Uruchamiamy centralną, rządową platformę koordynacji pomocy humanitarnej

2022-03-06 17:38:35(ost. akt: 2022-03-06 17:43:26)
uchodźcy z Ukrainy

uchodźcy z Ukrainy

Autor zdjęcia: PAP

Aby wysłać pomoc samochodem ciężarowym, należy znaleźć partnera, który ją odbierze na miejscu. Wchodząc na stronę pomagamukrainie.gov.pl trzeba wypełnić prosty formularz z podstawowymi danymi: kto wysyła, co wysyła, do kogo, przez które przejście, kiedy
W ramach istniejącej strony pomagamukrainie.gov.pl uruchamiamy centralną, rządową platformę koordynacji pomocy humanitarnej; udało się stworzyć najprostszą możliwą formę odprawy pomocy humanitarnej, rezygnując ze względu na wojnę z normalnych procedur - powiedział w niedzielę szef KPRM Michał Dworczyk.

Minister Dworczyk podkreślił na konferencji prasowej w KPRM, że 11 dni temu Rosja brutalnie napadła na Ukrainę, mordowani są cywile, niszczona jest infrastruktura, a tysiące ludzi jest pozbawianych możliwości normalnego życia.

Mówił, że setki tysięcy Ukraińców opuszczają kraj, ale większość obywateli pozostaje w domach, chce walczyć i pomagać innym. "I my dla nich również organizujemy od pierwszego dnia wojny pomoc" - podkreślił Dworczyk. Wyjaśnił, że w pierwszych dniach napaści na Ukrainę ta pomoc była prowadzona przede wszystkim przez agendy rządowe, transporty pomocy humanitarnej były realizowane przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych.

"Natomiast z każdym dniem coraz więcej organizacji pozarządowych, samorządów, ludzi dobrej woli włącza się w tę pomoc i stara się pomagać swoim przyjaciołom, miastom partnerskim. W tej chwili jesteśmy w stanie włączyć już w sposób uporządkowany szereg podmiotów, czyli organizacji pozarządowych, samorządów, firm, które chcą pomagać na miejscu, na Ukrainie, naszym walczącym o niepodległość sąsiadom" - powiedział Dworczyk.

"Dlatego w ramach istniejącej strony pomagamukrainie.gov.pl uruchamiamy centralną, rządową platformę koordynacji pomocy humanitarnej" - ogłosił. Dodał, że w porozumieniu ze służbami i partnerami na Ukrainie udało się stworzyć najprostszą możliwą formę odprawy pomocy humanitarnej, rezygnując ze względu na wojnę z normalnych procedur. Mówił, że w tym dramatycznym czasie muszą być one pozostawione na boku.

Dworczyk precyzował, że na dwóch przejściach na granicy polsko-ukraińskiej - Dorohusk-Jagodzin i Korczowa-Krakowiec - wprowadzone zostały uproszczone zasady transportu pomocy humanitarnej samochodami ciężarowymi. Podkreślił, że pomoc mogą wysyłać tą drogą m.in. organizacje pozarządowe, samorządy i podmioty prywatne.

"Przez te dwa przejścia mogą trafiać na Ukrainę wszystkie transporty pomocy humanitarnej. Jeden jest warunek, to musi być pomoc przekazywana w samochodach ciężarowych, tak, żeby unikać sytuacji, że jedzie sto osobowych samochodów, które blokują przejście” – zaznaczył. Wyjaśniał ponadto, że pomoc humanitarną może wysyłać praktycznie każdy. "Ten system działa od północy, pierwsze transporty przeszły już w ten sposób, teraz o nim oficjalnie komunikujemy” – przekazał.

Jednocześnie zaznaczył, że Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych nadal będzie wysyłała transporty z pomocą. Dziennie, jak mówił, RARS wysyła ponad 100 tirów na Ukrainę. "Teraz pomoc mogą wysyłać także organizacje pozarządowe, stowarzyszenia, fundacje, NGO's-y; mogą wysyłać podmioty prywatne np. firmy; mogą wysyłać samorządy" – wyliczał Dworczyk.

Wyjaśniał także, jak to robić. "Aby wysłać pomoc samochodem ciężarowym, należy znaleźć partnera, który ją odbierze na miejscu. Wchodząc na stronę pomagamukrainie.gov.pl trzeba wypełnić prosty formularz z podstawowymi danymi: kto wysyła, co wysyła, do kogo, przez które przejście, kiedy" – powiedział. Kontynuował, że po wypełnieniu formularza, generowany jest dokument i z nim należy jechać na granicę, by przekroczyć ją "w procedurze absolutnie uproszczonej, ekstraordynaryjnej, nigdy nie obowiązującej na granicy polsko-ukraińskiej”.

"Potrzebujemy profil zaufany, by potwierdzić podmiot, który wysyła pomoc. Gdy organizacja zagraniczna chce przesłać pomoc, a nie posiada profilu, musi skontaktować się poprzez podany na stronie adres mailowy” – dodał.

Wiceszef polskiego MSZ Paweł Jabłoński podkreślał na konferencji prasowej, że Polska nadal będzie "apelować, rozmawiać i walczyć o to, żeby wprowadzono pełne sankcje na wszystkie rosyjskie węglowodory, pełne embargo", gdyż - jak przekonywał - "to jedyny sposób, żeby zatrzymać Putinowi dopływ pieniędzy".

Zdaniem Jabłońskiego, pomoc dla Ukrainy ze strony Unii powinna być pomocą na taką skalę, jaka jest niezbędna, "bo wyzwania, jakie przed nami stoją - nie tylko przed Polską, ale też przed innymi krajami, jak Słowacja, Węgry, Rumunia, ale mam na myśli także kraje sąsiednie - Mołdawia, która nie jest członkiem Unii Europejskiej, ale którą także musimy wspierać, bo też jest poddawana takiej presji - (wyzwania - PAP) są po prostu ogromne".

Jabłoński przekazał ponadto, że po zakończeniu konferencji udaje się na poniedziałkowe obrady Rady Unii Europejskiej ds. zagranicznych w formacie ministrów ds. pomocy humanitarnej i rozwojowej. "Na nasz wniosek został dodany tam punkt poświęcony pomocy Ukrainie. I będziemy walczyć o to, żeby ta pomoc była rzeczywista, żeby to nie było tylko przesuwanie pieniędzy z jednego koszyka do drugiego i ponowne wydawania tych sam środków, ale żeby rzeczywiście państwa członkowskie, które tę pomoc organizują, które będą ponosić bardzo duże jej koszty, żeby otrzymały realne wsparcie ze strony Unii Europejskiej" - zaznaczył. Dodał, że to, co jest deklarowane dzisiaj - zdecydowanie nie wystarczy. "Pomoc będzie musiała być zdecydowanie większa" - oświadczył Jabłoński.

Według Jabłońskiego, poniedziałkowe rozmowy będą dotyczyć także tego, "jak zatrzymać Putina" i sankcji. "Potrzebne jest dalsze zaostrzenie sankcji. Te sankcje już zaczynają działać. Gospodarka rosyjska zaczyna odczuwać ich skutki, widzimy to w różnego rodzaju przekazach" - powiedział wiceminister.

Jak dodał, "dopóki do Putina płyną pieniądze - przede wszystkim za ropę naftową, także za gaz, także za węgiel, ale to ropa naftowa jest tu absolutnie kluczowa, wszystkie węglowodory, dopóki te pieniądze płyną, dopóty on może finansować wojnę". "Dlatego w dalszym ciągu będziemy apelować, rozmawiać i walczyć o to, żeby wprowadzono pełne sankcje na wszystkie węglowodory, pełne embargo. To jest jedyny sposób, żeby zatrzymać Putinowi dopływ pieniędzy. Jeżeli ten dopływ pieniędzy się zatrzyma, to zatrzymamy wojnę" - powiedział.

Także ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca przekonywał podczas konferencji prasowej, że - jak mówił - "potrzebujemy większych sankcji wobec Rosji, twardszej pozycji Zachodu". Według niego, Rosjanie prowadzą na Ukrainie jedną z najbardziej brutalnych wojen w tym stuleciu.

Deszczyca dziękował za pomoc, jakiej udzielono obywatelom Ukrainy w Polsce, za pomoc, jaka trafia do Ukrainy, aby kontynuować walkę i stawiać opór rosyjskiej agresji. Zaapelował też o zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, co pozwoliłoby według niego, zatrzymać rosyjskie natarcie.

Ukraiński dyplomata wyraził przekonanie, że wprowadzenie w Polsce uproszczonego systemu zgłaszania pomocy humanitarnej doprowadzi do tego, że bardzo potrzebna pomoc będzie przekazywana sprawnie. Według niego, Ukraińcom potrzebna jest przede wszystkim żywność i środki opatrunkowe.

Minister Dworczyk zwrócił uwagę, że w kolejnej fali napływu uchodźców szczególnie ważne jest zaangażowanie społeczeństwa, gdyż w pierwszej fali do Polski przyjeżdżali najczęściej ci, którzy mają tutaj bliskich, a teraz uciekają ludzie z centralnej i wschodniej Ukrainy, którzy nie mają takich kontaktów.

Dworczyk potwierdził, że w Polsce jest już ponad dziewięćset kilkadziesiąt tysięcy uchodźców z Ukrainy. "Czy ta liczba będzie rosła? Niestety, wydaje się, że tak, ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak dynamicznie. Nie wiemy, co Federacja Rosyjska i jej siły zbrojne zaplanowały na najbliższe dni. Myślę, że jeśli działania zbrojne będą się intensyfikowały i będzie kontynuowana bandycka metoda ostrzału osiedli, obiektów cywilnych, to napływ uciekających z Ukrainy może być większy" - ocenił. Jego zdaniem, "jeżeli te walki będą miały inny charakter, czyli będą toczone między siłami zbrojnymi albo ich dynamika będzie opadała, zapewne ten trend nieco opadnie".

Wiceminister Jabłoński przekonywał, że wszyscy powinniśmy bronić Ukrainy przed agresją Rosji i wspierać także nasze wewnętrzne systemy. Dodał, że o tym strona polska będzie rozmawiać nie tylko na Radzie Unii Europejskiej, ale też z Komisją Europejską, z ministrami i rządami innych państw członkowskich UE.

Jak mówił, "europejska solidarność może czasami być wystawiana na różne próby; dziś taką próbę przeżywamy chyba największą w ostatnich kilku dekadach". "To wielki test dla Unii Europejskiej, czy taka solidarność będzie rzeczywiście zachowana, czy będzie realna, czy nie ograniczy się tylko do deklaracji" - oświadczył Paweł Jabłoński. (PAP)