Uwaga! Leśne dzieci na drodze.

2022-03-31 06:05:06(ost. akt: 2022-03-31 23:18:09)   Artykuł sponsorowany
Wypadki z udziałem łosi należą do najbardziej niebezpiecznych.

Wypadki z udziałem łosi należą do najbardziej niebezpiecznych.

Autor zdjęcia: pixabay.com

Na drogach w Polsce co roku giną dziesiątki tysięcy zwierząt. Zarówno tych małych, jak i tych większych. Ile dokładnie? – trudno policzyć. Podróżując samochodem, często jadąc przez lasy i pola, bądźmy szczególnie ostrożni. Pod kołami giną małe zwierzęta (żaby, jeże czy wiewiórki), a o szyby rozbijają się owady i ptaki. Dochodzi również do tragicznych w skutkach kolizji np. z łosiem, jeleniem czy dzikiem.

Jest wiosna. Młode wyruszają w swoje pierwsze podróże. UWAŻAJMY.



Najwięcej dzikich zwierząt ginie na drogach wiosną i jesienią - jest to czas rozmnażania wielu gatunków z nich. Tworzenie areałów osobniczych, walka o samice czy szukanie odpowiednich miejsc do rozrodu - często zmusza zwierzęta do migracji na znaczne odległości.

Rocznie z powodu kolizji aut ze zwierzętami na drogach ginie ok. 10 osób, a kilkaset zostaje rannych. Zwierzę, w starciu z rozpędzonym samochodem - nie ma praktycznie żadnych szans na przeżycie.

Fot. mat. partnera
Pamiętajmy, aby zauważywszy przechodzące zwierzę – zwolnić. Zazwyczaj przechodzą one drogę grupowo, po przejściu pierwszego na drodze mogą pojawić się kolejne. Należy być uważnym zwłaszcza o zmierzchu i o świcie.

Znak A-18b Uwaga dzikie zwierzęta – ostrzega kierowcę, że ryzyko wtargnięcia dzikiego zwierzęcia na drogę jest większe niż w innych miejscach oraz tabliczka T-2 - wskazuje długość odcinka drogi, na którym powtarza się lub występuje niebezpieczeństwo, jeżeli przekracza ono długość 500 m. Znak oraz tabliczka zobowiązują uczestników ruchu do zachowania szczególnej ostrożności.


A co jeśli już "się stało"???


Na początku należy zabezpieczyć miejsce kolizji, czyli włączyć światła awaryjne i wystawić trójkąt ostrzegawczy. W żadnym wypadku nie wolno dotykać ani zabierać potrąconego czy też martwego zwierzęcia - może mieć wściekliznę lub inne schorzenie albo niespodziewanie zaatakować.

Zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt (art. 25): "Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3." W ww. artykule dowiadujemy się, że: "W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej".
Pamiętajmy, że za niedopełnienie obowiązku pomocy rannemu zwierzęciu (wynikającemu z ustawy) grozi kara aresztu lub grzywna w wysokości nawet do 5000 zł.)

Co z odszkodowaniem???


Po zdarzeniu drogowym z udziałem zwierzęcia, w najlepszej sytuacji są kierowcy, posiadający wykupioną pełną polisę AC. Wówczas na podstawie notatki sporządzonej przez policję (oględzin rzeczoznawcy czy rachunku za naprawę) odszkodowanie zostanie wypłacone. Należy jednak zwrócić uwagę na różne warianty polisy AC i upewnić się, czy wykupiona przez nas polisa obejmuje odszkodowania za wypadki ze zwierzętami.

Na podstawie samej polisy OC kierowca nie może otrzymać rekompensaty, ponieważ OC nie obejmuje takich zdarzeń.

W przypadku kolizji ze zwierzęciem gospodarskim, o odszkodowanie możemy ubiegać się od właściciela zwierzęcia. Na przykład, jeśli na drodze potrąciliśmy psa, wezwani na miejsce policjanci mają obowiązek dążyć do ustalenia jego właściciela (grozi mu odpowiedzialność za wykroczenie niezachowania środków ostrożności przy jego trzymaniu - najczęściej jest to mandat karny). Jednocześnie właściciel tegoż psa jest zobowiązany pokryć nam koszty naprawy samochodu z własnej kieszeni lub ze swojej polisy (jeśli ubezpieczył swoje zwierzęta). Obliguje do tego art. 431 § 1 Kodeksu Cywilnego: "Kto chowa zwierzę albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy".

Należy pamiętać, że to w interesie poszkodowanego jest, by zgromadzić jak najwięcej dowodów w sprawie: wezwać policję, która sporządzi stosowną notatkę, spisać dane świadków zdarzenia, wykonać zdjęcia dokumentujące np. brak odpowiednich znaków ostrzegających przed dzikimi zwierzętami.
Inna sytuacja następuje przy potrąceniu zwierzęcia leśnego… Zasadniczo za skutki kolizji z udziałem dzikiego zwierzęcia może odpowiadać wiele podmiotów.
Jeżeli do sytuacji doszło, gdy w okolicy prowadzone jest polowanie i podczas naganki zwierzę wbiegło na drogę, możemy domagać się odszkodowania od zarządcy lokalnego koła łowieckiego. Znalezienie informacji, czy na danym obszarze w czasie kolizji odbywało się polowanie, może okazać się bardzo pomocne w uzyskaniu odszkodowania.

Gdy nie ma odpowiednich znaków – za skutki kolizji z udziałem dzikiego zwierzęcia może odpowiadać zarządca drogi. Na podstawie przepisów ustawy o drogach publicznych zarządcami dróg są: Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad – drogi krajowe; Zarząd Województwa – drogi wojewódzkie; Zarząd Powiatu – drogi powiatowe; Wójt, Burmistrz, Prezydent Miasta – drogi gminne.
Zarządca drogi będzie odpowiedzialny tylko wtedy, gdy udowodnimy, że do kolizji z dzikim zwierzęciem doszło w miejscu, w którym (na skutek zaniedbań zarządcy drogi) znak A-18b nie został usytuowany, choć powinien - na co wskazywałyby np. informacje płynące od kół łowieckich, iż dany obszar należy odpowiednio oznakować z przyczyny stałych migracji dzikich zwierząt.

Kierowco - bądź odpowiedzialny - nie daj się zabić i pozwól żyć zwierzętom.



Nadleśnictwo Parciaki

Artykuł sponsorowany