam rzeczywiście potrzebna, oraz czy ten obiekt odpowiada na obecne potrzeby mieszkańców — zastanawia się radny.

I dodaje: Dyskusję o Zatorzance zacząłbym od dokładnej analizy problemu. Skoro w tym miejscu wystawia się coraz mniej osób, to coś oznacza. Małe zainteresowanie mieszkańców oznacza małą liczbę sprzedawców. Czas zacząć poważnie rozmawiać o dalszych losach tego miejsca.

Radny Mirosław Arczak, jako wieloletni mieszkaniec Zatorza zwraca również uwagę na fakt, że Zatorzanka i przylegające do niej targowisko pełni rolę miejsca spotkań mieszkańców.

Fot. Ada Romanowska

— Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Zatorzanka i targowisko
oprócz funkcji handlowej, pełnią bardzo ważne funkcje społeczne. Od
kilku dekad jest to bowiem miejsce spotkań mieszkańców, którzy oprócz
robienia zakupów zatrzymują się na rozmowy. Wiem, że jest to kluczowy
aspekt istnienia Zatorzanki i targowiska, ale to duża wartość dodana, o
której warto pamiętać. Zwłaszcza w dobie starzejącego się społeczeństwa,
któremu należy zapewnić jak najwięcej okazji do samodzielności,
integracji i aktywności — mówi radny w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską"

Póki co nie znamy żadnych planów miasta odnośnie Zatorzanki. Jedno jest pewne: jeśli ratusz pozostawi targowisko na pastwę losu, niedługo będzie można tam kupić jedynie trochę świeżego powietrza.

Karol Grosz