Sprawa zastrzelenia psa ponownie trafi do sądu

2022-03-10 14:00:00(ost. akt: 2022-03-10 13:08:15)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay.com

W lipcu 2020 Tomasz M. podczas polowania zastrzelił psa rasy husky. Tak orzekł Sąd Rejonowy w Mrągowie, który pod koniec ubiegłego roku wydał wyrok skazujący. Sprawa jednak wróci do ponownego rozpatrzenia.
Do sytuacji doszło 29 lipca 2020 roku w Bagienicach Małych. Tomasz M. podczas polowania zabił psa rasy Syberian Husky należącego do Jolanty M. Pies został postrzelony z broni myśliwskiej typu sztucer m.in. w jamę brzuszną i bardzo cierpiał.

Tej feralnej nocy, chwilę przed północą właściciele wypuścili swojego 3,5-letniego psa. Chcieli, aby wybiegał się po okolicznym polu. Ich dom znajduje się w sporej odległości od innych zabudowań, a otaczająca go działka nie jest ogrodzona. Pies o imieniu Pongo został zastrzelony ok. 80 metrów od domu. Sekcja zwłok potwierdziła użycie broni palnej i strzał z bliskiej odległości. Na początku śledztwa stwierdzono, że zrobił to „nieznany sprawca”. Jednak użycie broni palnej wskazywało na myśliwego.

Według śledczych oskarżony Tomasz M., myśliwy należący do jednego z lokalnych kół łowieckich, podczas polowania miał znęcać się nad psem należącym do Jolanty M., zadając mu ból i cierpienia, raniąc go. Czynu tego miał dokonać przez oddanie strzału z myśliwskiej broni palnej typu sztucer, powodując u psa obrażenia m.in. jamy brzusznej, co doprowadziło do śmierci zwierzęcia.

Prokuratura Rejonowa w Mrągowie 29 czerwca 2021 r. skierowała do miejscowego Sądu Rejonowego akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi M. Proces rozpoczął się 7 października. W pierwszym dniu procesu m.in. oskarżony przyznał, że zastrzelił psa, ale zrobił to przez pomyłkę, nieumyślnie.

Tomasz M. wyjaśniał, że 29 lipca 2020 r. w rejonie Bagienic Małych w towarzystwie kolegi wykonywał polowanie sanitarne na dziki. Około północy na łące spostrzegł świecące oczy zwierzęcia. Uznał, że jest to dzik i oddał do niego strzał. Gdy zorientował się, że nie jest to dzik, postanowił oddalić się z miejsca zdarzenia, żeby uniknąć ewentualnego konfliktu z ludźmi, którzy niedługo po oddaniu strzału pojawili się z latarkami przy postrzelonym psie.

Pod koniec listopada Sąd Rejonowy w Mrągowie uznał Tomasza M. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i skazał na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat próby oraz karę 1 tys. zł grzywny. Dodatkowo oskarżony ma zapłacić opiekunom zabitego psa po 2 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Oskarżony ma też zakaz polowań na okres 2 lat oraz musi zapłacić nawiązkę w kwocie 1 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia „Mazurski Kundel” w Mrągowie. Oskarżony został obciążony również kosztami procesu.

Według sądu oskarżony wiedział, co robił i o żadnej pomyłce nie mogło być mowy. Strzał do psa został oddany z bliska, dlatego nie było możliwości pomyłki. Obrońca oskarżonego sugerował, że czyn popełniony przez oskarżonego jest "znikomy". Sąd jednak nie podzielił tej opinii i zwrócił przy tym uwagę, że oskarżony jako myśliwy przed oddaniem strzału miał obowiązek upewnić się, czy strzela do zwierzęcia łownego. Jednak oskarżony tego nie zrobił. Na dodatek już po oddaniu strzału, nie podszedł do zwierzęcia, tylko wsiadł do auta i odjechał z miejsca zdarzenia.

Obrońca oskarżonego postanowił zaskarżyć ten wyrok. Sąd Okręgowy w Olsztynie postanowił uchylić postanowienie mrągowskiego sądu i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia. - W ocenie Sądu Okręgowego w Olsztynie konieczne jest ponowne przeprowadzenie przewodu sądowego w całości oraz dopuszczenie kolejnych dowodów w celu prawidłowego ustalenia stanu faktycznego w powyższej sprawie - mówi Olgierd Dąbrowski-Żegalski, Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie. - Sąd odwoławczy wskazał m.in., że sąd pierwszej instancji uznał Tomasza M. za winnego zarzucanego mu czynu dokonanego z winy umyślnej. Jednocześnie w ustaleniach faktycznych przyjęto, że oskarżony nie upewnił się co do gatunku obserwowanego zwierzęcia, do którego oddał strzał z pewnej odległości, co przy takim ustaleniu zdaje się świadczyć o nieumyślności - wyjaśnia rzecznik.

Wyrok jest prawomocny.