Tajemnica śmierci Żyrynowskiego i przestroga byłego przyjaciela Putina

O śmierci Władimira Żyrinowskiego poinformowały media państwowe oraz Wiaczesław Wołodin - przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej. Wołodin przekazał, że Żyrinowski zmarł po długiej i ciężkiej chorobie. Tymczasem według Centrum Zwalczania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, Żyrinowski został "zlikwidowany" z powodu mówienia zbyt wiele w swoich wystąpieniach.

Rada Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy podkreśla, że Żyrinowski jako człowiek Kremla znał doskonale plany Putina, czego dowodem może być fakt, iż kilkukrotnie dużo wcześniej ogłaszał to, co później było realizowane przez Putina.

Chodzi np. o aneksję Krymu w 2014 r., o której Żyrinowski mówił parę lat wcześniej. Przed zachorowaniem mówił o możliwej wojnie w Ukrainie, a także o ewentualnym ataku na Polskę i kraje bałtyckie.

Niejako potwierdzeniem możliwego ataku na kraje NATO są słowa dawnego przyjaciela Putina, byłego oligarcha - Michaiła Chodorkowskiego.
Milioner wyznał w CNN, że Putin, gdy uzna zwycięstwo na Ukrainie, zacznie posuwać się dalej na zachód...

"Jestem absolutnie przekonany, że jeśli Putin uzna, że wygrał w Ukrainie, to nie będzie to jego ostatni krok, ostatnia wojna" - stwierdził dawny oligarcha.

Potem podał konkretnie, które kraje może zaatakować przywódca Rosji. Wyznał, że chodzi o trzy kraje, które należą do NATO. Ma na myśli "atak na Estonię, Łotwę i Litwę".

"Musimy zrozumieć, że w swojej głowie Putin jest w stanie wojny nie z Ukrainą. On jest w stanie wojny ze Stanami Zjednoczonymi i NATO. Powiedział to więcej niż raz" - podkreślił Chodorkowski.