Czerwony Kapturek na deskach Olsztyńskiego Teatru Lalek

2022-03-27 14:05:00(ost. akt: 2022-03-27 10:08:57)

Autor zdjęcia: Olsztyński Teatr Lalek

Bajka o Czerwonym Kapturku od lat inspiruje twórców, którzy przedstawiają własne interpretacje dobrze nam znanej historii. Do tego grona dołączył Olsztyński Teatr Lalek, w którym w sobotę (26 marca) odbyła się premiera „Czerwonego Kapturka”. Premierze towarzyszyły obchody Dnia Lalkarza i Międzynarodowego Dnia Teatru oraz wręczenie nagród Prezydenta Olsztyna i Prezydenta Rzeczypospolitej. O spektaklu i popandemicznej rzeczywistości opowiada dyrektor Olsztyńskiego Teatru Lalek Andrzej Bartnikowski.

Dlaczego akurat Czerwony Kapturek?


— Jest to coś więcej niż adaptacja. Już jakiś czas temu powstał scenariusz, ponieważ premiera Czerwonego Kapturka miała się odbyć na początku zeszłego sezonu, ale przez pandemię wiele nowych spektakli musiało się odbyć w późniejszym terminie. Jest to nasza ostatnia popandemiczna premiera — mówi Andrzej Bartnikowski, dyrektor Olsztyńskiego Teatru Lalek.

Mimo już swoich lat, bajka ciągle bije rekordy popularności. Przypomnijmy, że Olsztyński Teatr Lalek nazywał się „Czerwony Kapturek”, dlatego ten tytuł koniecznie musiał pojawić się w teatralnym repertuarze.
— Warto jest zapoznać kolejne pokolenie dzieci z tą historią. Zaproponowałem Zbyszkowi Głowackiemu, poprzedniemu dyrektorowi teatru i reżyserowi, realizację Czerwonego Kapturka, a Zbyszek uznał, że jest to strzał w dziesiątkę — dodaje dyrektor. — Podzieliliśmy się zadaniami, ja napisałem tekst, a Zbigniew zajął się realizacją. Impulsem do napisania tekstu była lektura oryginalnej wersji braci Grimm, po którą sięgnąłem po raz pierwszy w życiu. Zachwyciła mnie archetypowa i surowa struktura tej historii, a wiele wątków zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Fot. Olsztyński Teatr Lalek

Wilk nie taki straszny?


Andrzej Bartnikowski szczególną uwagę zwrócił na postać wilka, która wszystkim kojarzy się z postacią negatywną, jednak według autora scenariusza interpretacja tego bohatera nie jest taka oczywista.
— Wilk po pierwszym spotkaniu z Kapturkiem zapytał: „A dlaczego tak biegniesz? Rozejrzyj się, tutaj są drzewa, kwiaty, na które nie zwracasz uwagi. Pędzisz przez życie i nie widzisz tego, co się dookoła dzieje...”. Uważam, że jest to bardzo interesujący fragment, ponieważ wilk jest przedstawiony jako bohater, który próbuje zwrócić uwagę Kapturka na świat zewnętrzny. Zależało mi na podkreśleniu tej sceny, gdyż w dzisiejszych czasach wiele osób tkwi w rzeczywistości wirtualnej i zatraca całkiem kontakt z realnym światem — tłumaczy dyrektor teatru.

Fot. Olsztyński Teatr Lalek

Dzień Lalkarza i Międzynarodowy Dzień Teatru


21 marca obchodzimy Dzień Lalkarza a 28 marca - Międzynarodowy Dzień Teatru. Te daty zbiegły się z premierą „Czerwonego Kapturka”, dzięki czemu w dniu premiery pracownicy teatru i widzowie mogli uczcić te święta. Dodatkowo, po premierze, odbyło się wręczenie pracownikom teatru nagród Prezydenta Olsztyna i Prezydenta Rzeczypospolitej. Pierwszą nagrodę wręczył Piotr Grzymowicz, a otrzymały ją: Jagna Polakowska, Ewa Radtke i Karolina Sadowska.

Po postanowieniu Prezydenta RP, Andrzeja Dudy, za zasługi dla kultury polskiej, Srebrnym Krzyżem Zasługi zostały odznaczone Jagna Polakowska i Ewa Radtke. Natomiast Złoty Medal otrzymał Ryszard Andrzej Świeciak. Honorowe odznaczenia wręczył wojewoda Artur Chojecki.

Odznaczeni pracownicy Olsztyńskiego Teatru Lalek świętowali jubileusze pracy: Ewa Radtke, pracownica pracowni plastycznej obchodziła czterdziestolecie pracy, Ryszard Świeciak, kierowca, zaopatrzeniowiec i emerytowany strażak - 35 lat pracy, a Jagna Polakowska, aktorka, świętowała 25 lat pracy na scenie.

„Czerwony Kapturek” nie jedyną nowością, jaką zobaczymy w tym roku na deskach teatru. W maju odbędzie się premiera „Pana Maluśkiewicza i wieloryba” na podstawie utworu Juliana Tuwima, a w przyszłym sezonie w październiku czeka nas premiera spektaklu na podstawie „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza, który będzie skierowany do młodzieży i dorosłych.

Ludzie są głodni teatru


Okres pandemii nie był łaskawy dla nikogo, a w szczególności dla instytucji kultury, które przez wiele miesięcy pozostawały zamknięte lub mogły gościć okrojoną liczbę widzów. Z tych powodów finanse teatru znacznie się uszczupliły.
— Przez tak niską frekwencję spektakle przynosiły straty, koszty eksploatacji były większe niż wpływy z biletów. Nie zapominajmy, że teatr jest po to, aby grał, więc mimo tych kosztów, spektakle się odbywały. Jesteśmy mocno osłabieni finansowo, ale mamy nadzieję, że szybko uda nam się ustabilizować sytuację. Odkąd zniesiono obostrzenia, mamy zapełnioną całą widownię. Ludzie są głodni teatru, co bardzo nas cieszy — mówi dyrektor.

Dzieci - widzowie idealni


Pracownicy teatru są zachwyceni swoją małą widownią. Szczerość i prostota przekazu dziecka sprawia, że między aktorami a małymi widzami zachodzą wyjątkowe interakcje podczas spektaklu.
— Dzieci są najwspanialszą widownią. Nie są jeszcze „wytresowane” - jeśli dziecku coś się nie spodoba lub czegoś nie zrozumie, to nie będzie udawać, że jest inaczej. Zasygnalizuje, że się nudzi, czasem wprost powie, że jest nudno. Jest to niesamowite, gdy dzieci skupiają się na spektaklu i nie mogą oderwać oczu od wydarzeń odgrywanych na scenie. Wtedy wiemy, że udało nam się stworzyć coś dobrego — tłumaczy Andrzej Bartnikowski. — Dzieci bezpośrednio odbierają sztukę, więc jeśli coś je dotyka lub czymś się przejmą, to od razu widać ich reakcję. Dzieci chętnie wchodzą w interakcję, wszystko dosłownie przeżywają. Czasem próbują się komunikować z aktorami, chcą ostrzec scenicznych bohaterów przed niebezpieczeństwem. To daje aktorom mnóstwo niesamowitej energii i motywuje do dalszego działania.
Fot. Olsztyński Teatr Lalek