Hunter przypomniał swój przebój... po ukraińsku

2022-04-08 16:00:00(ost. akt: 2022-04-08 15:22:10)

Autor zdjęcia: Przemysław Getka

Fanom rocka i heavy metalu szczycieńskiej grupy Hunter przedstawiać nie trzeba. Utwór "Kiedy umieram..." to jeden ze sztandarowych numerów grupy. Teraz po ponad 20 latach zespół nagrał go ponownie oddając hołd ofiarom wojny na Ukrainie.
Pochodzący ze Szczytna zespół na muzycznej scenie jest obecny już ponad 35 lat. Utwór "Kiedy umieram..." oryginalnie powstał pod koniec lat 90-tych. Światło dzienne ujrzał jednak dopiero w 2001 roku, kiedy pojawił się jako bonus na płycie "Live", a w mediach zagościł zrealizowany do niego teledysk. Szybko zyskał popularność i stał się jednym z najbardziej znanych utworów grupy. Teraz muzycy postanowili go "odświeżyć". - Większość śladów zarejestrowaliśmy już w 2015 roku z myślą o wydawnictwie akustycznym ale wciąż płyty elektryczne miały priorytet. Wojna przyspieszyła wszystko - mówi Paweł "Drak" Grzegorczyk, lider Huntera.

Tekst utworu został przetłumaczony na język ukraiński. Zdaniem wielu osób nie słychać różnicy, że śpiewa go Polak. Czy ciężko było wokaliście przyswoić ten język? - O dziwo nie. Jest bardzo śpiewny i ma wiele podobieństw do polskiego. Teraz łapię się na tym, że myślę i śpiewam go sobie w głowie po ukraińsku. A przecież ma ponad 20 lat i wydawało mi się, że tekst polski mam już w DNA - opowiada Drak.


Tłumaczeniem zajęła się Ola Bzdel, a wśród gości pojawiła się m.in. Natalia Sycz i Chórek Dziecięcy z Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem w Górowie Iławeckim. Teledysk w internecie pojawił się 6 kwietnia wieczorem. Do tej pory (08.04, godz. 14.30) ma już 71 787 wyświetleń. Niestety szybko został... ocenzurowany. "Ten film został wskazany przez społeczność YouTube jako nieodpowiedni lub obraźliwy dla niektórych grup widzów. Zawartość potencjalnie kontrowersyjna" - czytamy klikając w link. Żeby go obejrzeć trzeba się zalogować i potwierdzić ukończenie 18 lat. Ta sytuacja od razu spotkała się z reakcją fanów na Facebooku zespołu. - To jeszcze bardziej pokazuje, jaki jest prawdziwy - pisze Kaja. - Niestety... co niektórych "prawda w oczy kole"... pytanie retoryczne: po czyjej stronie stoją? - pyta Maniek.


Utwór miał już swoją koncertową premierę. Został wykonany na koncertach charytatywnych dla Ukrainy w Szczytnie i w Warszawie. Jak podkreśla wokalista, towarzyszyły mu przy tym olbrzymie emocje. - Z wielu względów. Po pierwsze na naukę miałem dosłownie trzy dni. Bardzo zależało mi także na nauczeniu się go na pamięć. Bardzo źle wyglądałoby gdybym w teledysku czytał z kartki. Do tego tylko raz zagraliśmy go na żywo w Szczytnie na bliźniaczym koncercie. No i emocje koncertowe, atmosfera tego szczególnego wydarzenia. Ludzie w pierwszych rzędach po prostu płakali. Musiałem unikać patrzenia w oczy, bo nie dałbym rady. Pomyliłem się oczywiście kilka razy. Ale emocje były porażające - opisuje wrażenia po koncercie w stołecznej "Progresji" Paweł Grzegorczyk.


Ukraińska wersja znajdzie się również na setlistach nadchodzących koncertów. - Po tym co się w tej chwili dzieje, gdy na YouTube utwór zaczyna być już viralem i nie tylko w Polsce ale i na świecie myślę, że nikt by nam tego nie odpuścił - dodaje wokalista.

Wojciech Caruk