Nikt nie zamierza wprowadzać cen regulowanych, rynek sam się doskonale reguluje

2022-03-04 08:47:00(ost. akt: 2022-03-04 08:50:37)
Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk

Autor zdjęcia: PAP

W ubiegłym roku wartość polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych wyniosła prawie 40 mld euro. Polska ma nadwyżki i w tym momencie jesteśmy "na pewno bezpieczni żywnościowo", nawet jeżeli przyjmiemy znaczną ilość uchodźców, to jesteśmy w stanie ich wykarmić i nadal będziemy eksporterem żywności
Polska jest dużym eksporterem żywności, co oznacza, że posiada duże nadwyżki, które pozwolą na wyżywienie obywateli naszego kraju, a także napływających z Ukrainy uchodźców - powiedział PAP wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

Jak zaznaczył wicepremier, w ubiegłym roku wartość polskiego eksportu produktów rolno-spożywczych wyniosła prawie 40 mld euro. Polska ma nadwyżki i w tym momencie jesteśmy "na pewno bezpieczni żywnościowo", nawet jeżeli przyjmiemy znaczną ilość uchodźców, to jesteśmy w stanie ich wykarmić i nadal będziemy eksporterem żywności - zapewnił minister Kowalczyk.

Minister zapytany, czy rozważane jest wprowadzenie cen regulowanych, stwierdził, że "nikt nie zamierza wprowadzać cen regulowanych, rynek sam się doskonale reguluje".

Według ministra Kowalczyka działania wojenne na Ukrainie nie mają większego wpływu na polskie rolnictwo. Zauważył, że ograniczania w handlu ze Wschodem pojawiły się już wcześniej, od chwili nałożenia przez Rosję embarga na import żywności (2014 r.), zaś z Ukrainą nie było większej wymiany produktami rolno-spożywczymi.

Szef resortu rolnictwa zwrócił uwagę, że wojna jednak ma wpływ pośredni, gdyż mocno oddziałuje na rynki europejskie. Ukraina i Rosją są dużymi eksporterami zboża, wobec tego brak eksportu może powodować wzrost cen na zboża na terenie UE. Polska jest w tym dobrym położeniu, że jest pod tym względem nie tylko samowystarczalna, ale jest też eksporterem ziarna.

Zdaniem Kowalczyka wojna może mieć wpływ na dalszy wzrost ceny gazu. Już obecnie gaz jest dwa i pół razy droższy niż to było rok temu, więc konsekwencją jest 2,5 krotny wzrost cen nawozów i jest to kolejny element zagrożenia m.in. dla rolnictwa. Do tego dochodzi wstrzymanie eksportu nawozów przez Rosję i Ukrainę. Polska co prawda ma wystarczającą ilość swoich nawozów, ale braki na rynku europejskim mogą przekładać się na ceny, tym bardziej, że na jesienią cześć fabryk w UE zamknęła produkcję ze względu na wysokie ceny gazu - tłumaczył wicepremier.

Jak dodał, nie ma jeszcze decyzji KE ws. dopłat do nawozów. Prawdopodobnie zapadnie ona za tydzień. Kowalczyk poinformował, że rząd przygotował rozwiązania, ale nie wdroży ich bez akceptacji KE.

Proponujemy, żeby sposób dopłat był podobny jak w przypadku paliwa rolniczego, tj. na podstawie faktury - czyli będzie to różnica ceny zakupu, z limitem liczonym na hektar - wyjaśnił. Dopłata prawdopodobnie wyniesie 500 zł/ha przy gruntach ornych i 250 zł/ha przy użytkach trwałych zielonych.

Minister zaapelował, by rolnicy nie czekali z zakupem nawozów, "bo to nic nie zmieni". Zaznaczył, że niezależnie od tego, kiedy będzie decyzja KE, "te dzisiejsze faktury" zostaną uwzględnione.

Minister zapewnił także, że paliwo dla rolników będzie dostępne, ale jego cena może wzrosnąć, choć "ruchy cenowe nie będą istotne". "Bez względu na wojnę na Ukrainie i relacje z Rosją, co do paliwa jesteśmy bezpieczni, są zapasy i dostawy z innych kierunków (...), paliwa nie zabraknie" - podkreślił Kowalczyk.

Zdaniem ministra paliwo nie jest czynnikiem cenotwórczym choćby dlatego, że obniżona została akcyza i VAT na paliwo plus są dopłaty do paliwa dla rolników. Kluczowym czynnikiem cenotwórczym pozostaje gaz.

Kowalczyk zapytany o ubezpieczenia w rolnictwie powiedział, że w połowie marca będzie przygotowana pełna oferta ubezpieczeniowa. Chodzi o nowoutworzone Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych AGROTUW, którego właścicielem jest Fundusz Składkowy KRUS.

Ponadto, jak dodał, udało się też wprowadzić do ustawy o ARiMR zapis, pozwalający rolnikom na dokonanie cesji na składkę ubezpieczeniową ze swoich dopłat bezpośrednich. Może ona nastąpić dopiero po podpisaniu umowy z konkretnym towarzystwem ubezpieczeniowym, gdy będzie znana kwota do zapłaty. O cesji można zdecydować w momencie składania wniosku o dopłaty bezpośrednie tj. od połowy marca zaznaczając stosowną rubrykę. Przykładowo, gdy rolnik będzie chciał ubezpieczyć np. 7 ton pszenicy (1200 zł/t) składka dla niego wyniesie ok. 200 zł, ale budżet zapłaci za rolnika pozostałe 400 zł.

Minister wyjaśnił, że takie zobowiązanie będzie regulowała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w momencie wypłaty dopłat tj. na jesieni. Wcześniej natomiast zakład ubezpieczeniowy dostanie zapłatę 2/3 składki z budżetu państwa i będzie mógł dysponować tymi pieniędzmi.

"To ustawowe rozwiązanie mnie cieszy, zostało ono przyjęte w ubiegłym tygodniu na posiedzeniu Sejmu" - powiedział minister. Dodał, że obecnie ustawa jest w Senacie i ma nadzieję na szybkie jej procedowanie.

Pytany o członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej Kowalczyk stwierdził, że ze względów geopolitycznych, strategicznych i bezpieczeństwa Polski absolutnie trzeba dorowadzić, by Ukraina zarówno była w UE, jak i w NATO. Jak mówił Ukraina ma wielki potencjał rolniczy, ale nie możemy patrzeć na nią, jak na konkurenta.

"Ludności na świecie przybywa, potrzebne jest coraz więcej żywności. Myślę, że wystarczy rynków zbytu dla eksportu produktów z Polski, z Ukrainy i z całego rolnictwa europejskiego" - podsumował. (PAP)