Jak obchodzić Wielkanoc? Pytamy o to dzieci z olsztyńskiego przedszkola

2022-04-15 14:30:00(ost. akt: 2022-04-14 15:50:27)
Przedszkolaki znają się na Wielkanocy najlepiej!

Przedszkolaki znają się na Wielkanocy najlepiej!

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Święta dają nam siłę, radość i czas spędzony z rodziną. Wielkanoc stawia nas na nogi bez budzika. Co jeszcze? Oddajemy głos dzieciakom z Przedszkola Miejskiego nr 6 w Olsztynie. Bo one wiedzą najlepiej.
— Po co nam Wielkanoc?
— Żeby uświęcić Pana Boga.
— Żeby spędzać czas z rodziną.
— Yyyy… Nie pamiętam.
— Można bawić się albo z przyjaciółką, albo z siostrą, albo z bratem. I żeby być szczęśliwym.
— Ja też to chciałam powiedzieć, ale myślę tylko o jedzeniu.

— A co jemy na Wielkanoc?
— Baranka!
— Kiełbasę i chleb.
— Baranek najlepszy tylko z cukru.
— Jajka.
— Jajka muszą być kolorowe.
— Jajka muszą być tęczowe.
— A ja chowam jajka.

— Co robicie w Wielkanoc?
— Dużo jemy i bawimy się.
— Ja stukam jajka.
— Jajka stuka się o jajka.
— Ja też znam taką zabawę.
— A ja szukam jajek.
— Jajka mogą schować się w domu.
— Albo w ogródku.
— Czasami chowają się w lodówce.
— Są też na placach zabaw.
— Ja zjadam tylko jedno jajko.

— A ktoś zje więcej w te święta?
— Ja na pewno dwa.
— Tylko?
— Ja trzy jajka wsunę!
— Ja jajka jem na śniadanie, na obiad i kolację.
— Mi się zdarzą cztery.
— Ciasto robi się z jajek.
— Ja zjem pięć, ale niech pani nikomu tego nie mówi.
— Ja jem tylko czekoladowe jajka.
— Ja za normalnymi nie przepadam.
— Surowe są na przykład niesmaczne. Nie polecam.
— Ja znam kogel-mogel.
— A czy ja znam? Zapomniałem.

— Po co nam jaja na święta?
— Żeby je święcić w sobotę.
— Trzeba włożyć do koszyczka i iść do kościoła.
— Jajka święci się święconą wodą.
— Jajka służą do jedzenia.
— Do koszyka można włożyć jeszcze baranka.
— I bazie kotki.
— Ja wolę kiełbachę.
— Trzeba włożyć też masło.
— I sól i pieprz.
— A ja mam piegi!
— Ja włożę kraszanki.
— A można kaszankę?

— Za co najbardziej lubicie Wielkanoc?
— Za czekoladowe jajka.
— Za zajączka.
— Ja za to, że pójdę do babci do Ostródy.
— A ja zawsze, gdy jadę do babci, mama chowa telefon.
— A jak są święta, jest głośno. A ja nie lubię, jak jest głośno.
— A ja uwielbiam sylwestra.
— W sylwestra jest głośno i jest muzyka. W Wielkanoc tego nie ma. Jest cicha.
— Cicha noc.
— Jest wtedy wielkanocna muzyka.
— Ja i tak cały czas tańczę.
— W sylwestra można pić wino.
— W święta tylko żurek.
— Ale w święta jest jasno.
— Moja siostra kiedyś przespała sylwestra, a ja nie!
— Ja kiedyś jadłam dwa dni. A później trzy dni spałam. Ale byłam chora.
— A gdy ja idę do babci, to mama mi daje telefon taty.
— Ja uwielbiam grać na telefonie!
— Całe święta będę grał!
— W Wielkanoc można grać w różne gry na telefonie.

— Co jeszcze można robić w Wielkanoc?
— Udawać?
— Ja udaję zająca wielkanocnego.
— Ja nie siedzę cały dzień. Tylko na jedzeniu. Potem tańczę.
— Ja gram.
— W poniedziałek można lać wodą.
— Bo wtedy jest lany poniedziałek.
— Wtedy polewamy się wodą.
— Najlepiej z wiadra!
— Rzucamy balonami wodnymi.
— A ja strzelam wodą z pistoletu.
— I wtedy mówi się takie coś: Alleluja!
— Bo woda jest zdrowa!
— Czasami jest święcona. Ale tylko w kościele.

— Co to znaczy robić sobie jaja?
— Żartować.
— Malować sobie jaja.
— Samemu je sobie gotować.
— Stroić sobie żarty.
— Ja kiedyś malowałam jajka i naklejałam naklejki.
— Można zrobić pułapkę. Zawiesić wiadro nad drzwiami i jak ktoś wejdzie, to cała woda, chlap, idzie na niego.
— Wtedy ktoś wygląda jak zmokła kura.
— Albo kogut, gdy to chłopak.
— Ja lubię wziąć wiadro z wodą i dać je na wysoką półkę. Zrobię napis „nie dotykać”, ale i tak ktoś dotknie z ciekawości. I wtedy chlup!
— Ja zawsze się rano obudzam, jak jest wolne, biorę wodę, wchodzę na drabinkę i mogę psiknąć siostrę. Gdy ona śpi. Ale jeszcze nigdy nie psikałam.
— Gdy tata kiedyś był odwrócony, to wzięłam pistolet na wodę. I tatę strzeliłam po plecach.
— Ja kiedyś prawie mamę oblałem pistoletem. Woda doleciała, ale prawie.
— A ja kiedyś, jak rodzice czytali, wyłączyłem światło. I gdy już nic nie wiedzieli, potknęli się o liny, które na nich zastawiłem.
— To był dobry żart.
— A gdy miałam trzy lata, oblał mnie wujek. Wtedy się wkurzyłam, wzięłam zimną wodę w kubek i oddałam mu.
— Ja kiedyś zrobiłam śliską podłogę. I mój tata z mamą się wywalili. I to było bardzo śmieszne!
— Gdy mój dziadek kiedyś czytał gazetę, to ja wylałam na niego wiaderko. Ganiał mnie potem, ale ja byłam szybsza!
— Mój tata zawsze po mnie sprząta.

— A czy w święta można odpocząć?
— Czasami trzeba.
— Od przedszkola trzeba odpocząć.
— W święta potrzebny jest święty spokój.
— Rodzice odpoczywają od pracy.
— Moja mama gotuje, więc się męczy w święta.
— O matko…
— Od chodzenia odpoczywamy.
— Od sprzątania.
— Od pracowania w pracy.
— Ja bardziej wypoczywam niż rodzice.
— Ja na przykład śpię do dziesiątej.
— Ja nie tracę czasu, bo tańczę.
— Moja mama i mój tata śpią razem.

— Co można robić w Wielkanoc?
— Moi rodzice śpiewają kolędy.
— Czasami można wyjść na spacer.
— Siada się i je. Cały czas się je.
— O matko.
— Ja gram.
— Oglądamy telewizor!
— Ja nie oglądam, bo nie chcę. Ja wolę tańczyć.
— Po świętach zawsze jadę do Szwecji.
— Święta dają nam siłę.

— Co jest tą największą siłą?
— Radość.
— Zabawa.
— Fajna zabawa.
— Granie na telefonie.
— Malowanie kraszanek.
— Przygotowywanie koszyczka.
— Spanie.
— Ja śpię do 10.20.
— Wielkanoc stawia mnie na nogi bez budzika.
— A jak wstaniesz lewą nogą?

— Czego życzymy sobie na święta?
— Dobrej zabawy.
— Nowych zabawek.
— Takiej zabawy, że nakłada się różne kapelusze.
— Ja spałam kiedyś cały dzień na dywanie.
— Wszystkiego najlepszego.
— Zdrowia.
— Ja nie wiem.
— Jaj!
— Żeby na świecie nie było wojny.
— Wesołych Świąt!

ADA ROMANOWSKA