Czego uczy nas wojna w Ukrainie? Opowiadają mieszkanki Bartoszyc

2022-03-21 10:00:00(ost. akt: 2022-03-21 13:10:47)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Pixabay

Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie trwa już czwarty tydzień. Świat, a na pewno Europa, nie będą już nigdy takie, jakimi były przed 24 lutego. Czego ta wojna nas nauczyła? Jakie powinniśmy już teraz wyciągnąć z niej wnioski? Jak nas zmieniła?
Lubomira Tchórz
Fot. archiwum domowe
Lubomira Tchórz

— Podczas trwającej wojny — mówi Lubomira Tchórz — bardzo się wszyscy zmieniliśmy. Przestaliśmy narzekać, użalać się nad sobą, politykować i konfliktować się. Zapomnieliśmy nawet o epidemii korona wirusa. iWojna, która toczyła się w Syrii była czymś odległym dla nas, aczkolwiek nie pozbawiona współczucia wszystkim cierpiącym. Teraz widzimy, że problem jest blisko nas, w Ukrainie, u naszych sąsiadów. Śledząc za wydarzenia mi, widzimy ogrom ludzkich tragedii. W większości matki z dziećmi w ciągu kilku godzin musza się spakować i uciekać, ratując życie. Ojcowie zostają bronić Ukrainy. Społeczeństwo polskie stanęło ponad wszelkimi podziałami, a Ukraińcy z Ukrainy i Ukraińcy mieszkający w Polsce za każdą pomoc są niezmiernie wdzięczne. Każda nawet najmniejsza pomoc, nawet każde dobre słowo, jest bardzo wielkim wsparciem dla uchodźców z Ukrainy, którzy znaleźli się w nowej realnosci. Najważniejsze, że w bezpiecznej. W obliczu tragedii Ukrainy prawie wszyscy staliśmy się bardziej ludzcy, otworzyliśmy swoje domy i, przede wszystkim, serca na cierpienia innych, stając się bardziej pomocni, empatyczni i niezwykle gościnni.
Bartoszyce, Lubomira Tchórz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 z UJN

Jolanta Bajno-Choba
Fot. archiwum domowe
Jolanta Bajno-Choba

— Na pewno sytuacja nauczyła nas otwartości na drugiego człowieka, niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebują. Tego, że warto i trzeba wspierać się bez względu na rasę, pochodzenie i wyznanie. Każdemu człowiekowi należy się szacunek i każdy chce żyć spokojnie, w poczuciu bezpieczeństwa. Jestem matką dwójki dzieci i oglądanie tego, co dzieje się w Ukrainie jest przerażające i straszne. Świadomość, że miałabym znaleźć się w sytuacji matek i dzieci, które uciekają przed wojną, jest dla mnie niewyobrażalna. Bardzo mnie to uwrażliwiło. Natomiast z perspektywy mojego otoczenia widzę, że potrafimy się zebrać i zjednoczyć pomimo tego, że każdy z nas ma swoją pracę, dom i rodzinę. Jednak chcemy wspólnie działać dla dobra drugiego człowieka działać. Poświęcamy mnóstwo swojego czasu i energii na to, aby pozwolić ludziom przejeżdżającym tutaj żyć w poczuciu bezpieczeństwa i stworzyć im godne warunki.
Bartoszyce, Jolanta Bajno-Choba, Zastępca komendanta Hufca ZHP w Bartoszycach, nauczyciel w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Bartoszycach

Aneta Przybyłek
Fot. archiwum domowe
Aneta Przybyłek

Nam Polakom wpisało się w pamięć. Edukacja nie zaniedbała bowiem tego tematu. Mentalnie nasze pokolenie wie dobrze czym jest obraz zła wojny. Chęć zrozumienia zjawiska konfliktu bywa wnikliwa. Dlatego człowiek nie pozostaje obojętny. To nie jego natura. Tym bardziej, że zaistniały atak na Ukrainę, w oczach przeciętnego człowieka, nie znajduje logicznego uzasadnienia. W moich również. Widzę całe zło tego wydarzenia. Jednak w mojej naturze leży też zauważanie tego, do czego dobrego jednocześnie prowadzi to rozpalone, na Wschodzie, ognisko nienawiści. W tej chwili jestem dumna z tego, że jestem Polką. Moi rodacy pokazują swoje serca.

Przesiąknięci historią nie jesteśmy obojętni na ludzką krzywdę. Człowiek, który jej doświadczył i stanął we właściwej opozycji wobec niesprawiedliwości potrafi być empatyczny. To się teraz dzieje. Na naszych oczach. Serca są rozdarte bólem, ale to na szczęście nas nie pogrąża, a przynajmniej nie powinno, w otchłani rozpaczy lecz paradoksalnie pozwala spojrzeć w stronę nadziei. Mam więc taką nadzieję, że bohaterstwo narodu ukraińskiego i nasza polska postawa, niesienia mu sąsiedzkiej pomocy, w przyszłości przyniesie wiele dobrych owoców. Nic przecież na tym świecie nie jest do końca złe czy też dobre. Staram się o tym pamiętać. Podróżowałam ostatnio do Kielc. Awaria na kolei zmusiła mnie do zmiany środka transportu. W Warszawie Zachodniej na dworcu PKS wsiadło sporo Ukraińców. Obok mnie siadła 75 lenia kobieta. Wyznała że zabrała ze sobą tylko torebkę z dokumentami i nie ma siły już nawet płakać. Ucieka do Czech, ale chce jak najszybciej wrócić do domu. Za mną miejsce zajęła matka z malutkim dzieckiem. Cóż mogłam zrobić. Uśmiechnęłam się do nich przez łzy, dyskretnie ofiarując tylko pewną kwotę. Uchodźcy jednak nie są jeszcze za bardzo otwarci na przyjmowanie pomocy. Myślę że ciągle musimy uczyć się jednocześnie nieść pomoc i ją przyjmować. To lekcja jaką dawała nam i daje rzeczywistość wojny.
Bartoszyce, Aneta Przybyłek, fizjoterapeutka, poetka,

Marcela Kaniewska Dziewczyną Lata 2021
Fot. Dariusz Dopierała
Marcela Kaniewska Dziewczyną Lata 2021

— Wojna na Ukrainie pokazała nam jak kruche i delikatne jest nasze życie. Jak niewiele trzeba aby wszystko nad czym pracowaliśmy przez lata runęło jak domek z kart. W naszym społeczeństwie zaszły ogromne zmiany. Nareszcie przestaliśmy użalać się nad naszym życiem. Coraz bardziej zwracamy uwagę na potrzeby innych. Staliśmy sie bardziej otwarci i pomocni. W obliczu prawdziwej tragedii stanęliśmy na wysokości zadania i pokazaliśmy, że między Polską a Ukrainą nie ma żadnych granic. Dzięki sile tej przyjaźni jesteśmy w stanie wygrać wszystko.
Bartoszyce, Marcela Kaniewska, matka i piosenkarka