Dariusz Nowicki: Najważniejsza jest chemia

2022-05-31 22:51:07(ost. akt: 2022-05-31 23:29:12)
Dariusz Nowicki z Marcinem Lewandowskim

Dariusz Nowicki z Marcinem Lewandowskim

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

„Zaprogramował mnie na zdobywanie medali największych imprez na świecie” – tak o psychologu Dariuszu Nowickim z Olsztyna, który od lat pracuje z największymi gwiazdami polskiego sportu, powiedział Marcin Lewandowski, medalista mistrzostw świata w biegu na 1500 m.
— Czuje się pan ojcem sukcesów Marcina Lewandowskiego, który rozstając się z bieżnią, wymienił pana tuż po swoim bracie, notabene wieloletnim trenerze?
— Oj, za daleko pan poszedł, bo to określenie, tj. „ojciec sukcesów” przekracza chociażby etyczne granice naszej pracy. Mówiąc naszej pracy, mam na myśli rolę trenerów mentalnych. Niemniej jednak we współczesnym sporcie na najwyższym światowym poziomie obciążenia związane ze sferą mentalną są tak duże, że właściwie żaden profesjonalnie podchodzący do swojego zawodu sportowiec nie odpuszcza aspektu dotyczącego przygotowania psychologicznego. Jest to więc niezmiernie ważny, ale nie jedyny i nierozstrzygający czynnik potencjalnego sukcesu sportowego. W przypadku Marcina Lewandowskiego była to nasza wspólna sportowa przygoda na drodze do najwyższych laurów sportowych.

— Niepowodzenia polskich sportowców zwykliśmy często tłumaczyć nieradzeniem sobie z presją w kluczowych momentach. Jako przeciwwagę stawiamy Amerykanów, którzy pewnym krokiem idą po swoje. Ile jest w tym prawdy, a ile głęboko zakorzenionego mitu?

— Uwarunkowania kulturowe nie są mitem, ale realną częścią naszej tożsamość. Myślę, że w polskiej kulturze nadmiernie akcentujemy kwestię popełnianych błędów. Naturalną konsekwencją tego jest brak pewności siebie. Jeśli bowiem młody człowiek zbyt często słyszy o swoich błędach, to w jego głowie rodzi się strach przed ich powielaniem. Wszystko to wychodzi na wierzch zwłaszcza w sytuacjach stresowych.

— Anglosasi jako urodzeni zwycięzcy są od tego wolni, a w ich głowach niczym dzwon dudnią m.in. legendarne sentencje Muhammada Alego, który swego czasu powiedział, że „brak wiary w siebie sprawia, że ludzie boją się podejmować wyzwania. Ja w siebie wierzę”.
— Niekoniecznie, aczkolwiek w przywołanej kulturze amerykańskiej zdecydowanie większy nacisk kładzie się na tzw. pozytywne myślenie, czyli najogólniej mówiąc, na to, co robimy dobrze. Warto zatem zawodnikowi, zwłaszcza młodemu, pokazywać, jak coś można zrobić lepiej, a nie wytykać kolejne błędy i nieustannie wspólnie analizować, dlaczego określony błąd został popełniony. To jest fundamentalna różnica, bez której uzmysłowienia sobie nie zrobimy kroku w przód.

— Poczucie braku pewności siebie związane jest ze strachem, który z natury jest czymś destrukcyjnym. Bywa jednak tak, że strach może okazać się naszym sprzymierzeńcem?

— Strach jest ważną emocją i dobrze, że go przeżywamy, bo przede wszystkim wzmaga naszą ostrożność w niektórych sytuacjach. Dotyczy to zarówno sportów wysokiego ryzyka, gdzie np. mamy bezpośredni kontakt z przeciwnikiem, a ryzyko urazu, w tym także narażenia życia jest niejako wpisane w daną dyscyplinę sportową. Ale praktycznie w każdym sporcie strach jest przyjacielem zawodnika, gdyż powstrzymuje go przed podejmowaniem działań, które mogłyby zaszkodzić jego zdrowiu. Oczywiście emocja strachu musi być pod pewną kontrolą tak, abyśmy wiedzieli, na co nas stać i kontrolując poziom strachu, mogli osiągnąć odpowiedni poziom gotowości startowej.

— Wśród trenerów wiele mówi się o różnicach pokoleniowych, zwykle narzekając na obecną młodzież. W jakim stopniu utyskiwania szkoleniowców są uzasadnione?
— Różnice międzypokoleniowe są więcej niż zauważalne. Warto oczywiście odwołać się do pojęć związanych z generacją Y, Z i α, do której zaliczamy współczesnych kilkulatków. Różnice dotyczą m.in. koncentracji uwagi. Starsze pokolenia bezsprzecznie mają większą umiejętność koncentracji zadaniowej, polegającej na utrzymaniu skupienia na jednym celu. W przypadku najmłodszych pokoleń nadmiar bodźców zewnętrznych, głównie w postaci wszelkiego rodzaju nadajników medialnych, sprawia, iż dzieci bardzo łatwo się rozpraszają. Obecni trzydziestolatkowie generalnie radzą sobie z tym o wiele lepiej. Tzw. pokolenie Z i α funkcjonuje na bazie celów krótkoterminowych, bardzo szybko realizowanych. Ale tego nauczył nasze dzieci współczesny świat.

— A propos młodzieży, to na pierwszym etapie kariery sportowej trener i rodzic pełnią wiele ról, m.in. dietetyka, fizjoterapeuty, psychologa. Jakie najczęściej popełniają błędy i czego się powinni wystrzegać?
— W moim odczuciu w przypadku dzieci i młodzieży najczęstszym błędem popełnianym przez trenerów jest zbyt wczesna specjalizacja. Niejednokrotnie zapominamy o tym, że pasja do sportu powinna być budowana na radości z uprawniana różnorodnych dyscyplin sportowych. Drugi błąd, notabene coraz bardziej powszechny, jest związany z faktem, że w wielu dyscyplinach już od poziomu dziecka wprowadzane są tzw. listy rankingowe, co zarówno na trenerach, jak i rodzicach wymusza swoistą konieczność jak najczęstszego startu w zawodach przez maluchy, by nie stracić pozycji w rankingu. Niestety nadmierna liczba startów powiązana ze stresem startowym, kiedy nie ma odpowiedniego okresu na wypoczynek, obciąża bardzo silnie organizm. Przeciąża układ nerwowy, co w efekcie prowadzi do stanów zmęczenia depresyjnego i zbyt wczesnego rezygnowania z uprawiania sportu.

— Judoka Paweł Nastula, żeglarz Mateusz Kusznierewicz, chodziarz Robert Korzeniowski, bokser Krzysztof „Diablo” Włodarczyk, rajdowiec Krzysztof Hołowczyc, młociarka Malwina Kopron czy sprinter Karol Zalewski. Z każdym z tych zawodników miał pan okazję współpracować. Mówię o tym w kontekście różnej specyfiki dyscyplin. Inaczej pracuje się z lekkoatletami, aniżeli z zawodnikami sportów walki?
— Ogólne zasady pracy nad psychiką zawodnika są do siebie zbliżone. Pracujemy nad procesami dotyczącymi koncentracji uwagi, budowania pewności siebie pod kątem startów w najważniejszych imprezach oraz radzeniem sobie z emocjami, czyli opanowaniem poziomu pobudzenia podczas zawodów. Na to nakładają się zagadnienia związane z motywacją i wyznaczaniem kolejnych celów. Naturalnie nie można abstrahować od specyfiki dyscypliny oraz indywidualnych predyspozycji danego zawodnika, dlatego tak ważnym elementem jest wzajemne poznanie się. Jest to kluczowe w kontekście treningów wizualizacyjnych, gdzie tworzy się pewne wyobrażenie sytuacji startowej i stanów emocjonalnych, jakie zawodnik ma utrwalać, przygotowując się do startów.

— Na ile inteligencja jest czynnikiem warunkującym sukces w sporcie?
— Najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co rozumiemy przez inteligencję. Czym innym jest bowiem inteligencja mierzona testami IQ, a więc związana z posiadaną wiedzą i jej praktycznym wykorzystaniem, a czym innym inteligencja emocjonalna. W przypadku sportowców możemy też mówić o inteligencji ruchowej, powiązanej z koordynacją wzrokowo-ruchową. Szeroko pojęte pojęcie inteligencji ma więc olbrzymi wpływ na sukces sportowy.

— Zdarzają się sytuacje, gdy praca z psychologiem nie daje efektów, bo zawodnik z różnych względów jest zablokowany na współpracę, bądź zastosowana terapia po prostu do niego nie trafia?

— Myślę, że każdy zawodnik może skorzystać z procedur związanych z dobrze poprowadzonym treningiem mentalnym przez odpowiednio przygotowanego psychologa. Oczywiście, tak jak we wszystkim sytuacjach współpracy międzyludzkiej, istotnym elementem jest nawiązanie właściwej relacji. Olbrzymi poziom wiedzy nie wystarcza, gdy brakuje chemii pomiędzy zawodnikiem a psychologiem. Innymi słowy, u podstaw sukcesu leży relacja na linii psycholog – zawodnik. Skądinąd tak samo, jak w przypadku relacji trener – zawodnik. W rzeczywistości są to te same mechanizmy.

— Na koniec obalmy mit mówiący o tym, jakoby sportowcy po zawieszeniu przysłowiowych kolców na haku, nie mogli odnaleźć się w realnym świecie.
— Pod tym względem rzeczywiście idziemy w dobrym kierunku. Przykładem może być wspomniany Marcin Lewandowski, czy jego kolega Adam Kszczot (medalista mistrzostw świata w biegu na 800 m). Są to zawodnicy, którzy realizując karierę sportową, potrafili umiejętnie budować swój wizerunek i stworzyć atmosferę, która w sposób harmonijny pozwoli im przejść do tzw. normalnego życia. Sportowcy na ogół są dobrze przygotowani do radzenia sobie po tej drugiej stronie życia. Oczywiście ta zasada nie dotyczy wszystkich, ale ikony sportu radzą sobie w „realu” coraz lepiej.

Michał Mieszko Podolak

Dariusz Nowicki – trener taekwondo, które rozpropagował na Warmii i Mazurach, psycholog sportu i autor publikacji z zakresu psychologii sportu. W 2004 roku podczas IO w Atenach pełnił rolę głównego psychologa polskiej reprezentacji

Źródło: Gazeta Olsztyńska