"Propaganda rosyjska może i będzie tumaniła Rosjan, ale do Ukraińców nie będzie miała już wstępu"

2022-04-05 17:54:56(ost. akt: 2022-04-05 18:16:12)

Autor zdjęcia: Pixabay

Stwierdzenie, że po wojnie Ukraina będzie inna, jest oczywistością. Jednak to dzisiaj na naszych oczach dzieje się to, za co Ukraińcy płacą najwyższą cenę – rodzi się mit założycielski Ukrainy. Wokół tych wydarzeń, wokół tej wojny i jej różnorakich skutków będzie budowana ukraińska świadomość narodowa
Współczesna Ukraina jest bardzo młodym państwem powstałym po rozpadzie Związku Sowieckiego. Bez wchodzenia w rozważania historyczne, religijne i poszukiwania analogii, Ukraińcy dopiero od 1990 roku mogli poczuć, czym jest własne państwo, jakie stwarza szanse dla rozwoju narodu, ale też, jakie stawia wymagania.

Każde państwo musi mieć swoje terytorium, ludność, system polityczny, zasoby materialne, możliwości obronne. Ma zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom, zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne. Jednak do funkcjonowania tak złożonej wspólnoty i struktury potrzeba także ogromnych zasobów, które można nazwać miękkimi. Te zasoby, ten potencjał trudno zmierzyć miarami fizycznymi. Jak bowiem na obiektywnej skali określić przywiązanie do państwa, patriotyzm, satysfakcję czy dumę z przynależności do narodu i statusu obywatela konkretnego państwa?

Jeszcze niedawno próbowano nas przekonać, że uda się stworzyć państwo europejskie, a może nawet naród europejski. Poczucie bycia Europejczykiem miało wyprzeć ze świadomości mieszkańców naszego kontynentu poczucie, że w pierwszej kolejności są Anglikami, Czechami, Hiszpanami, Szwedami czy Polakami. Koncepcja stworzenia państwa federalnego miała zacząć się od podporządkowywania państw narodowych centralnym instytucjom i unijnej biurokracji, a ostatecznie doprowadzić do wyparcia ze świadomości Europejczyków poczucia przynależności do wspólnot narodowych. Trzeba przyznać, że projekt jest bardzo ambitny, choć jak pokazuje zdrowy rozum i rzeczywistość zupełnie nierealny, żeby nie powiedzieć absurdalny i po prostu szkodliwy.

Zostawmy to jednak i wróćmy do Ukrainy. W czasie trzydziestu lat niepodległego państwa Ukraińcy przeżyli kilka momentów przełomowych. Przypomnijmy: 2004 rok to pomarańczowa rewolucja i wybór Wiktora Juszczenki na Prezydenta Ukrainy, co było tożsame z przyjęciem prozachodniego kursu w polityce i osłabianiem wpływów Kremla. Jesienią 2013 roku kolejny wielki wstrząs: protesty przeciwko odmowie podpisania przez ówczesnego Prezydenta Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Przerodziły się one w gigantyczne demonstracje, które objęły cały kraj. Na początku 2014 roku doszło do siłowego stłumienia protestów, w których zginęło 100 osób, a 22 lutego Wiktor Janukowycz uciekł z Kijowa i Parlament odwołał go z Urzędu Prezydenta Ukrainy. Reakcją Moskwy było zajęcie Krymu i wywołanie wojny o Donbas i Ługańsk. Ofiary rzezi na Majdanie stały się pierwszymi bohaterami wolnej, niepodległej Ukrainy.

Każdy kto ma choćby elementarną wiedzę o Ukrainie wie, jak zróżnicowany i podzielony był to kraj przed 24 lutego 2022 roku. Terytorialnie blisko dwa razy większy od Polski. Pod względem liczby ludności, zbliżony do Polski. Pod względem językowym – w części zachodniej ukraińskojęzyczny, wschodniej – rosyjskojęzyczny. Ukraińcy to 80% populacji kraju. Pod względem religijnym cztery rywalizujące ze sobą cerkwie. Ogromna różnica poziomów życia pomiędzy wielkimi miastami, a resztą kraju. Uprzemysłowiony wschód, dużo bogatszy od zachodu Ukrainy. Kijów – wielka żyjącą swoim życiem metropolia to kluczowy ośrodek pomiędzy Moskwą a Stambułem. Na zachodzie silne są sentymenty do OUN i UPA, które na wschodzie zupełnie nie występują.

Napad Rosji, wojna, brutalność z jaką na Ukrainę wkroczył rosyjski agresor, przeorała ten świat. Zagrożenie, krew, śmierć, cierpienia, zniszczenia i emigracja zrównały ludzi. Większość walk toczy się na wschodniej Ukrainie, gdzie zdecydowanie przeważa ludność mówiąca po rosyjsku. Mariupol, Charków, Donbas, Ługańsk zostały bestialsko zniszczone przez armię rosyjską, ludzie na siłę są deportowani do Rosji. Ci ze wschodu uciekają i znajdują pomoc na zachodzie.

Stwierdzenie, że po wojnie Ukraina będzie inna, jest oczywistością. Jednak to dzisiaj na naszych oczach dzieje się to, za co Ukraińcy płacą najwyższą cenę – rodzi się mit założycielski Ukrainy. Wokół tych wydarzeń, wokół tej wojny i jej różnorakich skutków będzie budowana ukraińska świadomość narodowa.

Świadomość, w której kluczową wartością będzie niepodległe jednolite i zjednoczone państwo. Państwo, które przez najbliższe lata będzie odbudowywało się ze zniszczeń wojennych. Mit narodowy będzie prozachodni i jednoznacznie antyrosyjski. Propaganda rosyjska może i będzie tumaniła Rosjan, ale do umysłów Ukraińców nie będzie miała już wstępu. Ukraińcy nie zapomną też jak zachowują się Niemcy i Francja.

Prezydent Zełenski będzie osią i główną postacią tego mitu. Swoją nieugiętą postawą udowodnił, że jest niekwestionowanym przywódcą Narodu sprawdzonym w najtrudniejszej sytuacji. Obrońcy Ojczyzny staną się narodowymi bohaterami. Na kilka pokoleń Moskwa dla Ukraińców będzie bestialskim agresorem.

Na ile ten mit wypełnią treści propolskie – będzie się jeszcze decydowało. Pomoc jakiej dzisiaj udzielamy Ukrainie na różnych polach może być wielkim kapitałem początkowym nowych relacji między Polską a Ukrainą. Na ile nasza postawa wytworzy trwałe podstawy do gruntownej pozytywnej rekonstrukcji Ukrainy, będziemy obserwować w najbliższej przyszłości. Niemniej jednak rodzi się ogromna szansa na budowanie przyjaznej, współpracującej na wielu polach przestrzeni pomiędzy Bałtykiem i Morzem Czarnym.

Dla nas Polaków ogromnie ważna jest odpowiedź na pytanie, czy w świadomości Ukraińców, szczególnie tych z jej zachodniej części, nastąpi przełom, w wyniku którego, bohaterowie obrony Wyspy Węży, Mariupola, Irpienia, Chersonia i innych miast staną się bliżsi i ważniejsi od Stefana Bandery i Romana Suchewycza.

Dzisiaj jesteśmy przerażeni stratami ludzkimi i cierpieniem, jakie przeżywa Ukraina, gigantycznymi zniszczeniami materialnymi i wynikającymi z nich problemami gospodarczymi. Jednak historia pokazuje, że o losach narodów decyduje ich duch i umiejętność skupienia się wokół wspólnych wartości. Dlatego, kiedy widzimy Ukraińców zostawiających pracę i bezpieczne życie na zachodzie i wracających walczyć za swoją Ojczyzną, możemy być pewni, jak tylko będą mogli, odbudują swoją Ojczyznę – Ukrainę.
autor: Jerzy Szmit

za zgodą wpolityce.pl
Fot. wPolityce