Czytam, bo lubię: Karolina Kaszub "Tylko jeden dzień"

2022-05-29 15:00:00(ost. akt: 2022-05-30 08:21:56)
Książka, oprócz wątku miłosnego i ukazania realiów pracy w korporacji, porusza temat odkrywania „własnego ja”

Książka, oprócz wątku miłosnego i ukazania realiów pracy w korporacji, porusza temat odkrywania „własnego ja”

Autor zdjęcia: Pixabay

Własna firma z wieloma sukcesami na koncie, dostatnie życie, przelotne romanse – czy czegoś więcej potrzeba do szczęścia? Okazuje się jednak, że kariera to nie wszystko – i wystarczy tylko jeden dzień, by się o tym przekonać.
Książka „Tylko jeden dzień” jest debiutancką powieścią Karoliny Kaszub, która została wydana w marcu tego roku. Łączy konwencję powieści erotycznej i romansu biurowego, by w atrakcyjny sposób zapytać o to, czym tak naprawdę jest sukces. Autorka oparła fabułę książki na własnych doświadczeniach, związanych z poszukiwaniem sensu życia poza pracą w globalnej firmie. Czy erotyk może być czymś więcej niż tylko rozrywką?

Książka, oprócz wątku miłosnego i ukazania realiów pracy w korporacji, porusza temat odkrywania „własnego ja”
Fot. wydawnictwo Spisek Pisarzy
Książka, oprócz wątku miłosnego i ukazania realiów pracy w korporacji, porusza temat odkrywania „własnego ja”


Główna bohaterka książki, Klara, ma niespełna trzydzieści lat, a już jest właścicielką spółki technologicznej Clever Soft, którą współtworzyła razem ze swoim byłym już mężem. Firma rozwija się bardzo prężnie, a sama pani prezes poświęca pracy niemal całą swoją uwagę. Jednak uporządkowane życie Klary wywraca się do góry nogami w chwili, gdy niespodziewanie z konta firmy znika półtora miliona złotych. Jakby tego było mało, dotychczasowi klienci zaczynają przechodzić do konkurencji, a zarząd knuje za plecami. Mając przed sobą widmo upadku firmy, kobieta podejmuje natychmiastowe kroki, by uratować spółkę przed bankructwem i dowiedzieć się, kto wykonał przelew.
Aż tu nieoczekiwanie pojawia się szansa na ratunek w postaci pewnego ekscentrycznego przedsiębiorcy, Diego Podolskiego. Potencjalny klient oferuje Klarze podpisanie umowy, ale pod jednym warunkiem – że weźmie udział w organizowanym przez niego obozie, gdzie czekają na nią duchowe praktyki, takie jak joga czy mindfullness. Przebywanie w odciętej od cywilizacji wiosce bez dostępu do telefonu, internetu i kawy jawi się pani prezes jako ciężki orzech do zgryzienia, lecz przyjmuje propozycję. Okazuje się jednak, że za tym wyjazdem stoi inny ukryty cel, o którym Klara ma się dowiedzieć na miejscu…

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Czytam, bo lubię: "Naga prawda"

Czytam, bo lubię: "Naga prawda"


Po przeczytaniu całości na wyżej postawione pytanie mogę odpowiedzieć twierdząco – ten erotyk jest zdecydowanie czymś więcej niż tylko rozrywką. „Tylko jeden dzień”, oprócz wątku miłosnego i ukazania realiów pracy w korporacji, porusza temat odkrywania „własnego ja”. Propozycja Diega sprawia, że z czasem główna bohaterka zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno dobra materialne, które posiada, przynoszą jej szczęście. Do tej pory praca była jej jedynym sensem życia i wypełniała praktycznie cały jej wolny czas. To sprawiało, że nie miała nigdy przestrzeni na życie prywatne. W książce jednak dowiadujemy się, z czego to wynika, co sprawia, że jesteśmy w stanie zrozumieć podejmowane przez Klarę decyzje. Sam proces przemiany bohaterki jest opisany w sposób bardzo płynny i konsekwentny, podobnie zresztą jak relacja między nią a tajemniczym biznesmenem, która rozwijała się przez całą akcję powieści. Miłym akcentem jest komentarz od autorki na końcu książki, w którym wyjaśnia swoją motywację do opisania tej historii i zachęca do kontaktu.

„Tylko jeden dzień” jest to książka, która skłania nas do refleksji i samodzielnych poszukiwań odpowiedzi na pytanie, czym jest szczęście. Przypomina o tym, że czasem warto dać sobie czas na oddech, żeby skupić się nie na tym, czego świat od nas oczekuje, ale na tym, czego tak naprawdę potrzebujemy. Uważam tę powieść za bardzo udany debiut Karoliny Kaszub.