Motocykliści z całego regionu przyjechali do Świętej Lipki poświęcić pokarmy

2022-04-16 19:16:04(ost. akt: 2022-04-16 19:51:59)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Ryk silników ponownie zabrzmiał w Wielką Sobotę w Świętej Lipce. Co roku do Sanktuarium Maryjnego przyjeżdżają motocykliści z całego regionu na swoistą "motoświęconkę".
Tradycja "święcenia" na rozpoczęcie sezonu motocyklowego w Świętej Lipce ma już wiele lat. Co roku przyjeżdża tu ponad setka motocykli. Podobnie było 16 kwietnia. Parking przed sanktuarium szybko zapełnił się chopperami, cruiserami, turystykami, ścigaczami czy motocyklowymi zabytkami. W tym towarzystwie można było zobaczyć tez kilka zabytkowych samochodów oraz quady. Z rejestracji pojazdów wynikało, że wielbiciele jednośladów przyjechali m.in. z Kętrzyna, Mrągowa, Giżycka, Węgorzewa, Bartoszyc, Biskupca, Olsztyna, Elbląga. Na "plecach" kamizelek można było zobaczyć klubowe barwy m.in. Perkun Giżycko, Rast Kętrzyn, V-boyen Giżycko, Wiraż Bartoszyce czy Kruk Mrągowo. Wielu było też niezrzeszonych.

Obrazek w tresci

Co skłoniło motocyklistów do spędzenia po raz kolejny w ten niekonwencjonalny sposób Wielkiej Soboty? — Przyjechałem do świętej Lipki żeby spotkać się że znajomymi. Jak co roku, zawsze jestem i teraz nie mogło mnie zabraknąć. Zamiast jeździć bez celu wyznaczyłem sobie dziś tę miejscowość żeby poświęcić koszyczek i pomodlić się. A przy okazji zrobić fajna trasę przez malownicze tereny Mazur — mówi Rafał z Ełku, który na miejscu zjawił się jako jeden z pierwszych. — Żona kazała jajka poświęcić, więc wziąłem święconkę i zniknąłem z domu na pół dnia — śmieje się Edek z Olsztyna. — To już tradycja. To dla mnie wielkanocny rytuał — dodaje stojący obok kolega.

Obrazek w tresci

Różni ich wiele - wygląd, wykształcenie, praca, poglądy polityczne czy muzyczny gust. Jedni są łysi, inni mają "pióra" po pas. Ale łączy ich jedno - miłość do jednośladów. Niektórzy odwiedzający w Wielką Sobotę Świętą Lipkę przyznają, że z wiarą im nie po drodze. — Nie jestem wierzący, podobnie jak kilku moich kolegów. Nie święcę jajek. Jestem tu po to, żeby spotkać znajomych i korzystając ze słońca po prostu się przejechać z ekipą — wyjaśnia Tomek z Bartoszyc. — Jesteśmy tu dla integracji. Cieszymy się, że tylu ludzi dzisiaj przyjechało, dużo znajomych twarzy. Chociaż trzeba przyznać, że przed pandemią bywało więcej — dzielą się wrażeniami napotkani motocykliści z Giżycka.

Obrazek w tresci

Byli oczywiście tacy, dla których ważny był duchowy pierwiastek tego wydarzenia. — To dobra okazja na chwilę refleksji, na zastanowienie nad sensem tych Świąt. A przy okazji można się pomodlić o pomyślność i bezpieczeństwo na sezon. I o łaskawą drogówkę —dodaje Paweł z Kętrzyna.