Potrzebny okruch dobrej woli

2022-03-27 09:30:00(ost. akt: 2022-03-25 15:50:20)

Autor zdjęcia: materiały prasowe

Nie chcę nikogo obarczać swoimi kłopotami. Ale sytuacja, w której się znalazłam, coraz częściej odbiera mi chęci do dalszej walki — mówi Maria Jedlińska, dyrektor Mazurskiego Centrum Psychoonkologii i Rehabilitacji w Chorobach Przewlekłych w Dębowej Górze koło Olsztynka.
Mazurskiego Centrum Psychoonkologii i Rehabilitacji w Chorobach Przewlekłych w Dębowej Górze nie trzeba szczególnie zachwalać. Położone w pięknej okolicy, z dala od miejskiego zgiełku, a jednak raptem 30 km od Olsztyna — od kilku lat pomaga ludziom w zakresie rehabilitacji, fizykoterapii, psychoterapii i dietetyki, zarówno z naszego regionu, jak i z innych zakątków Polski. Ośrodek posiada wpis do rejestru wojewody jako podmiot leczniczy — ośrodek rehabilitacji medycznej. Personel Centrum, infrastruktura i organizacja, ale także położenie geograficzne — wszystkie te czynniki nastawione są na jeden cel: potrzebę świadczenia kuracjuszom usług na jak najwyższym poziomie. Podstawę działania Centrum i niejako jego misję stanowi holistyczne podejście do każdego człowieka — ciało, umysł i duch traktowane są jak jedność.

— Każdego dnia dokładamy wszelkich starań, by nasi pacjenci opuszczali Centrum nie tylko fizycznie zregenerowani i zdrowsi, ale też wypoczęci psychicznie — powtarza mi pani Maria, dyrektor Centrum, ilekroć ją odwiedzam. — Centrum przygotowaliśmy w szczególności z myślą o osobach chorych przewlekle. A ponieważ MCPiR jest projektem badawczo-rozwojowym, z opinią o innowacyjności, może objąć kompleksową opieką nie tylko osoby chore, ale też ich rodziny. Korzystamy z dotacji unijnych — RPO Warmia i Mazury.
Fot. materiały prasowe

Ambitny projekt


Od 2003 roku co roku stwierdza się ponad 120 tys. nowych zachorowań na nowotwory złośliwe. U mężczyzn najczęściej występują nowotwory płuca, gruczołu krokowego i jelita grubego, wśród kobiet najczęstszymi nowotworami są rak piersi, jelita grubego i płuca. Wszystkie te nowotwory są jednocześnie najczęstszą przyczyną zgonów, czasem ludzi w bardzo młodym wieku. Wprawdzie w pierwszej dekadzie XXI w. w Polsce dało się zauważyć poprawę wskaźników przeżywalności, zarówno w grupie kobiet, jak i mężczyzn — jednak generalnie wyniki leczenia nowotworów są gorsze niż w krajach Europy Zachodniej.

Parę lat temu Maria Jedlińska na podstawie przeprowadzonych badań postanowiła zaproponować mieszkańcom Warmii i Mazur program kompleksowego wsparcia terapeutycznego, który obejmie wsparcie pacjentów w zakresie rehabilitacji ruchowej z elementami fizykoterapii dla chorych z rozpoznaną chorobą nowotworową — ale zapewni im też pomoc psychologiczną.
— Liczba zachorowań na nowotwory złośliwe w Polsce w ciągu ostatnich trzech dekad wzrosła ponad dwukrotnie — mówi pani Maria, powołując się na badania o jakości życia pacjentów z chorobami przewlekłymi, głównie onkologicznymi, przeprowadzone w Zakładzie Zdrowia Publicznego oraz w Zakładzie Profilaktyki Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. — A i bez badań wiadomo, że pacjentom chorym onkologicznie należy ułatwiać dostęp do fachowej pomocy — do rehabilitacji ruchowej, fizykoterapii, także wsparcia psychoonkologicznego. Wszystko, by zwiększyć ich jakość życia, długości przeżycia i zmniejszenia odczuwania objawów chorobowych.

Właśnie takim ośrodkiem może się stać Mazurskie Centrum Psychoonkologii i Rehabilitacji w Chorobach Przewlekłych w Dębowej Górze — pacjenci z chorobami onkologicznymi mogliby tu otrzymywać kompleksową opiekę i leczenie wymagające holistycznego podejścia. Projekt ma charakter innowacyjny, stanowi kompleksowy program opieki nad chorym i oprócz standardowego leczenia farmakologicznego oraz chirurgicznego uwzględnia ważne obszary wsparcia psychologicznego oraz tego związanego z rehabilitacją ruchową i fizykoterapią. — Badania jednoznacznie wskazują, iż pacjenci objęci takim wsparciem osiągają lepsze wyniki w leczeniu choroby podstawowej, słabiej odczuwają jej dolegliwości, żyją dłużej, osiągając lepszą jakość życia — mówi pani Maria.

Mazurskie Centrum Psychoonkologii i Rehabilitacji w Chorobach Przewlekłych w Dębowej Górze bierze także udział w projekcie „Kooperacja — efektywna i skuteczna”, realizowanym przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W ramach tego projektu Centrum realizuje usługi w postaci turnusów usprawniających po przebytym COVID-19 dla dorosłych mieszkańców domów pomocy społecznej (DPS) oraz kadry pomocy i integracji społecznej z województwa warmińsko-mazurskiego. Z turnusu skorzystać mogą zarówno osoby po leczeniu szpitalnym, jak i po przebytym COVID-19 bez hospitalizacji. Centrum zapewnia usługi medyczne, rehabilitacyjno-usprawniające, wsparcie psychologa i terapeuty zajęciowego. Wszystko po to, by poprawić zdrowie fizyczne, w tym wydolność wysiłkową i krążeniową, sprawność oddechową i ogólną sprawność fizyczną, ale też wsparcie zdrowia psychicznego.
Fot. materiały prasowe

Czarne chmury


Niestety, w ostatnich miesiącach panią Marię i jej Centrum dopadł pech i splot kilku nieszczęśliwych wypadków. Chciała rozwijać Centrum i z myślą o zdrowiu naszych mieszkańców poszerzyć ofertę rehabilitacyjną m.in. o komorę do krioterapii — mamy ich przecież w województwie warmińsko-mazurskim raptem kilka.
— Od samego początku moim celem była pomoc ludziom: wierzyłam, że to bardzo potrzebny społecznie projekt i że się uda. Całe kolejne dni i noce poświęcałam na wnikliwą lekturę dokumentów. Powstał pomysł, od początku do końca mój własny, a potem zaczęłam wprowadzać wszystko w czyn. Założyłam działalność, kupiłam działkę, poszłam na studia podyplomowe — skończyłam dwa kierunki. W tym czasie pracowałam zawodowo, opiekowałam się mamą, która wracała do zdrowia po udarze — to między innymi jej stan zdrowia uświadomił mi, jak bardzo potrzebny jest łatwy dostęp do rehabilitacji, zwłaszcza neurologicznej. I że taki ośrodek rehabilitacyjny powinien całościowo zajmować się z jednej strony pacjentem, ale powinien też oferować wsparcie pozostałym członkom rodziny pacjenta — mówi pani Maria i nie kryje łez.

I tak powstał projekt, a potem ruszyła budowa. Pani Maria chciała wykonać wszystko z najwyższym profesjonalizmem — uznała więc, że projekt z wykorzystaniem środków unijnych lepiej od niej samej poprowadzi firma, która obsługą podobnych przedsięwzięć zajmuje się na co dzień. Zaufała — i niestety, nie wyszła na tym najlepiej.

— Wiedziałam, że takie ośrodki są potrzebne, że ludzie potrzebują pomocy i chętnie będą korzystać z oferty ośrodka — mówi pani Maria. — Wierzyłam, że wybrana firma ma odpowiednie przygotowanie, pomaga realizować inwestycje z wykorzystaniem dotacji unijnych, chwalili się też doświadczeniem i współpracą z wieloma firmami na terenie Warmii i Mazur, a nawet całej północnej Polski. „Stawiamy na długotrwałą współpracę, a sukces mierzymy kolejnym projektami realizowanymi dla naszego klienta.” — takie zdanie widnieje na ich stronie internetowej.

— Niestety, wiele zepsuł covid, bo ze względu na lockdown i kolejne obostrzenia Centrum przez wiele tygodni nie mogło działać — tłumaczy pani Maria. — A mniejsza liczba pacjentów to mniej środków w naszej kasie. Tymczasem był program badawczy, opinia o innowacyjności, były rekomendacje. Także rozpoczęta przed pandemią budowa znacznie się opóźniła — głównie z powodu zawirowań na rynku i kolejnych przestojów w realizacji. Nie pomogły też w zawrotnym tempie rosnące ceny materiałów budowlanych. A ja w międzyczasie zatrudniłam kucharza, sprzątaczkę i rehabilitanta. Sama zaczęłam w Centrum pracować na coraz większej liczbie etatów — wszystko po to, by pacjenci nie odczuli jakichkolwiek niedogodności. Moim celem był ośrodek dla chorych i potrzebujących, ale z fajnym, domowym klimatem, dalekim od zapachu i atmosfery typowego szpitala. Pochodzę z Lublina, ale od kilku miesięcy mieszkam tu, na miejscu — by wszystkiego szybciej i łatwiej dopilnować, by czuć się swojo, ale też dokładniej nadzorować budowę, sprawniej kontaktować się z bankami i innymi instytucjami…

Pytania bez odpowiedzi


— Czasem myślę, że mogłabym skończyć z takim życiem, ale nie mogę zostawić moich dzieci, które mają swoje rodziny i męża z długami, a każdy z nich brał kredyty, by ratować mój projekt — mówi pani Maria. — Cała rodzina mi pomagała, a teraz zdesperowani czekają na to, co dalej. Najgorsze jest to, że wciąż nie możemy powrócić do poziomu dochodów sprzed pandemii. Zrezygnowałam z własnego życia, funkcjonuję w ciągłym stresie. Wczoraj mój dorosły syn powiedział:,, Mamo, warto było? Co będzie, gdy nagle zachorujesz? Wszyscy się dusimy, a nadziei nadal nie ma…”.
— Co mu pani odpowiedziała?
— Nic. Po prostu rozłączyłam się…

Magdalena Maria Bukowiecka

OD AUTORKI:
Tak. Wszystkich ludzi dobrej woli proszę o pomoc. I nie czynię tego dla pani Marii — robię to w imieniu swoim własnym. Możliwości Mazurskiego Centrum Psychoonkologii i Rehabilitacji w Chorobach Przewlekłych w Dębowej Górze znam osobiście. Wiem, jak bardzo pomaga ludziom z różnymi schorzeniami — na własne oczy widziałam, z jakim oddaniem i troską fizjoterapeuci i rehabilitanci walczą niekiedy o jeden samodzielny ruch pacjenta. Nie trzeba dużo — nie jest to kwota, która rzuca na kolana. Ale dzięki niej pani Maria będzie w stanie doprowadzić projekt do szczęśliwego zakończenia. Dlatego tym bardziej proszę o wsparcie — ze zdrowiem nigdy nic nie wiadomo. A im więcej takich specjalistycznych ośrodków jak Centrum w naszym regionie, tym lepiej i bezpieczniej dla nas wszystkich. Ktokolwiek się zdecyduje, zapewniam, że to będzie niezwykle opłacalna inwestycja ze zwrotem „środków” — czyli dobrego zdrowia — przewidzianym na bardzo długie lata, także dla przyszłych pokoleń.