Czy Olsztyn stać na darmową komunikację miejską?
2022-04-15 17:45:00(ost. akt: 2022-04-14 16:08:03)
Od początku kwietnia 2022 roku pasażerowie komunikacji miejskiej w Olsztynie muszą płacić 4 zł za bilet jednorazowy, zamiast 3,40 zł jak dotychczas. Okazuje się, że wpływy z biletów pokrywają jedynie 30 proc. kosztu komunikacji, dlatego rozgorzała dyskusja o całkowitym zrezygnowaniu z pobierania opłat za bilety.
Jeszcze na początku 2021 roku za jednorazowy bilet na przejazd autobusem lub tramwajem płaciliśmy 3 zł. W zeszłym roku radni uchwalili podwyżkę biletów do 3,40 zł, a na początku tego roku do 4 zł. Mimo przyjęcia nowych przepisów ani radni, ani dyrektor ZDZiT-u nie potrafili przedstawić raportu, który pokazuje, że zeszłoroczna podwyżka przyniosła oczekiwany skutek i do miejskiej kasy wpływa więcej pieniędzy.
Powód był prosty: taki raport nie powstał.
Jednym ze zwolenników pomysłu darmowej komunikacji miejskiej w Olsztynie był radny Krzysztof Narwojsz (PiS), który złożył do prezydenta Piotra Grzymowicza interpelację, w której zadał pytanie dotyczącą kosztów funkcjonowania komunikacji miejskiej na terenie miasta.
Od kilku lat w budżecie miasta na funkcjonowanie komunikacji miejskiej radni przeznaczają blisko 100 mln zł. Wpływy z biletów to około 30 proc. tej sumy. Pomysł radnego Narwojsza był prosty: skoro i tak tracimy, to może zrezygnujmy z biletów. Pozbylibyśmy się wtedy kosztów obsługi biletomatów i wynagrodzeń kontrolerów. Pozytywnym efektem takiego zabiegu mogłoby być zachęcenie większej liczby mieszkańców miasta do korzystania z komunikacji miejskiej. Oprócz względów ekologicznych, czyli mniejszej ilości spalin, moglibyśmy zauważyć częściowe odkorkowanie Olsztyna.
Radny Narwojsz podczas konferencji prasowej, na której przedstawiał interpelację, zaznaczył, że jest zwolennikiem tego, aby bilety były darmowe dla mieszkańców Olsztyna. Przyjezdni musieliby dalej płacić za przejazd miejskim autobusem lub tramwajem. Na poparcie swojego stanowiska przytoczył przykład organizacji komunikacji miejskiej w Lidzbarku Warmińskim, Mławie czy Lubinie, czyli miastach, gdzie mieszkańcy nie muszą płacić za przejazd autobusem.
To jednak tylko teoria. Teraz czas na liczby
Prezydent odpowiedział szczegółowo na każde z 13. pytań zadanych przez radnego.
Miasto w 2022 roku na zakup usług przewozowych, czyli funkcjonowanie komunikacji miejskiej planuje przeznaczyć 98 181 645 zł brutto, czyli dokładnie tyle samo, ile w 2021 roku.
Koszty obsługi tramwajów w Olsztynie wyniosą 14 486 117 zł brutto, czyli niecałe 15 proc. wszystkich środków, które miasto przeznaczy na komunikację miejską. Dla porównania, koszt tzw. wozokilometrów w 2022 to 83 695 528 zł.
Miasto od 2019 roku straciło na sprzedaży biletów ponad 10 mln zł rocznie. Taka sytuacja może mieć duży związek z pandemią i obostrzeniami, które ograniczały liczbę pasażerów w środkach komunikacji miejskiej. W 2019 roku miasto zarobiło na sprzedaży biletów 35 090 000 zł, w 2020 roku 21 504 000 zł, a w 2021 roku 24 440 000 zł.
Koszt obsługi biletów, na który składa się m.in obsługa systemu, wydruk biletów, utrzymanie punktów sprzedaży i wynagrodzenia kontrolerów w 2021 roku wynosił 1 571 313 zł brutto, czyli zdecydowanie mniej niż same wpływy z biletów.
Sprzedaż biletów to nie jedyne źródło przychodów komunikacji miejskiej w Olsztynie. Do kwoty, którą zarabia miasto na transporcie zbiorowym, należy doliczyć porozumienia zawarte z sąsiednimi gminami i prywatnymi firmami, do których zalicza się m.in Indykpol. W 2021 roku oprócz 24 440 000 zł z tytułu sprzedaży biletów, do kasy miasta wpłynęło również 5 159 000 zł z takich właśnie umów. W 2021 roku przychody pokrywały koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej w około 30 proc., natomiast w 2019 roku, poprzedzającym pandemię było to ok. 40 proc.
Pomysł bezpłatnej komunikacji miejskiej krytykuje radny Mirosław Gornowicz (Ponad podziałami)
Zdecydowanym przeciwnikiem darmowej komunikacji miejskiej w Olsztynie jest radny Mirosław Gornowicz, przewodniczący komisji finansów; profesor UWM.
Radny Mirosław Gornowicz: ten pomysł to wynik niewiedzy albo gry politycznej
Komunikacja publiczna w Olsztyna kosztuje około 100 mln zł rocznie, z czego wpływy ze sprzedaży biletów to niecałe 30 mln zł, pozostałe 70 mln pochodzi z budżetu Olsztyna, czyli z naszych wspólnych pieniędzy. Jeżeli mamy pomysł, żeby wprowadzić bezpłatną komunikację miejską, to musielibyśmy przeznaczyć około 30 mln zł z budżetu miasta do tych 70 mln zł, które już są. Musimy mieć też świadomość, że w przyszłym roku prawdopodobnie byłoby to więcej, bo ja posługuje się danymi z końcówki roku 2021, gdzie ceny prądu, gazu i paliwa były niższe — mówi radny Mirosław Gornowicz w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską". — Zostaje pytanie: skąd weźmiemy takie pieniądze i czy decyzja o wprowadzeniu darmowej komunikacji miejskiej w Olsztynie jest uzasadniona. Pewne jest jednak to, że uzasadnione są narzekania, że miasto jest źle wysprzątane, że trawniki nie są w porę koszone i tak dalej. Odpowiedź jest jedna: brakuje nam na to pieniędzy. Gdybyśmy mielibyśmy przeznaczyć jeszcze 30 mln zł na transport publiczny, to ta sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej. Rodzi się kolejne pytanie: czy ta propozycja ma jakiś sens poza sianiem politycznej propagandy? — komentuje radny Gornowicz.
I dodaje: W moim przekonaniu, ktoś, kto publiczne wypowiada takie pomysły, to albo nie ma odpowiednich kompetencji i wiedzy o funkcjonowaniu miasta, albo jest to próba politycznych zagrywek, które mogą trafić do mniej zorientowanych mieszkańców. Nie wiem, która z tych możliwości jest gorsza.
Karol Grosz
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
dis #3097620 16 kwi 2022 16:07
Nie po to naczelny tramwajarz zrujnował miasto budując wagoniki żeby teraz nie płacić za bilety.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Janósz #3097601 16 kwi 2022 07:10
Na tramwaje i rozbudowę oczywiście są pieniądze. Jeżeli bilet kosztuje już 4 złote, w dwie strony 8 złotych... To koszta są zbliżone do dojazdów samochodem, przy czym własne auto zapewnia o wiele większy komfort. Darmowa komunikacja, czy też za symboliczną "złotówkę" spowodowałaby, że znaczna część kierowców, zastanowiłaby się nad darmowym przejazdem, zamiast jechać własnym autem dodatkowo tworząc korek. Korzystają wszyscy - kierowcy, którzy zdecydują się na auto - mniejsze korki, szybszy dojazd, pasażerowie komunikacji miejskiej również szybciej dojadą. Zyska środowisko, poprawi się jakość powietrza. Jednakże wprowadzenie darmowej komunikacji byłoby równoznaczne z zmianą rozkładu jazdy, wprowadzenia takich linii autobusowych jak chociażby 15. Z resztą cóż za logika - podwyższyć ceny biletów, i oczekiwać, że więcej kasy do budżetu wpadnie, a może warto obniżyć? do 2 złotych? Wtedy masa ludzi zdecyduje się nawet na "okazyjny" przejazd. Szkoda, że miasto nie podwyższyło cen do 10 złotych - z całą pewnością "pozytywnie" wpłynęłoby to na korzystanie z komunikacji miejskiej przez mieszkańców.
Ocena komentarza: warty uwagi (26) odpowiedz na ten komentarz
ChuckNorris #3097599 16 kwi 2022 05:38
Hmmm najpierw gada zeby zrezygnowac calkowicie z biletow, z obslugi biletomatow i kanarow. A za chwile ze przyjezdni beda kupowac bilety. Po pierwsze gdzie wtedy kupia te bilety?Po drugie jak nie bedzie kanarow to wiadomo, ze nie beda placic za przejazd. Czy moze pan radny wymyslil ze beda znow je sprzedawac kierowcy? Nie maja co robic. Caly dzien musza sie tluc z ludzmi i znosic ich humory, wrzaski itd bo niektore bydlo nie umie sie nawet zachowac czyli tak zwane autobuce. Panie Radny moze pora irlopu?
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz
_gość #3097581 15 kwi 2022 19:32
W normalnie zarządzanych miastach wszędzie komunikacja jest deficytowa, ale przychody z biletów to ok. 50-65 % jej kosztów całkowitych. Wynik 30 % to katastrofa i pokazuje on jak drogie w eksploatacji są olsztyńskie tramwaje. Do normalnych kosztów dochodzą : utrzymanie torowiska, ciągła rezerwa autobusowa na linie zastępcze, kilku oficyjerów tramwajowych i ich samochody ( na h..oj), kilka etatów na sprawdzenie 24h stanu torowiska ( bo to bomba zegarowa), olbrzymie opłaty za dyspozycyjność i ciągłe interwencje pomocy technicznej, bezsensowna linia numer 3 gdzie tramwaj na 200 osób wozi średnio 5. Nowa zajezdnia dla tureckiego złomu to kolejne 92,5 mln zł - umowa podpisana. Do tego dochodzą koszty społeczne bo przecież nie ma tygodnia żeby to nie jeździło choćby z powodu ciągłych stłuczek i ludzie spóźniają się do pracy. IDI NA H..OJ BARDZO DROGIE OLSZTYŃSKIE TRAMWAJE.
Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)